Co się dzieje w RPP? "Mamy utrudnione możliwości działania"
Członkowie RPP mają utrudnione możliwości działania, a spotkania członków Rady z analitykami NBP są możliwe tylko za zgodą dyrektor Gabinetu Prezesa NBP - powiedział w radiu TOK FM członek Rady Polityki Pieniężnej Przemysław Litwiniuk. Dodał, że bezskutecznie zabiega od dłuższego czasu, żeby powrócić do co najmniej 2-dniowych posiedzeń RPP.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Dodał, że bezskutecznie zabiega od dłuższego czasu, żeby powrócić do co najmniej 2-dniowych posiedzeń RPP.
Zapytany o to, czy członek RPP może spotykać się ze szefem, czyli pracownikami/analitykami NBP, Litwiniuk odpowiedział, że tylko za zgodą dyrektora gabinetu prezesa.
"Moja karta wejściowa działa tylko na korytarz RPP. Aby spotkać się z analitykami, żeby porozmawiać o modelach - tylko za zgodą dyrektora gabinetu prezesa. Bez takiej zgody niestety nie wolno mi się kontaktować ze staffem" - powiedział Litwiniuk.
Dyrektorem Gabinetu Prezesa NBP jest Kamila Sukiennik.
Zapytany o to, czy czuje, że prezes NBP ogranicza możliwość wykonywania mandatu członka RPP, Litwiniuk powiedział: "Nie wiem czy jest to konkretnie działania pana prezesa, czy skutek atmosfery jaką interpretują dyrektorzy poszczególnych departamentów. Jest to atmosfera, która nie sprzyja włączeniu wszystkich członków Rady w proces analityczny i decyzyjny".
Litwiniuk powiedział ponadto, że RPP nie mogła spotkać się ostatnio misją MFW, ponieważ nie została o tym poinformowana.
"Była ostatnio w Polsce misja Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Jeden z kolegów otrzymał później maila od znajomego z tej instytucji, z którego wynikało, że bardzo żałuje, że nie znalazł czasu na spotkanie z tą misją. (...) Kolega z Rady otrzymał takiego maila. Po zbadaniu tej sytuacji wynikało, że misja prosiła o spotkanie z członkami Rady, ale dowiedziała się, że członkowie nie dysponują czasem. Przy czym nikt członków, w tym mnie, o to nie pytał. Dlatego uwarunkowania realizacji tej funkcji (członka RPP - PAP) są trudniejsze niż kiedyś" - powiedział Litwiniuk.
Dopytywany, czy rzeczywiście chodzi o sytuację, w której ktoś odpisał w jego imieniu, że nie dysponuje czasem na uczestnictwo w pewnym wydarzeniu, a nie zostalo mu przekazane zaproszenie na to wydarzenia, Litwiniuk potwierdził.
"Jest to działanie daleko odbiegające od standardów, które przez lata zostały wypracowane w tej instytucji" - dodał.
Litwiniuk powiedział, że od dłuższego czasu część RPP bezskutecznie zabiega u prezesa NBP Aadma Glapińskiego, żeby powrócić do co najmniej dwudniowego trybu obrad RPP.
"Taka formuła poszerza możliwości, po pierwsze omówienia materiałów, po drugie, zmodyfikowania ich treści. Jak wiadomo, dokumenty RPP cechują się swoistym wordingiem, wyrażeniami, które nie są bez znaczenia dla ich interpretacji przez rynki finansowe. (...) W związku z tym, jeżeli na posiedzeniu decyzyjnym chcemy dokonać zmian w np. projekcie założeń polityki pieniężnej, w opinii do budżetu państwa, czy chociażby w minutes, to napotykamy na problem przełożenia tego z języka potocznego, bo takim się każdy z nas posługuje, na język komunikacji z rynkami. Gdybyśmy mogli operować z wyprzedzeniem, to na pewno byłoby to korzystniejsze" - powiedział.
"Zgłaszamy takie postulaty, niestety są one bez odzewu. To nie jest tak, że pan prezes odmawia. Po prostu ad calendas graecas odkłada uwzględnienie tych postulatów" - dodał.
Litwiniuk określił siebie ponadto jako zwolennika "fiscal monetary policy mix", czyli zacieśnionej współpracy organów banku centralnego z Radą Ministrów, a także z innymi istotnymi podmiotami, które mogą kształtować sytuację gospodarczą w Polsce, przy zachowaniu niezależności poszczególnych instytucji.
"We współczesnym świecie na wspólnym rynku instrumenty, które mogą być stosowane by zapewnić stabilność cen mają niejednorodny i niejednolity charakter. W niezależnym funkcjonowaniu RPP hołduję zasadzie współdziałania władz" - dodał.