Frank traci przewagę nad złotym. Czy waluta Helwetów będzie tak tania jak w 2021 roku?
Szwajcarzy już dwukrotnie w tym roku obniżali stopy procentowe i prawdopodobnie zrobią to jeszcze raz we wrześniu. Z tego powodu frank jest dużo mniej wart w relacji do złotego niż na przełomie lat 2023/24. Ekonomiści mBanku prognozują, że kurs franka będzie kontynuował rajd spadkowy i pod koniec 2025 roku powinien ustabilizować się na poziomie 4,25 zł, co byłoby najniższym notowaniem od września 2021 roku.
- Po ostatnich obniżkach stóp procentowych Szwajcarski Bank Narodowy wysunął się na pozycję lidera w globalnym cyklu łagodzenia polityki pieniężnej
- Frank ostatnio wzmocnił się w relacji do dolara i euro, ale traci przewagę nad złotym. Waluta Helwetów jest około 40 groszy tańsza niż 10 miesięcy temu
- Ekonomiści mBanku prognozują, że złoty będzie się wzmacniał do kluczowych walut - w tym do franka - gdyż "mogą mu pomóc obniżki stóp za granicą i ich stabilizacja w Polsce"
W ciągu ostatnich 12 miesięcy notowania franka szwajcarskiego w relacji do złotego kilka razy zmieniły się gwałtownie. We wrześniu 2023 roku frank był bardzo drogi i kosztował nawet 4,90 zł. Na początku tego roku było to 4,70 zł. Pod koniec maja za jednego franka płacono tylko 4,27 zł, ale już w połowie czerwca kurs podniósł się do 4,60 zł. Potem znów wydarzył się walutowy rollercoaster ze spadkiem notowań do 4,35 zł. Teraz za franka płaci się około 4,48 zł.
Główną przyczyną tak wielkiej zmienności kursu waluty Helwetów była poważna zmiana w polityce monetarnej Szwajcarskiego Banku Narodowego (SNB). W 2022 i 2023 roku bank centralny podnosił szwajcarskie stopy procentowe pięć razy z rzędu, łącznie o 250 punktów bazowych. Jeszcze niedawno, bo do marca tego roku, stopy były na najwyższym poziomie od 15 lat.
W ciągu kilku ostatnich miesięcy SNB porzucił swoje "jastrzębie nastawienie", a co więcej wysunął się na pozycję lidera w globalnym cyklu łagodzenia polityki pieniężnej. W tym roku SNB aż dwukrotnie obniżył stopy procentowe. Pierwszego cięcia dokonał w marcu (z 1,75 do 1,5 proc.), a kolejnego w połowie czerwca. Wówczas doszło do obniżki z 1,5 do 1,25 proc.
Nie byłoby to możliwe, gdyby nie fakt, że inflacja konsumencka w Szwajcarii od kilku miesięcy lokuje się poniżej celu banku centralnego, który górną granicę dopuszczalnej dynamiki cen wyznaczył na 2 proc. Majową inflację Helweci wyliczyli na 1,4 proc., a czerwcową na 1,3 proc. W porównaniu z innymi krajami Europy jest wyjątkowo niska.
Tegoroczne "gołębie" decyzje SNB podyktowane były kilkoma czynnikami. Po pierwsze, gospodarka nie radziła sobie najlepiej i potrzebowała niższych stóp procentowych. Po drugie, kurs franka pozostawał na wysokich poziomach, co miało negatywny wpływ na eksport. Po trzecie, SNB przestał niepokoić się dynamiką cen konsumpcyjnych, gdyż z jego prognoz wynika, że inflacja w tym roku wyniesie średnio 1,3 proc., w przyszłym roku 1,1 proc. i tylko 1 proc. w 2026 roku.
Bank centralny zakłada też, że nieco poprawi się tempo wzrostu gospodarczego w Szwajcarii. W 2024 roku ma ono wynieść około 1 proc, a następnie przyspieszyć do 1,5 proc. w 2025 roku. W tej sytuacji niektórzy ekonomiści są zdania, że obecne stopy procentowe, choć dwukrotnie obniżone, nadal są świadectwem restrykcyjnej polityki pieniężnej. Rynki nie wykluczają kolejnych cięć stóp na najbliższym posiedzeniu SNB 26 września (w Szwajcarii decyzje monetarne podejmowane są raz na kwartał).
Podobną prognozę przedstawiają analitycy walutowi UBS Banku. Dodają jednak, że po prawdopodobnej obniżce stóp we wrześniu, SNB zbliży się do końca cyklu luzowania monetarnego, gdyż Szwajcaria już teraz ma najniższą stopę procentową w Europie. Trzeba tu dodać, że mediana prognoz zebranych przez agencję Bloomberga pokazuje, że pod koniec tego roku główna stopa procentowa w Szwajcarii powinna lokować się na poziomie 1 proc.
Już w czerwcu eksperci UBS Banku zwracali uwagę na fakt, że mimo zmian w polityce SNB, frank ma się stosunkowo dobrze wobec dolara i euro. Działo się tak za sprawą korzystnych danych gospodarczych oraz stałej gotowości banku centralnego do interwencji walutowych. Z raportu UBS Banku wynika, że waluta Helwetów miałaby się nadal umacniać, gdyż po zakończeniu przez SNB "gołębich" działań, luzowanie monetarne będzie kontynuował Europejski Bank Centralny, a amerykański Fed rozpocznie analogiczne działania.
UBS Bank spodziewał się, że kurs dolara będzie spadał w kierunku 0,87 franka, a eurofrank cofnie się do 0,955. Kilka tygodni później te prognozy w dużym stopniu potwierdzają się. Licząc od końca maja dolar potaniał z 0,915 do 0,886 franka, a w wypadku euro mamy ruch od 0,99 do 0,959 franka.
To że frank jest mocny wobec dolara i euro nie determinuje jego siły wobec złotego, co od kilku tygodni widzimy w notowaniach walutowych. Ekonomiści mBanku prognozują, że szwajcarska waluta będzie kontynuować rajd spadkowy w stronę 4,36 zł we wrześniu i 4,29 zł przed końcem 2024 roku. Frank w przyszłym roku miałby nadal się osuwać do 4,27 zł w drugim kwartale i 4,25 zł w ostatnim kwartale 2025 roku, co byłoby najniższym kursem od września 2021 roku. "W horyzoncie roku oczekujemy umocnienia złotego, czemu pomagać mogą obniżki stóp za granicą i ich stabilizacja w Polsce" - czytamy w raporcie analityków mBanku.
Obniżka stóp w Szwajcarii to dobra wiadomość dla polskich frankowiczów. Nie tylko dlatego, że waluta Helwetów potaniała, ale także z powodu spadku oprocentowania kredytów. Jednak kredyty frankowe oparte są na rynkowej stawce SARON 3M, a ta reaguje na zmiany stóp w Szwajcarii z opóźnieniem. Pełna obniżka stopy SARON 3M o 25 punktów bazowych (z 1,46 do 1,21 proc.) nastąpi we wrześniu 2024 roku.
Jacek Brzeski