Czerwiec na rynku walutowym
Pierwsze dwa tygodnie czerwca na rynku eurodolara przebiegały podobnie jak notowania w maju. Kurs EUR/USD pod wpływem napływających danych poruszał się raz w górę, a raz w dół. Początek miesiąca upłynął pod znakiem aprecjacji amerykańskiej waluty względem euro.
Ruch ten zapoczątkowany był spadkiem indeksu PMI z Eurolandu. Wyniósł on 50,6 pkt, co było najniższą wartością od sierpnia 2005 roku. Sam spadek nie był duży, bowiem miesiąc wcześniej wartość tego wskaźnika wyniosła 50,7 pkt, jednak inwestorzy potraktowali go jako ostrzegawczy sygnał przed możliwym spowolnieniem gospodarczym w Europie. Dodatkowo umocnieniu amerykańskiej waluty pomógł lepszy od prognoz odczyt indeksu ISM sektora produkcyjnego ze Stanów Zjednoczonych. Kurs EUR/USD zniżkował do poziomu 1,5530.
Dalszej aprecjacji dolara pomógł szef Rezerwy Federalnej Ben Bernanke, który na wspólnej konferencji przedstawicieli Fed, ECB i BoJ przedstawił swoje spojrzenie na sytuację gospodarczą. Powiedział on, że inflacja powinna się obniżać zauważalnie w przyszłym roku, wskazał jednak na zagrożenie dla takiego scenariusza ze strony drożejącej ropy naftowej. Bernanke dodał również, że obecny poziom stóp procentowych jest odpowiedni, aby utrzymać na stabilnym poziomie wzrost gospodarczy i inflację. Rynek odebrał tę informację jako potwierdzenie cyklu łagodzenia polityki monetarnej w USA. Kurs EUR/USD gwałtownie zniżkował do poziomu 1,5410. W ciągu następnych kilku dni kurs eurodolara konsolidował się w przedziale 1,5420 ? 1,5480.
Na rynek napłynęło kilka nowych publikacji makroekonomicznych, jednak nie zmieniły one obrazu rynku. Warto wspomnieć, że słabo wypadły dane o sprzedaży detalicznej ze strefy euro. Analitycy szacowali, że w ujęciu miesięcznym wskaźnik ten zanotuje 0,2% wzrost, tymczasem spadł on o 0,6%. Było to kolejne potwierdzenie, że gospodarka europejska przeżywa obecnie trudny okres. Umocnienie dolara nie trwało jednak długo, do czego przyczynił się prezes ECB J.C. Trichet. Po tym jak Europejski Bank Centralny nie zdecydował się na podwyżkę stóp procentowych, wypowiedział się on w mocno ?jastrzębim? tonie na oficjalnej konferencji towarzyszącej tej decyzji. Wyraził on swoje zaniepokojenie rosnącą presją inflacyjną, wywołaną wzrostem cen żywności oraz energii. Zapowiedział on również możliwość podwyżki kosztu pieniądza w strefie euro już na lipcowym posiedzeniu ECB.
Wypowiedź ta umocniła europejską walutę, która zwyżkowała do poziomu EUR/USD 1,5600, odrabiając tym samym straty z początku miesiąca. Do dalszej deprecjacji dolara przyczyniły się dane z amerykańskiego rynku pracy. Stopa bezrobocia wzrosła w maju z 5,0% do 5,5%, co było najwyższym poziomem obserwowanym od października 2004 roku. Odnotowano również istotny spadek zatrudnienia w sektorze pozarolniczym, gdzie ubyło 49 tys. etatów. Pierwszy tydzień lipca notowania EUR/USD kończyły na poziomie 1,5700. Ruch ten był kontynuowany na następnej sesji, para ta zwyżkowała do poziomu 1,5860. Kolejne dni należały jednak do amerykańskiej waluty.
Dolarowi pomogła werbalna interwencja Bena Bernanke, który przestrzegał przed zagrożeniem ze strony rosnącej inflacji. Jego słowa rozbudziły wśród inwestorów nadzieję na szybkie podwyżki kosztu pieniądza w Stanach Zjednoczonych. Bernanke dodał również, że ryzyko poważnego wyhamowania wzrostu amerykańskiej gospodarki zmniejszyło się, mimo ostatnich słabych danych z rynku pracy. W efekcie spekulacji o możliwych podwyżkach stóp procentowych kurs EUR/USD zniżkował w okolice poziomu 1,5400, a inwestorzy oczekiwali na kolejne dane makroekonomiczne, które pomogłyby zweryfikować ostatnie werbalne interwencje, zarówno przedstawicieli ECB jak i Fed.
Ponieważ publikowane dane ze Stanów Zjednoczonych okazały się lepsze od prognoz inwestorzy dalej wierzyli w słowa Bernanke, oczekując tym samym podwyżki stóp procentowych ze strony Fed. Doszło do spadku notowań EUR/USD do poziomu 1,5300. Osłabieniu euro pomogły informacje o tym, że w Irlandii, w drodze referendum, odrzucono ratyfikację Traktatu Lizbońskiego. Kolejny tydzień lipca kończył się posiedzeniem przedstawicieli państw Grupy Ośmiu.
Oficjalnym tematem rozmów miał być problem rosnących cen żywności oraz energii. Uczestnicy rynku walutowego przekonani byli, że w kuluarach bez wątpienia poruszona zostanie przyszłość amerykańskiej waluty. Wcześniej bowiem wielu przedstawicieli G8 opowiadało się za umocnieniem dolara, twierdząc że wpłynie to korzystnie na spadek cen surowców, a przede wszystkim ograniczy wzrosty cen ropy naftowej. Oficjalnych komentarzy na temat wartości dolara jednak nie było, co sprawiło, że amerykańska waluta zaczęła tracić na wartości. Wzrostom notowań EUR/USD pomogła publikacja danych o inflacji ze strefy euro. Wyniosła ona 3,7% r/r w maju, wobec 3,3% r/r w kwietniu. Dane te były nieznacznie wyższe od szacunków analityków, co zwiększyło oczekiwania rynku na podwyżkę kosztu pieniądza w strefie euro. Dane o inflacji ze strefy euro sprawiły, że nawet informacje nie korzystne dla euro nie przekładały się na spadek notowań EUR/USD, które oscylowały wokół poziomu 1,5500. Nawet znacznie słabszy od oczekiwań odczyt wskaźnika ZEW z Niemiec nie wpłynął na zniżkę wartości wspólnej europejskiej waluty. Również ?gołębie? wypowiedzi członków ECB odnośnie zacieśniania polityki monetarnej nie wpływały na notowania eurodolara.
Stopniowo pogarszał się jednak sentyment do dolara. Co prawda publikowane słabsze dane makroekonomiczne nie wpływały na notowania EUR/USD. Jednak sprawiały, że inwestorzy zmniejszali swoje oczekiwania co do podwyżek stóp procentowych. Rynek w oczekiwaniu na decyzję Rezerwy Federalnej, którą poznaliśmy w ostatnią środę czerwca, rozpoczął spekulacyjną grę na osłabienie dolara. Kurs EUR/USD wzrósł do poziomu 1,5600. Wśród inwestorów panowało przekonanie, że słabe dane z amerykańskiej gospodarki są sygnałem, iż znajduje się ona w fazie kryzysu i nie należy liczyć na szybką poprawę. Analitycy byli zgodni, że nie dojdzie do zmiany kosztu pieniądza z poziomu 2,0%. Uważali oni, że ważne dla wartości dolara na rynku walutowym będzie wystąpienie Bena Bernanke po ogłoszeniu decyzji Fed. Jeśli podtrzyma on swoje ?jastrzębie? stanowisko, to dolar ponownie będzie się umacniał.
Do czasu decyzji Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) w sprawie stóp procentowych, notowania eurodolara pozostawały stabilne. Publikacje makroekonomiczne nie miały trwałego wpływu na obraz rynku. Z jednej strony pojawiły się słabsze odczyty wskaźnika Ifo z Niemiec oraz PMI strefy euro. Spadło również zaufanie niemieckich konsumentów. Dane te przemawiały za osłabieniem euro, z drugiej jednak strony publikacje danych ze Stanów Zjednoczonych również rozczarowywały. Wskaźnik zaufania konsumentów w USA spadł do najniższego poziomu od 16 lat. W dalszym ciągu spadały również ceny amerykańskich nieruchomości. Indeks CaseShiller w ujęciu rocznym wyniósł -15,3%, co było rekordowo niskim poziomem w historii tego wskaźnika. Pojawiły się również optymistyczne sygnały płynące z gospodarki USA. Wzrosła sprzedaż domów na rynku wtórnym oraz wydatki i przychody Amerykanów. Dane te były jednak ignorowane, bowiem rekordy cenowe biła ropa naftowa, ciągnąc w górę również inne surowce. Przekładało się to na spadek wartości dolara ? waluty, w której wycena surowców jest denominowana.
Zgodnie z oczekiwaniami pozostały one bez zmian, główna stopa dalej znajduje się na poziomie 2,0%. Decyzja o pozostawieniu kosztu pieniądza na dotychczasowym poziomie była pierwszym taki krokiem od sierpnia 2007 roku. Na każdym posiedzeniu tej instytucji, począwszy od września ubiegłego roku, koszt pieniądza w USA był obniżany. Zgodna z oczekiwaniami rynku decyzja była zdyskonotwana w wycenie amerykańskiej waluty i jej ogłoszenie nie wpłynęło na zmianę notowań. Istotniejszy dla inwestorów okazał się oficjalny komunikat FOMC. Podkreślono w nim, że ryzyko dalszego spowolnienia gospodarczego w USA nieco się zmniejszyło, jednak w kolejnych kwartałach trudna sytuacja na rynku kredytowym i w sektorze nieruchomości dalej będzie ograniczać rozwój Stanów Zjednoczonych. Przedstawiciele FOMC stwierdzili ponadto, że zagrożenie ze strony nadmiernego wzrostu inflacji pozostało wysokie. W komunikacie tym nie padła jednak żadna sugestia, która mogłaby wskazywać na podwyżkę stóp procentowych w najbliższych miesiącach. Rozczarowani mniej ?jastrzębim? od oczekiwań komunikatem inwestorzy przystąpili do wyprzedaży dolara, co było widoczne w wycenie pary EUR/USD. Kurs szybko zwyżkował z poziomu 1,5570 w okolice 1,5700.
Ostatnie czerwcowe sesje to dalsze osłabienie amerykańskiej waluty. Para EUR/USD kończyła miesiąc na poziomie 1,5800. Spodziewano się, że dalsze losy tej pary będą uzależnione od sytuacji na rynku ropy naftowej oraz poznanej na początku lipca decyzji ECB odnośnie kosztu pieniądza w strefie euro. W pierwszej połowie czerwca na rynku krajowym obserwowaliśmy niewielkie odreagowanie umocnienia złotego z końca maja. Kurs EUR/PLN na moment powrócił ponad poziom 3,4000, natomiast kurs USD/PLN powyżej 2,2000. W dalszej części minionego miesiąca polska waluta powróciła do dynamicznego procesu aprecjacji. Wartości euro i dolara wyrażane w złotym w ostatnim dniu czerwca kształtowały się już w pobliżu poziomów odpowiednio 3,3500 oraz 2,1300. Kurs franka szwajcarskiego względem polskiej waluty zszedł z poziomu 2,1200, osiągniętego w drugim tygodniu minionego miesiąca na 2,0600.
Na koniec czerwca za szwajcarską walutę płacono nieco więcej, a mianowicie 2,0800 PLN. Podobnie w ostatnim miesiącu zachowywał się kurs GBP/PLN. Czerwiec rozpoczął on w pobliżu poziomu 4,3000, natomiast zakończył w okolicy 4,2400. Jego miesięczne minimum wyniosło 4,2200. Poprzez wzmożone zakupy złotego w drugiej połowie minionego miesiąca inwestorzy ostatecznie zdyskontowali podwyżkę kosztu pieniądza w Polsce. 25 czerwca stopy procentowe zostały w naszym kraju podniesione o 25 punktów bazowych. Stopa referencyjna wzrosła do poziomu 6,0%. Do takiej decyzji Radę Polityki Pieniężnej skłonił m.in. dalszy wzrost inflacji. Dynamika wzrostu cen towarów i usług w maju osiągnęła poziom 4,4% r/r. Tym samym znacznie oddaliła się od celu wyznaczonego przez Narodowy Bank Polski na poziomie 2,5% i zakładanego przez niego jednoprocentowego pasma odchyleń. W opinii członków Rady Polityki Pieniężnej wskaźnik ten swój szczyt osiągnie w sierpniu. Może się wtedy zbliżyć do poziomu 5% r/r. Po wzroście tym, zdaniem przedstawicieli RPP, w kolejnych miesiącach inflacja w Polsce powinna powoli się obniżać. Jej czerwcowa projekcja przygotowana przez NBP zakłada z 50-procentowym prawdopodobieństwem, że w 2008 roku znajdzie się ona w przedziale 3,8-4,7%. Projekcja lutowa zakładała zakres 3,6%-4,7%. Presja inflacyjna w naszym kraju w dalszym ciągu narasta.
Świadczy o tym chociażby utrzymywanie się na wysokim poziomie dynamiki wzrostu wynagrodzeń. W maju wyniosła ona 10,5% r/r. W opinii jednego z przedstawicieli RPP A. Sławińskiego, w obecnych warunkach, dopiero spadek wspomnianego wskaźnika poniżej poziomu 8,0% sprawiłby, że przestałby on w znaczący sposób oddziaływać na wzrost inflacji. Do zwyżki inflacji przyczynia się również wciąż wysoka dynamika wzrostu sprzedaży detalicznej. W maju wyniosła ona 14,9% r/r. Jednak kluczowymi czynnikami, które wpływają na wzrost inflacji w naszym kraju są wysokie ceny żywności i energii. Oddziaływać na nie Rada Polityki Pieniężnej może jedynie pośrednio (umocnienie złotego wywołane podwyżkami stóp w naszym kraju sprawiło, że w Polsce mniej odczuwalna jest zwyżka cen paliw wycenianych w dolarze).
Pod koniec roku zwyżkę inflacji będzie osłabiać możliwe spowolnienie tempa rozwoju gospodarczego w Polsce. Według szacunków NBP dynamika wzrostu Produktu Krajowego Brutto na koniec 2008 r. może spaść poniżej poziomu 5%. O tym, czy rozwój naszego kraju faktycznie spowalnia mogą pokazać dane o produkcji przemysłowej za czerwiec. W maju wskaźnik ten wypadł dość słabo. Dynamika wzrostu produkcji przemysłowej w tym miesiącu osiągnęła zaledwie poziom 2,3% r/r. W dużej mierze jednak jej niski odczyt wynikał z mniejszej niż zwykle w maju liczby dni roboczych. Dane za czerwiec powinny już wiarygodnie wskazać kondycję sektora przemysłowego, co pomoże również ocenić obecny stan polskiej gospodarki.
Prognozowane niższe tempo rozwoju naszego kraju w ostatnim kwartale bieżącego roku prawdopodobnie nie pozwoli na dokonanie podwyżek stóp procentowych w tym okresie. Podwyżki te mogłyby przyspieszyć proces powracania inflacji do celu. We wcześniejszym terminie niewykluczona jest jednak przynajmniej jedna tego typu interwencja RPP. Już po wakacjach, naszym zdaniem, koszt pieniądza w Polsce może zostać podniesiony o 25 punktów bazowych. W opinii przedstawicieli Organizacji Współpracy i Rozwoju (OECD), Polska powinna znacząco zacieśnić politykę pieniężna, by sprowadzić tempo wzrostu cen w naszym kraju do celu. Szef departamentu ekonomicznego OECD, A. Dean zasugerował Radzie, by ta podniosła stopę referencyjną nawet do 7,0%. Jego zdaniem inflacja w Polsce w 2009 r. może osiągnąć poziom 5,5% r/r.
Złoty w czerwcu zyskał na wartości, mimo wzrostu awersji do ryzyka na rynkach globalnych. Niechęć do podejmowania ryzykownych transakcji przez inwestorów przełożyła się przede wszystkim na spadki cen akcji na światowych giełdach. Nie ominęły one Warszawskiej GPW. Indeks największych spółek, WIG20 miniony miesiąc rozpoczął w pobliżu poziomu 3000 pkt, natomiast zakończył w okolicy 2600 pkt. Fakt, iż przecena walorów notowanych na rodzimym parkiecie nie doprowadziła do osłabienia złotego, świadczy o sile trendu aprecjacyjnego polskiej waluty. Osłabić je może jedynie wspomniane wcześniej pogorszenie sytuacji w rodzimej gospodarce. Do tego czasu jednak polska waluta może jeszcze jednak zyskać na wartości.
Mikołaj Kusiakowski, Tomasz Regulski