Złoty zaliczył przejażdżkę rollercoasterem
Patrząc na wykres EUR/PLN z ostatniego miesiąca można powiedzieć, że złoty zaliczył przejażdżkę rollercoasterem.
Na początku lipca notowania euro wzrosły do najwyższej od stycznia 2017 roku wartości 4,41 PLN, by następnie spaść ocierając się o 4,30 PLN. Nie można jednak powiedzieć, by był to koniec emocji dla polskiej waluty - mówi analityk walutowy Ekantor.pl, Katarzyna Orawczak.
Tanie euro na wakacje - czy jest jeszcze szansa?
Za osłabieniem złotego z początku miesiąca stały takie czynniki, jak: obawy o eskalację konfliktu na linii USA-Chiny, które windowały cenę dolara, niepewna sytuacja w niemieckiej polityce, ale też wciąż dość ostrożna retoryka Europejskiego Banku Centralnego.
Gdy jednak zza zachodniej granicy napłynęły informacje o zawarciu porozumienia w sprawie migracji między kanclerz Angelą Merkel a liderem partii koalicyjnej CSU - atmosfera na rynku zaczęła ulegać poprawie.
W dodatku pojawiały się doniesienia o braku zgodności wśród członków ECB w sprawie terminu ewentualnej podwyżki stóp procentowych - Polska waluta skorzystała z sytuacji i odrobiła część strat, co zresztą miało uzasadnienie techniczne i wraz z rozpoczęciem drugiego tygodnia lipca kurs EUR/PLN spadł do 4,31, a nawet przez moment sięgnął wartości 4,30 - zaznacza analityk Ekantor.pl.
Nad rynkiem walutowym wciąż utrzymywał się jednak cień Donalda Trumpa, a konkretniej jego planów dotyczących relacji handlowych z Chinami. Jeszcze w pierwszej połowie tygodnia świat obiegła informacja o planowaniu nałożenia kolejnych ceł na chińskie towary, co jak można się spodziewać, spotka się z natychmiastową odpowiedzią ze strony Pekinu - Dalsza próba sił nie będzie służyć walutom rynków wschodzących, w tym również złotemu - dodaje Orawczak z Ekantor.pl.
Złotego wesprzeć mogłaby bardziej "jastrzębia" polityka Rady Polityki Pieniężnej. Mogłaby, ale tego nie zrobi. 11 lipca zakończyło się bowiem posiedzenie w sprawie stóp procentowych, które wydłużyło i tak rekordowy już okres stabilizacji w Polsce. W dodatku ze słów prezesa NBP Adama Glapińskiego wynika, że sytuacja ta może potrwać do końca 2020 roku i trudno liczyć na jakikolwiek ruch, zwłaszcza przy dużej ostrożności Europejskiego Banku Centralnego. Podczas konferencji po posiedzeniu poruszony został także temat ostatniego osłabienia polskiej waluty, jednak prezes Narodowego Banku starał się uspokoić rynek zaznaczając, że deprecjacja PLN nie zaszkodziła gospodarce.
- Polskiej walucie nie pozostaje więc nic innego niż czekać na kolejne sygnały z szerokiego rynku. Na chwilę obecną kurs euro oscyluje w okolicach 4,33 PLN i sytuacja ta może się utrzymać o ile nie pojawią się nowe informacje po stronie ECB lub administracji Donalda Trumpa. Perspektywy złotego na tegoroczne wakacje nie są jednak zbyt optymistyczne.
Trudno na tle ostatnich wydarzeń, z których część pozostaje dla inwestorów tematem wciąż otwartym, spodziewać się powrotu do formy złotego jeszcze z wiosny tego roku - podkreśla analityk Ekantor.pl.