Kursy walut. Nerwowy koniec tygodnia - złoty słabnie
Końcówka tygodnia na rynku walutowym przyniosła osłabienie złotego. W piątek ok. 17.30 za euro płacono 4,37 zł; dolar kosztował 4,09 zł (w trakcie dnia przebił granicę 4,10 zł), a frank szwajcarski 4,59 zł.
Para USDPLN zyskuje dzisiaj blisko 1,3 proc. i tym samym wybija się powyżej poziomu 4.10 po raz pierwszy od kwietnia tego roku - komentowali osłabienie złotego względem dolara analitycy XTB.
"Dolar jest w tym tygodniu najlepiej radzącą sobie walutą w koszyku G7 i napędzany jest przez jastrzębi dot-plot (projekcje Fed - red.), który wskazuje, że bankierzy Fed nie są skłonni tak szybko ciąć stóp procentowych jak to rynek zakładał" - zwrócili uwagę wskazując, że złoty traci w związku z ogólnym pogorszeniem sentymentów wokół emerging markets.
"Piątek przynosi podbicie awersji do ryzyka na rynkach. Eurodolar spada poniżej 1,07 USD, co podbija presje na złotego, gdzie USD/PLN testuje 4,1 PLN. Wydaje się iż przede wszystkim chodzi tu o perspektywy słabości wspólnej waluty w wyniku ostatnich wydarzeń we Francji, które docelowo mogą osłabić samą UE" - przekonywał w piątkowe popołudnie Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.
"Siła dolara jest cały czas widoczna" - zauważał z kolei Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ. "Mamy do czynienia z wycofywaniem się amerykańskich inwestorów z zagranicznych rynków, którzy w ostatnich paru tygodniach dostali nazbyt dużo informacji podbijających ryzyko polityczne - wpierw RPA, później Indie i Meksyk, a od kilku dni pierwsza liga, czyli Francja" - relacjonował Marek Rogalski wspominając, że minister finansów Bruno Le Maire przestrzegł przed sytuacją w której skrajna prawica, lub lewica przejmą władzę po najbliższych wyborach, co mogłoby doprowadzić nawet do kryzysu finansowego.
W kraju poznaliśmy dzisiaj ostateczny odczyt majowej inflacji - jak się spodziewano wyniosła ona 2,5 proc. licząc rok do roku. Kolejne miesiące przyniosą jednak jej wzrost m.in. ze względu na wzrost cen prądu.