Eurodolar bije rekordy

Przed południem kurs eurodolara ustanowił historyczne maksimum na poziomie 1,3046. Analitycy uważają, że pokonanie psychologicznej bariery 1,3 może przynieść dalsze osłabienie amerykańskiej waluty. Sytuacja ta nie pozostaje też bez wpływu na notowania złotego. Wczoraj dolar był najtańszy względem złotego od lipca 1997 r. Wyprzedaży dolara sprzyjała wypowiedź sekretarza skarbu USA Johna Snowa, który - choć zapewnił, że Stany Zjednoczone opowiadają się za silnym dolarem - odrzucił możliwość amerykańskiej interwencji na rynku walutowym. - Interwencje banków centralnych na eurodolarze byłyby nieskuteczne, ponieważ nie dysponują one wystarczającymi środkami, by na dłużej wpłynąć na notowania - wyjaśnia Jacek Maliszewski, analityk EFIX Polska.

Wśród głównych przyczyn słabnięcia dolara wymienia się ogromne deficyty w USA: budżetowy i handlowy. Przecenę amerykańskiej waluty napędzały obawy o finansowanie powiększającej się luki między importem a eksportem. Ostatnie doniesienia z gospodarki amerykańskiej nie tłumaczą jednak dalszego słabnięcia dolara. Deficyt handlowy we wrześniu okazał się mniejszy od oczekiwań. Inwestorzy zignorowali zresztą też inne doniesienia mogące sprzyjać dolarowi. Euro ustanowiło rekord, mimo informacji o zaskakująco wysokiej inflacji w USA we wrześniu, która zwiększa szanse na dalsze podwyżki stóp procentowych przez amerykański bank centralny. Nie pomogły też dane o znacznym napływie kapitału zagranicznego do USA. Zagraniczni inwestorzy kupili we wrześniu amerykańskie akcje i obligacje warte 63,4 mld USD, czyli więcej, niż wyniósł deficyt handlowy USA (51,6 mld USD). - Rozpoczęła się ostatnia fala hossy na eurodolarze - uważa J. Maliszewski. Jego zdaniem, choć nie ma już fundamentalnego uzasadnienia dla dalszego słabnięcia dolara, to trend jest na tyle silny, że notowania eurodolara mogą dotrzeć jeszcze do poziomu nawet 1,39.

Tomasz Hońdo