Losy NBP i RPP w rękach lewicy

Dyskusja nad poselskim projektem PSL-UP w sprawie nowelizacji ustawy o NBP w sejmowej komisji finansów po raz kolejny przerodziła się w sąd nad Radą Polityki Pieniężnej i polityką kursową.

Dyskusja nad poselskim projektem PSL-UP w sprawie nowelizacji ustawy o NBP w sejmowej komisji finansów po raz kolejny przerodziła się w sąd nad Radą Polityki Pieniężnej i polityką kursową.

Najwięcej emocji wzbudził zapis projektu o zwiększeniu liczby członków Rady - posłowie chcą by było ich piętnastu. W tym miejscu włączył się ekspert komisji, prof. Piotr Winczorek, który zwrócił uwagę, że powiększanie składu Rady w czasie trwania obecnej kadencji jej członków budzi poważne zastrzeżenia co do konstytucyjności tego zapisu.

Przedstawicielom PSL, autorom nowelizacji wtórowała posłanka Halina Nowina-Konopka, która uznała, że "obecna polityka kursowa jest zła, ze względu na sytuację gospodarczą kraju, i że RPP nie współpracuje z rządem". Powściągliwie zachowywali się za to posłowie SLD, od których tak naprawdę zależy, czy projekt PSL UP ma szanse na realizację.

Reklama

Choć premier Leszek Miller zapowiadał jeszcze niedawno, że rząd oficjalnie nie poprze poszerzenia składu Rady, ale za to zrobi to SLD, to ostatnie wypowiedzi premiera nie są już tak jednoznaczne. Na pytanie PG - czy klub SLD będzie dążył do rozszerzenia składu rady i wpisanie do zadań RPP odpowiedzialności za wzrost gospodarczy i walkę z bezrobociem, wiceprzewodniczący komisji Marek Olewiński powiedział, że dziś jeszcze tego nie wiadomo.

Nie mogę mówić za cały klub. Jak wiadomo są różne głosy. Osobiście uważam, że nie należy naruszać konstytucji. O tym, czy poprzemy zapisy o rozszerzeniu rady klub zadecyduje w przyszłym tygodniu, powiedział nam Olewiński. Zdaniem jednego z wnioskodawców projektu, Zbigniewa Kuźmiuka z PSL, proponowane zmiany są "swoistym aktem rozpaczy".

Jeśli tylu ekspertów twierdzi, że działania RPP zawierają błędy, to my posłowie musimy reagować - powiedział PG Kuźmiuk. Dlatego projektodawcy poszukają większości parlamentarnej, dzięki której uda się przeprowadzić te fundamentalne, ale ich zdaniem, konieczne zmiany.

Komentują dla PG

Zbigniew Kuźmiuk, poseł PSL

Jeśli okazałoby się, że ktoś - np. pan prezydent, albo sam bank centralny zdecyduje się zaskarżyć tę ustawę, to ostatecznie o jej losach zdecyduje Trybunał Konstytucyjny. Nic więcej nie może się zdarzyć. Ale to Trybunał będzie decydował, a nie prawnicy, nawet profesorowie.

Jerzy Stopyra, wiceprezes NBP

Parlament ma oczywiście prawo dyskutować o polityce pieniężnej, posłowie mogą pytać, wyrażać wątpliwości, mieć inne zdanie. Pod warunkiem jednak, że jest to dyskusja merytoryczna. Natomiast propozycje jakie słyszymy zmierzają do zmiany statusu banku centralnego a to jest niezgodne ani z Konstytucją, ani prawem unijnym, co zresztą bardzo mocno podkreślają eksperci.

Marek Olewiński, poseł SLD, wiceprzewodniczący komisji finansów

To fakt, że projekt PSL UP idzie w kierunku postraszenia Rady Polityki Pieniężnej i NBP. Osobiście uważam, że Sejm wcale nie musi grozić , bo może wykorzystać istniejące przepisy prawa - to jest moje prywatne zdanie, a nie klubu SLD.

Prawo i Gospodarka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »