Kryptowalutowe kradzieże. Bitcoin jest za słabo chroniony?

Hakerzy na całym świecie na kradzieży kryptowalut co godzinę zarabiają około 289 tysięcy dolarów. Polscy inwestorzy też często są ofiarami oszustw. W naszym kraju finansowe zaangażowanie w aktywa cyfrowe przeważnie ma charakter sporadyczny i hobbystyczny, także z powodu przekonania, że jest to rynek zbyt ryzykowny.

  •        Od 2011 roku hakerzy na całym świecie ukradli łącznie 12,36 miliarda dolarów w kryptowalutach. Najbardziej rekordowy był zeszły rok, w którym utracono 3,5 miliarda dolarów
  •        Bitcoin i inne "monety" często służą do prania pieniędzy. Na tym polu szczególnie aktywni są hakerzy z grupy Lazarus, która od lat działa przy wsparciu rządu Korei Północnej
  •        Tylko połowa Polaków, którzy słyszeli o kryptowalutach, uważa je za coś bezpiecznego. Aż 20 proc. respondentów Polskiego Instytutu Ekonomicznego oświadczyło, że przynajmniej raz padło ofiarą oszustwa na tym rynku

Reklama

Bitcoin powstał prawie 15 lat temu. Wiedzę o istnieniu tego wynalazku na początku mieli tylko insiderzy ze ścisłego środowiska kryptografów. Z czasem zaczęły pojawiać się kolejne cyfrowe aktywa, a ich popularność oraz stojącej za nimi technologii blockchain rozlała się na cały świat. Od kilku lat kryptowaluty są już w finansowym mainstreamie, a bitcoin stał się kolejnym elementem popkultury, także w Polsce.

Pole do popisu dla hakerów

Aktywa cyfrowe mają jednak swoje słabe strony. "Dotychczas kryptowaluty nie zrewolucjonizowały systemu finansowego, nie stały się powszechnie akceptowalnym środkiem płatniczym ani nie wyeliminowały pośredników w płatnościach. Paradoksalnie ekosystem kryptowalutowy pogłębił wiele z bolączek świata tradycyjnych finansów, zamiast je rozwiązać. Ostatnie kryzysy wizerunkowe, jak spektakularny upadek jednej z największych giełd kryptowalut FTX, dodatkowo skierowały uwagę regulatorów na ten alternatywny sektor finansowy" - napisał Krystian Łukasik, starszy analityk z zespołu gospodarki cyfrowej Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Rostin Behnam, przewodniczący amerykańskiej Komisji ds. Handlu Kontraktami Terminowymi na Towary (CFTC), jest zdania, że im dłużej sektor ten pozostaje bez odpowiednich ram prawnych, tym więcej będzie ofiar cyberprzestępczości. - Problemem jest również to, że naprawdę spora liczba projektów z tego rynku, które doznały naruszenia swoich środków bezpieczeństwa, nie przeszła odpowiednich audytów potwierdzających, że ich platformy są faktycznie odporne na ataki hakerów - dodał Behnam.

Z raportu The Money Mongers wynika, że od 2011 roku hakerzy na całym świecie ukradli łącznie 12,36 miliarda dolarów w kryptowalutach. Taki był rezultat 1207 incydentów. Rekordowy był zeszły rok, w którym utracono 3,5 miliarda dolarów.

W tym roku jest nieco spokojniej. Odnotowano 297 ataków hakerskich, w wyniku których w niepowołane ręce dostało się 1,89 miliarda dolarów. Autorzy raportu szacują, że hakerzy co godzinę zarabiają około 289 tysięcy dolarów.

The Money Mongers szacuje, że od 2011 roku ofiarami hakerów padły aż 192 giełdy kryptowalut, z których wyprowadzono łącznie środki o wartości 3,8 miliarda dolarów. Zdecentralizowane platformy z rynku DeFi również nie zapewniają gwarancji bezpieczeństwa, o czym świadczy fakt, że w 2022 roku doszło do 93 włamań na nie, a w tym roku zanotowano już 76 takich incydentów. W całym tym okresie straty finansowe wyniosły 1,12 miliarda dolarów.

Kryptowalutowe "pralnie"

Środowisko kryptowalut jest także miejscem "prania pieniędzy". Jak wynika z danych przedstawionych w najnowszym raporcie zajmującej się cyberbezpieczeństwem firmy Elliptic, hakerzy za pomocą różnych mostów między blockchainami i zdecentralizowanymi giełdami (DEX) jak dotąd wyprali 7 miliardów dolarów. Zidentyfikowano 26 blockchainów, na których hakerzy piorą skradzione środki.

Tylko w okresie od lipca 2022 roku do lipca 2023 roku za pośrednictwem tego typu platform do zamiany kryptowalut udało się wyprać pochodzące z różnych exploitów środki o wartości 2,7 miliarda dolarów. Exploit jest oprogramowaniem, zbiorem danych lub sekwencją komend, która wykorzystuje błąd w zabezpieczeniach programu lub systemu operacyjnego. Nazwa pochodzi od angielskiego “to exploit" (wykorzystać), czyli - w tym wypadku - “wykorzystać coś dla własnego zysku".

Na tym polu szczególnie aktywni są hakerzy z grupy Lazarus, która od lat działa przy wsparciu rządu Korei Północnej. Członkom tego kolektywu przypisuje się wypranie ponad 900 milionów dolarów w cyfrowych aktywach przy użyciu mostów blockchainowych. Lazarus jest odpowiedzialny między innymi za największy zeszłoroczny exploit, gdy zaatakowano Ronin Network, czyli platformę, z której wyprowadzono 625 milionów dolarów w kryptowalutach.

Jak podaje Elliptic, różne inne podmioty, w tym grupy terrorystyczne, coraz częściej rozdzielają swoje łupy na różne blockchainy oraz kryptoaktywa. Autorzy raportu wskazują tutaj na aż 80 kryptowalut i 26 łańcuchów bloków. Dzięki tego rodzaju dywersyfikacji namierzenie przestępców i przechwycenie środków jest o wiele trudniejsze.

Polacy na rynku kryptowalut

Polski Instytut Ekonomiczny (PIE) pod koniec września ogłosił raport o zachowaniach Polaków na rynku aktywów cyfrowych. W grupie osób przebadanych przez PIE aż 94,2 proc. słyszało o kryptowalutach, jednak posiadanie ponadprzeciętnej wiedzy zadeklarowało tylko 6,2 proc. Zdecydowanie najczęściej kojarzonym projektem jest bitcoin, wskazany przez aż 88 proc. respondentów. Na drugim miejscu znalazło się ethereum, o którym wspomniało 27 proc.

W naszym kraju tylko połowa osób, które słyszały o kryptowalutach, uważa je za coś bezpiecznego. Aż 20 proc. respondentów PIE oświadczyło, że przynajmniej raz padło ofiarą oszustwa na tym rynku. Co ciekawe, 8 proc. osób z badanej grupy potwierdziło, że zna kogoś, kto wykorzystał ten rodzaj aktywów do rozliczenia transakcji, które w świetle obowiązującego prawa są nielegalne.

Bardzo dużo, bo 83 proc. osób, zgadza się z opinią, że inwestowanie w kryptowaluty wiąże się z dużym ryzykiem utraty środków, także z powodu nietrafionego inwestowania. Natomiast 81 proc. stwierdziło, że jest to rodzaj ryzyka zbliżonego do inwestycji na tradycyjnych rynkach giełdowych.

W sumie 12 proc. przebadanych przez PIE respondentów deklaruje, że posiada kryptowaluty w swoich portfelach inwestycyjnych, a mediana kwot wyłożonych na te aktywa to 1000 zł. Średnia wartość pieniędzy przeznaczonych przez Polaków na inwestowanie w kryptowaluty to 7642 zł, a średnia przy wykluczeniu 5 proc. skrajnych wartości to 5149 zł.

Część ankietowanych deklaruje negatywny stosunek do obecnego rządu - 16 proc. osób biorących udział w badaniu jest zdania, że w Polsce obowiązują zbyt wysokie podatki. Co więcej, 40 proc. ankietowanych uważa, że uchylanie się od obowiązku płacenie daniny fiskusowi nie powinno być karane.

"Z badania PIE wynika, że inwestycje w kryptowaluty mają w Polsce charakter sporadyczny i hobbystyczny. Polacy w kryptowalutach nie upatrują szansy na fundamentalną restrukturyzację systemu finansowego ani też nie planują za ich pomocą robić zakupów w przyszłości. Widzą w nich raczej ciekawy sposób na dodatkowy zarobek. Mimo że kryptowaluty wyrosły na niezadowoleniu z tego, w jaki sposób funkcjonuje system finansowy, obecnie dla większości użytkowników stanowią raczej aktywa spekulacyjne" - podsumowuje Jakub Witczak, starszy analityk z zespołu gospodarki cyfrowej PIE.

Jacek Brzeski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kryptowaluta | rynek kryptowalut | bitcoin | haker | oszuści
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »