Stopy procentowe w USA. Jedna zapowiedź uderzyła w złoto i pomogła dolarowi
Amerykański bank centralny nie zmienił stóp procentowych i nie ograniczył programu skupu aktywów. Inwestorom wystarczyło jednak, że zasugerował przyspieszenie zacieśniania polityki pieniężnej na przełomie lat 2022-23. W jednej chwili mocno potaniało złoto, spadły indeksy na Wall Street, a dolar zyskał na wartości.
Zgodnie z oczekiwaniami Rada Gubernatorów amerykańskiej Rezerwy Federalnej (Fed) jednogłośnie opowiedziała się wczoraj za pozostawieniem stóp procentowych na dotychczasowym poziomie oraz za utrzymaniem programu skupu aktywów (QE) o miesięcznej wartości 120 miliardów dolarów. Z posiedzenia Federalnego Komitetu do spraw Operacji Otwartego Rynku (FOMC) do inwestorów finansowych dotarła jednak zapowiedź bardziej śmiałego niż prognozowano podnoszenia stóp procentowych w 2023 roku, a może nawet pod koniec 2022 roku.
Bank centralny USA jeszcze raz podkreślił, że będzie dążył do osiągnięcia przez gospodarkę maksymalnego zatrudnienia. Przedstawił też nowe prognozy ekonomiczne. PKB w Stanach Zjednoczonych w tym roku ma wzrosnąć o 7 proc., podczas gdy w marcowej projekcji przewidywano 6,5 proc. W latach 2022-23 Fed spodziewa się wzrostu gospodarczego odpowiednio o: 3,3 i 2,4 proc.
Amerykańska stopa bezrobocia w tym roku ma wynieść 4,5 proc., a w dwóch następnych latach spaść do: 3,8 i 3,5 proc. W tej dziedzinie prognozy Rezerwy Federalnej są zbliżone do przedstawianych trzy miesiące wcześniej. Fed bardzo jednak pogorszył prognozę inflacyjną. W tym roku dynamika cen ma wynieść nie 2,4, a 3,4 proc. Nie zmieniło się natomiast stanowisko, że skok inflacji będzie miał charakter tymczasowy, a w długim terminie wyhamuje ona do 2 proc.
Rezerwa Federalna będzie nadal zwiększać zasoby skarbowych papierów wartościowych o co najmniej 80 miliardów dolarów miesięcznie i papierów wartościowych zabezpieczonych hipoteką o co najmniej 40 miliardów dolarów miesięcznie. Po środowym posiedzeniu Fed do inwestorów nie dotarły żadne wyraźne sygnały o planowanym ograniczeniu programu QE.
Dla rynków najbardziej ekscytująca jest wiadomość, że spośród 18 członków FOMC siedmiu oczekuje pierwszej podwyżki stóp procentowych już w 2022 roku, a aż trzynastu chce zaostrzyć politykę pieniężną w 2023 roku. W dodatku, w 2023 roku niewykluczone są dwie podwyżki stóp, choć we wcześniejszych projekcjach zakładano, że pierwszy taki ruch zostanie wykonany dopiero w 2024 roku.
Rynek zareagował na komunikat i projekcje Fed wyprzedażą amerykańskich akcji. Środowa sesja na Wall Street zakończyła się spadkami indeksów - Dow Jones stracił 0,77 proc., S&P 500 obniżył loty o 0,54 proc., a Nasdaq o 0,24 proc. Dziś przed południem lekko pod kreską były najważniejsze wskaźniki giełdowe w Europie.
Czerwieniły się także kluczowe indeksy na GPW. Spadały one już wczoraj przed ogłoszeniem decyzji Rezerwy Federalnej, choć w wypadku WIG20 o środowym regresie przesądziła ponad 6-procentowa przecena CD Projekt. Znawcy analizy technicznej ostrzegają, że możliwa jest na warszawskim parkiecie dosyć poważna korekta spadkowa w sytuacji, gdy od kilkudziesięciu godzin WIG20 nie potrafi obronić poziomu 2250 punktów, a sWIG80 spada poniżej granicy 20 800 punktów.
Komunikat Fed przyczynił się wczoraj do nadzwyczajnego wzmocnienia dolara, a z drugie strony do osłabienia euro. W niemal jednej chwili kurs wspólnej europejskiej waluty spadł z 1,21 do 1,20 dolara, a dziś przed południem tracił kolejne pół centa. Miniony wieczór przyniósł wielką zmianę - dolar z jednej z najsłabszych walut grupy G8 nagle stał się najsilniejszą z nich, a euro spadało do najniższego poziomu od prawie 2 miesięcy.
Złoty też nie wychodzi bez szwanku z tej sytuacji. Wczoraj wieczorem dolar wykonał skok z 3,73 do 3,76 zł, a dziś przed południem jego wartość wzrosła do 3,79 zł. Nieco droższe niż wczoraj w relacji do naszej waluty są również: euro, frank i funt.
Sprawdziła się także prognoza, że jeśli zapowiedziane zostaną podwyżki stóp procentowych w USA w 2023 roku i jeśli z tego powodu wzmocni się dolar, to straci na wartości złoto. Wczorajsza wieczorna przecena była bardzo poważna - w ciągu kilku godzin uncja żółtego metalu potaniała z 1861 do 1812 dolarów, a dziś przed południem kurs znalazł się poniżej poziomu 1807 dolarów. To cena najniższa od początku maja.
Złoto miało za sobą całkiem udaną wiosnę. W tym czasie kruszcowi sprzyjała słabość amerykańskiej waluty oraz coraz bardziej ujemne realne stopy procentowe w USA. W nowej perspektywie nakreślonej przez Rezerwę Federalną maleje rola złota jako bezpiecznej przystani dla inwestorów. Specjaliści analizy technicznej w ostatnich dniach podkreślali, ze dla notowań królewskiego metalu kluczowe jest wsparcie na poziomie 1855 dolarów za uncję. W ostatnich godzinach zostało ono gwałtownie przełamane.
- Odbudowa kursu złota nie będzie łatwa. Musimy jeszcze poczekać, jak zmiana nastawienia Fed ostatecznie wpłynie na rynki. Zamknięcie notowań złota poniżej 1797,5 dolara byłoby sygnałem głębszej korekty - oświadczył Jefrrey Halley, analityk w OANDA.
Jacek Brzeski