Kryptowaluty: Uzależnienie jak hazard?

Koreańczyk Han Jung-soo porzucił pracę zawodową po tym jak zarobił 22,7 miliona dolarów na rynku kryptowalut. Milionerem może czuć się także Glauber Contessoto z Los Angeles, który zainwestował wszystkie swoje pieniądze w dogecoina. Psychologowie ostrzegają jednak, że obsesyjne śledzenie cen kryptowalut i stawianie wszystkiego na jedną kartę może prowadzić do uzależnienia takiego jak hazard.

Dla wielu millenialsów w Korei Południowej kryptowaluty stały się najważniejszą częścią życia. Popularność inwestowania w "coiny" w tym kraju jest większa niż w innych częściach świata. Jak donosi gazeta "Chosun Ilbo", psychologowie zauważyli, że nałogowcy kryptowalut pracują mniej wydajnie, a często nawet rezygnują z karier zawodowych.

Wyścig po zyski

Cena bitcoina wzrosła o ponad 500 proc. od początku czwartego kwartału 2020 roku do historycznego maksimum w kwietniu tego roku (około 65 tysięcy dolarów za "monetę") Inne altcoiny, takie jak dogecoin, polygon i vechain, podrożały jeszcze bardziej. Pokusa, by bez reszty oddać się walce o zyski na tym rynku jest ogromna.

W Korei Południowej najchętniej w kryptowaluty inwestują pracownicy branży informatycznej. Jeden z liderów zespołu w startupie IT z siedzibą w Seulu ujawnił, że w związku z tym trzeba zatrudnionym o najwyższych kwalifikacjach oferować duże podwyżki płac, by nie odchodzili z pracy.

Reklama

Han Jung-soo jest jednym z takich byłych pracowników. Odszedł z firmy zajmującej się kartami kredytowymi po tym jak zarobił 22,7 miliona dolarów na inwestowaniu w kryptowaluty. - Lubiłem pracować, ale zdałem sobie sprawę, że większy sens finansowy ma skupienie się na własnych inwestycjach. A zacząłem w ten sposób, że wziąłem trochę pieniędzy z moich marnych oszczędności i kupiłem bitcoina. W ciągu trzech dni zarobiłem 6 procent. Uzależniłem się. Zauważyłem, że cały system handlu kryptowalutami jest jak obstawianie zakładów w niekończącym się wyścigu konnym, do którego niemal codziennie wprowadzane są nowe konie -  oświadczył młody inwestor.

Psychologowie są zdania, że aż 60 proc. ludzi pochłoniętych przez operacje na rynku kryptowalut płaci za tę pasję pogorszeniem relacji z osobami najbliższymi - rodzinami, partnerami i przyjaciółmi. W dodatku, choć na rynkach finansowych mamy czas byka, a inwestowanie w kryptowaluty wydaje się proste, to smutna rzeczywistość jest taka, że 80-90 proc. handlujących traci pieniądze.

Miał być żart, a jest fortuna

Pieniędzy nie stracił jednak, a nawet je pomnożył 33-letni Glauber Contessoto z Los Angeles, który wszystko co miał ulokował w dogecoinie, czyli kryptowalucie stworzonej osiem lat temu dla żartu. "Moneta" z wizerunkiem psa rasy Shiba Inu miała być parodią bitcoina, a teraz jest przedmiotem marzeń ludzi, którzy liczą na szybki zysk.

Contessoto, pracownik firmy muzycznej, zainwestował 180 tysięcy dolarów w "doge" na początku lutego, gdy jego cena wynosiła około 4,5 centa. Pieniądze zgromadził sprzedając wszystkie akcje jakie miał, w tym Tesli i Ubera. Część kwoty pożyczył, a potem wykorzystał lewar oferowany przez Robinhooda i zainwestował jeszcze więcej.

Jak twierdzi, o kryptowalucie dowiedział się na portalu Reddit, a inspiracją był dla niego Elon Musk, który często zabiera głos w sprawie dogecoina poprzez swój profil twitterowy. Wpisy właściciela Tesli i SpaceX są śledzone przez 52 miliony osób. - Nie jestem pewien, czy Musk poważnie podchodzi do dogecoina, ale sądzę, że ten gość jest naprawdę geniuszem - oświadczył świeżo upieczony milioner.

Dla Glaubera Contessoto kluczowe były 4 dni w połowie kwietnia, kiedy to "doge" podrożał z 6 centów do prawie 45 centów. Wtedy, na koncie inwestora na Robinhoodzie ukazała się wartość portfela: 1 081 441,29 dolara. - Nie spałem całą noc, patrząc na ekran - ujawnił. Postanowił nie słuchać przyjaciół, którzy ostrzegali go przed spekulacyjnym charakterem inwestycji. Nadal nie ufa ludziom mówiącym, że po nagłym rakietowy wystrzale kursu może przyjść gwałtowne załamanie.

Waga tweetów miliardera

Warto dodać, że dogecoin, zwany przez inwestorów "piesełem" po osiągnięciu szczytu na poziomie 45 centów w ciągu następnych kilkunastu dni najpierw został przeceniony do 20 centów, a potem ruszył w górę i przekroczył 30 centów. Do poprawy kursu znów przyczynił się Elon Musk, który w najnowszym wpisie na twitterze samego siebie określił mianem "The Dogefather", co jest odniesieniem do "The Godfather" - filmu "Ojciec Chrzestny".

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Glauber Contessoto był milionerem na papierze, bo nie spieniężył swojego sukcesu. Jednak nie przejmuje się faktem, że dogecoin nie kosztuje tak dużo, jak jeszcze w połowie kwietnia. Spodziewa się dalszych wzrostów notowań kryptowaluty. - Mój plan jest taki, że gdy dobiję do 10 milionów dolarów, wybiorę 10 proc. tej kwoty, a reszta dalej będzie rosła. Wychowałem się w ubogiej rodzinie, ale "doge" pozwoli mi wyjść z biedy. Majątek przekażę dzieciom - zapowiada inwestor z Los Angeles.

Jacek Brzeski

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »