Kryptowaluty. Kryzys bitcoina, ethererum i dogecoina
Styczniowa bessa na rynku kryptowalut sprawiła, że bitcoin i ethereum są o połowę mniej warte niż podczas historycznego szczytu notowań w listopadzie zeszłego roku. Jeszcze większe straty poniósł dogecoin, który w ciągu ostatnich 8 miesięcy potaniał o 80 proc. Kryptowalutom szkodzi zaostrzona polityka pieniężna amerykańskiej Rezerwy Federalnej.
W zeszłym tygodniu - z czwartku na piątek - rynek kryptowalut doświadczył jednego z najgorszych 24-godzinnych okresów w swojej historii. Kapitalizacja rynkowa wszystkich aktywów branży zanotowała ogromny spadek o 200 miliardów dolarów.
Na początku listopada 2021 roku bitcoin bił historyczny rekord ocierając się o 69 tysięcy dolarów. Potem było już tylko gorzej. Tydzień temu najpopularniejsza kryptowaluta świata kosztowała 42 tysiące dolarów. W weekend cofnęła się do strefy 34 tysięcy dolarów - poziomu ostatnio widzianego pod koniec lipca zeszłego roku. Następnie odbiła się od dna i znalazła w okolicach 35 tysięcy dolarów.
Historia notowań ethereum jest bardzo podobna. Od początku listopada zeszłego roku do połowy stycznia cena kryptowaluty spadła z 4800 do 3400 dolarów. Fatalna końcówka minionego tygodnia sprowadziła kurs "etheru" do zaledwie 2300 dolarów. Potem nastąpiła poprawa do 2400.
Tydzień temu, gdy bitcoin kosztował jeszcze ponad 40 tysięcy dolarów, Paul Jackson, analityk Investco, prognozował, że to może nie być koniec korekty. Jej zasięg widział nawet na poziomie 30 tysięcy dolarów.
Dyrektor Euro Pacific Capital, Peter Schiff jest zdania, że spadek poniżej 30 tysięcy dolarów może skończyć się "flash crashem". Jakiś czas temu Schiff napisał na Twitterze, że po tym, jak bitcoin przebije poziom 30 tysięcy, szybki spadek prawdopodobnie doprowadzi cenę do zaledwie 10 tysięcy dolarów. Peter Schiff podkreśla, że trwająca od wielu tygodni bessa na rynku "coinów" przynosi duże straty firmom takim jak MicroStrategy, Grayscale Bitcoin Trust i Cathie Wood’s Ark Invest. Wszystko one oferują swoim klientom ekspozycję na bitcoina.
Paulowi Jacksonowi przesadny entuzjazm na rynku walut cyfrowych przypomina sytuację opisywaną w 1995 roku przez ówczesnego szefa Rezerwy Federalnej, Alana Greenspana, który mówił wtedy o “nieracjonalnej żywiołowości" (ang. irrational exuberance) na giełdach. Zdaniem analityka, zauważalne jest także podobieństwo do słynnego krachu z 1929 roku. - Masowy marketing bitcoina przypomina działalność maklerów giełdowych w okresie poprzedzającym tamtą katastrofę - podsumował Paul Jackson.
Ostatnie tygodnie są niepomyślne również dla konkurentów bitcoina - między innymi dla ethereum i dogecoina. Niedawne, negatywne
prognozy analityków technicznych dla "etheru" zdezaktualizowały się - jest gorzej niż przypuszczano.
Eksperci CoinCodex przewidywali, że do 26 stycznia cena drugiej kryptowaluty świata może kontynuować spadki osiągając poziom 2733 dolarów. Jednak zakończony właśnie weekend przyniósł cenę o kilkaset dolarów niższą. Pomimo gigantycznych strat ankietowani inwestorzy nadal oczekują, że w dłuższej perspektywie cena ethereum odbije w górę, a za powrót do wzrostów odpowiadać ma w głównej mierze rozwój zdecentralizowanych aplikacji oraz tokenów NFT. Miliarder Mark Cuban jest przekonany, że "ether" ma znacznie większy potencjał rozwoju niż bitcoin.
