Na rynkach puszczają nerwy
Wczorajsza sesja na rynku krajowym przyniosła duże zmiany kursów złotego. Po początkowym bardzo silnym umocnieniu do poziomów USD/PLN 2,4560 oraz EUR/PLN 3,6120 inwestorzy przystąpili do wyprzedaży rodzimej waluty.
Główną przyczyną nagłej deprecjacji złotego była pogorszenie atmosfera na rynkach kapitałowych. Warszawska giełda podobnie jak pozostałe światowe indeksy zanotowała znaczne spadki i wydaja się, że mogą zostać one jeszcze pogłębione. Spadający apetyt na ryzyko zachęcił inwestorów do zamknięcia części pozycji szczególnie w krajach rozwijających się czyli także Polsce. Wpływ na to ma także umacniający się jen. Wczorajsza sesja przyniosła znaczne spadki zarówno kursu USD/JPY jak i EUR/JPY.
Takie wydarzenia sugerują iż wybicie z konsolidacji na parach złotówkowych mogło być fałszywym sygnałem i obecnie czeka nas większa korekta ostatnich spadków. Jednak dopóki kursu USD/PLN znajduje się poniżej poziomu 2,51 natomiast EUR/PLN poniżej 3,66 nie można jednoznacznie stwierdzić kierunku dalszych ruchów. Z całą pewności sytuacja robi się coraz bardziej nerwowa i rynek na najbliższych sesjach może charakteryzować się dużą zmiennością. Argumentem przeciwko osłabieniu rodzimej waluty jest wypowiedź członka Rady Polityki Pieniężnej Mariana Nogi. W jego opinii trend aprecjacja złotego może potrwać jeszcze ponad pół roku. Co więcej powiedział on, że podwyżka stopy potrzebna jest już w listopadzie a proces zacieśniania być kontynuowany przez cały 2008 roku.
Na dzisiejszej sesji oczekujemy, że po początkowym osłabieniu złoty powróci do aprecjacji.
Podczas środowej sesji dynamiczny wzrostu kursu EUR/USD skutecznie powstrzymał dopiero poziom 1,4730. Przez niemal cały wczorajszy dzień kurs tej pary walutowej utrzymywał się na nowo ustanowionych szczytach. Dopiero w nocy naszego czasu pogorszenie nastrojów na rynku azjatyckim, które pociągnęły za sobą spadki kursu EUR/JPY przyczyniło się do spadku wartości euro wyrażanej w dolarze do poziomu 1,4630. Jednak w kolejnych godzinach kurs tej pary walutowej ponownie wzrósł i o godz. 9.00 naszego czasu kształtował się na poziomie 1,4660. Dalszemu wzrostowi wartości euro może dzisiaj sprzyjać komunikat, który zostanie przedstawiony po posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego. Stanie się tak, gdy szef tej instytucji J. C. Trichet w swej wypowiedzi podkreśli wzrost presji inflacyjnej w strefie euro. Słowa te zwiększą szansę na rychłą podwyżkę stóp procentowych na tym terenie, co z kolei przyczyni się do dalszej aprecjacji euro. Sama dzisiejsza decyzja ECB w sprawie wysokości kosztu pieniądza, która zostanie przedstawiona o godz. 13.45 naszego czasu, nie będzie miała dużego znaczenia dla inwestorów, gdyż niemal pewne jest, iż zostanie on pozostawiony bez zmian. Nad tą samą sprawą obecnie debatuje również Bank Anglii. Także w przypadku jego decyzji oczekuje się pozostawienia stóp procentowych bez zmian. Podczas wczorajszej sesji obserwowaliśmy znaczne pogorszenie nastrojów na rynkach kapitałowych. Indeksy giełdowe w Stanach Zjednoczonych odnotowały niemal 3% spadki.
Przyczyną takiego rozwoju wydarzeń stał się powrót obaw inwestorów o negatywny wpływ kryzysu amerykańskiego rynku ryzykownych kredytów hipotecznych na cały sektor finansowych. Wzmogły je doniesienia z drugiej co do wielkości firmy inwestycyjnej w USA Morgan Stanley. Przedstawiciele tego podmiotu podali do publicznej wiadomości, iż poniósł on w ciągu ostatnich dwóch miesięcy 3,7 mld USD straty, właśnie z powodu negatywnych skutków jakie niosą za sobą kłopoty sektora ryzykownych kredytów mieszkaniowych. Według analityków największego amerykańskiego banku Citigroup suma odpisów aktualizacyjnych spowodowanych stratami na tym rynku dokonywanych przez firmy inwestycyjne w drugiej połowie bieżącego roku może osiągnąć poziom 64 mld USD. Liczba ta świadczy o ogromie problemu jaki niesie za sobą kryzys tego sektora. Jego negatywne efekty mogą być odczuwane przez rynek finansowy w USA i na całym świecie jeszcze przez długi okres czasu.
Sporządził: Marcin Ciechoński Tomasz Regulski
Departament Doradztwa i Analiz