Rosja podnosi stopy procentowe. Tak chce ratować rubla
Bank centralny Rosji na zwołanym w trybie pilnym posiedzeniu podniósł główną stopę procentową do 12 proc. z wcześniejszych 8,5 proc. To reakcja władz monetarnych Rosji na osłabienie rubla, który w sierpniu szybko tracił na wartości. Po decyzji banku centralnego rubel zaczął się nieznacznie umacniać, szybko sytuacja jednak się odwróciła i wrócił do strat. Około godziny 10 za jednego dolara płacić trzeba było 98 rubli.
Przedstawiciele banku centralnego pierwotnie mieli obradować dopiero 15 września. W poniedziałek po południu zapadła jednak decyzja, że Bank Rosji ma się zebrać kolejnego dnia na nadzwyczajnym posiedzeniu. Powodem była wyprzedaż rosyjskiej waluty. Bank Rosji ostatni raz dokonał interwencyjnej podwyżki stóp procentowych pod koniec lutego 2022 r., po tym jak Rosja napadła Ukrainę, podnosząc główną stopę procentową do 20 proc. Następnie bank stopniowo obniżał koszt kredytu do 7,5 proc.
Na wtorkowym posiedzeniu główna stopa wzrosła o 3,5 pkt proc. do 12 proc.
Bank Rosji podał w komunikacie po decyzji, że presja inflacyjna w Rosji nadal rośnie. "Od 7 sierpnia roczna inflacja wzrosła do 4,4 proc. Jednocześnie obecne tempo wzrostu cen nadal przyspiesza. Średnio w ciągu ostatnich trzech miesięcy bieżący wzrost wyrównany sezonowo wyniósł 7,6 proc. w ujęciu rocznym. Ten sam wskaźnik inflacji bazowej wzrósł do 7,1 proc." - czytamy.
Po raz pierwszy od 23 marca 2022 roku - czyli miesiąc po agresji Rosji na Ukrainę - kurs rosyjskiej waluty przekroczył granicę 100 rubli za dolara. Rubel słabł także w stosunku do innych światowych walut: euro i juana. W samym tylko sierpniu kurs rosyjskiej waluty spadł o około 7 proc. do dolara - to więcej niż przez cały lipiec.
W niedawnej analizie eksperci Bloomberga wskazywali, że rubel znajduje się obecnie w pierwszej trójce najgorzej radzących sobie walut z rynków wschodzących. Na niechlubnym podium stanął waz z lirą turecką i argentyńskim peso, czyli walutami krajów o inflacji rzędu odpowiednio 47,8 proc. i 115,6 procent.
Od początku roku rubel osłabł wobec dolara o 23 proc. - podaje Bloomberg. 1 stycznia za jednego dolara trzeba było zapłacić ok. 74 rubli.
Do analizy amerykańskiej agencji odniósł się niedawno Władimir Sołowjow, propagandysta Kremla i ulubieniec Putina. Jak podawał Polsat News, w programie telewizyjnym Sołowjow zwrócił się do rosyjskich deputowanych.
- Mam pytanie do wszystkich deputowanych do Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej. Powiedzcie mi, proszę, czy nie zauważacie, jaki jest aktualny kurs walut w kraju? Powiedzcie, czy złożyliście przynajmniej jeden wniosek do banku centralnego by ci ludzie przyszli i publicznie wyjaśnili, co się dzieje? Co się stało, dlaczego jest taka sytuacja? - pytał.
- Cały świat się z nas teraz śmieje, że rubel jest najsłabszą walutą - krzyczał na antenie wyraźnie oburzony Sołowjow.
Więcej o sytuacji w rosyjskiej gospodarce pisaliśmy w tym artykule.