Liczni inwestorzy głoszą tezę, że w dłuższej perspektywie ethereum będzie zyskiwać względem bitcoina. Bank inwestycyjny Standard Chartered opublikował we wrześniu zeszłego roku prognozę notowań na 2022 rok. Zakłada ona osiągnięcie przez "ether" zawrotnego przedziału cenowego od 26 do 35 tysięcy dolarów.
Na rynku dominują jednak bardziej ostrożne projekcje. Wallet Investor’s ETH przewiduje, że w tym roku ethereum może wzrosnąć do 6352 dolarów, a w ciągu pięciu lat cena aktywa przekroczy poziom 18 tysięcy. Prognoza DigitalCoin jest jeszcze mniej optymistyczna. Dopiero w 2023 roku cena miałaby wynieść średnio 4484 dolarów. Dla roku 2025 przewidywany jest kurs 6 877 dolarów, a dla 2028 - 11 288 dolarów.
Jednak wydarzenia choćby ostatnich dni pokazują, że rynki kryptowalutowe są niezwykle zmienne, co sprawia, że czasami trudno
jest dokładnie przewidzieć, jaka będzie cena "monety" nawet w ciągu kilku najbliższych godzin. Doskonałym przykładem gigantycznej zmienności jest dogecoin, który powstał jako parodia bitcoina w 2013 roku, a grono jego zwolenników poszerzyło się dopiero w ostatnich latach.
Wiosną zeszłego roku, w okresie szaleńczej popularności kryptowalut memicznych, "doge" osiągnął historyczny szczyt na poziomie prawie 74 centów. Nie powiodły się jednak wysiłki zwolenników tej "monety", by wywindować jej kurs do poziomu dolara. Zakończony właśnie weekend przyniósł spadek notowań do 12,6 centa, a potem lekki wzrost do 14 centów. Oznacza to, że w ciągu ostatnich 8 miesięcy dogecoin stracił około 80 proc. wartości.
Według Paula Jacksona z Investco, jednym z głównych negatywnych czynników działających teraz przeciw hossie na rynku kryptowalut jest jastrzębi zwrot w polityce pieniężnej wykonany przez Rezerwę Federalną. Wystarczy przypomnieć, że w opinii choćby Goldman Sachs czy JP Morgan, stopy procentowe w tym roku zostaną podniesione przez Fed nawet czterokrotnie. Sugerują to między wierszami nawet niektórzy przedstawiciel Rezerwy Federalnej, na przykład Lael Brainard. Tymczasem, jeszcze kilka miesięcy temu amerykański bank centralny głosił, że stopy procentowe mogą pozostać na niskim poziomie do 2024 roku.
Faktem jest również rosnąca korelacja bitcoina z rynkiem akcji. W dużym stopniu przyczyniła się ona do obecnego krachu
kryptowalutowego. Obawy związane z inflacją walut fiducjarnych (tradycyjnych), a także zamieszanie gospodarcze wynikające z pandemicznej ofensywy omikrona doprowadziły do wyprzedaży na Wall Street. Wskaźnik S&P500 od początku roku miał tylko 4 wzrostowe sesje. W tym miesiącu spadł już w sumie o 7,7 proc. Dla tego indeksu giełdowego, jak na razie, jest to najgorszy styczeń od 2009 roku.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
W tym momencie chyba największym optymistą na rynku walut cyfrowych jest prezydent Salwadoru, Nayib Bukele, który kupił 410 bitcoinów o wartości 15 milionów dolarów. Zrobił to przy obecnym spadku kursu po średniej cenie 36500 dolarów za "monetę". Pod koniec grudnia prezydent ogłosił zakup 21 bitcoinów o wartości miliona dolarów, kiedy cena jednego "coina" wynosiła około 50 tysięcy dolarów.
Jacek Brzeski