Karuzela prezesów

Ostatnio mieliśmy do czynienia z wieloma przetasowaniami na najwyższych stanowiskach w spółkach giełdowych. Ze stanowiska prezesa odwołano długoletnią prezes Agrosu Zofię Gaber oraz prezesa Witolda Zaraskę z Exbudu. Dużo wcześniej funkcję tę przestali pełnić Andrzej Skowroński z Elektrimu i Grzegorz Tuderek z Budimeksu.

Ostatnio mieliśmy do czynienia z wieloma przetasowaniami na najwyższych stanowiskach w spółkach giełdowych. Ze stanowiska prezesa odwołano długoletnią prezes Agrosu Zofię Gaber oraz prezesa Witolda Zaraskę z Exbudu. Dużo wcześniej funkcję tę przestali pełnić Andrzej Skowroński z Elektrimu i Grzegorz Tuderek z Budimeksu.

W spółkach giełdowych często dochodzi do zmian na najwyższych stanowiskach kierowniczych. Przetasowania omijają jednak niektórych prezesów. Jest wiele przyczyn tego, że przez lata kierują firmą, choć nie zawsze osiągają zachwycające rezultaty. W Polsce siła prezesa zależy w dużym stopniu od różnego rodzaju nieformalnych powiązań. Analitycy są jednak optymistami i uważają, że w przyszłości będą następowały zmiany tych, którzy osiągają słabe wyniki zarządzania, na najlepszej klasy specjalistów.

- Fakt, że niektórzy prezesi pozostają na stanowiskach przez wiele lat często oznacza, że są to świetni menedżerowie i akcjonariusze są zadowoleni z ich sposobu kierowania firmą. Niestety, w polskich realiach zdarza się, że wieloletnie przewodniczenie zarządowi spółki jest uwarunkowane historycznymi układami i układzikami - uważa Sebastian Buczek, doradca inwestycyjny ING BSK Asset Management.

Reklama



Jaka przyszłość?

Zdaniem Sebastiana Buczka, w najbliższych latach zmiany na stanowiskach kierowniczych są nieuniknione, co wynika z roszad w akcjonariatach spółek. Według niego, w Polsce w ciągu najbliższych kilku lat będzie następował proces wymiany menedżerów o niskich kwalifikacjach na dobrze wyszkolonych specjalistów. Na ich wybór coraz większy wpływ będą miały różnego rodzaju instytucje, które są akcjonariuszami firm giełdowych.

Podobnego zdania jest Przemysław Rodecki, analityk Nomury. - Osoby, które mają bagaż doświadczeń zdobytych w poprzednim systemie, będą sukcesywnie ustępowały miejsca wykwalifikowanym fachowcom. Osoby te zapewne będą przesuwane do rad nadzorczych, co w rzeczywistości oznacza odsuwanie od władzy - uważa P. Rodecki.

Również Andrzej Tabor, do niedawna dyrektor Biura Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego COK Banku Handlowego, a obecnie dyrektor funduszu Private Equity Ephesus Capital Partners z Londynu uważa, że układy, w które uwikłane są osoby zasiadające na najwyższych stanowiskach, niedługo zaczną tracić na znaczeniu. - Najważniejsze będą kwalifikacje menedżerów oraz ich zdolność do zarządzania przedsiębiorstwem - stwierdził.



Kto następny?

Zmiany na najwyższych stanowiskach w strukturach organizacyjnych giełdowych spółek zachodzą stosunkowo często. Najdłużej stanowiska piastowali prezesi byłych central handlu zagranicznego. Na giełdzie są to Agros, Rolimpex, Stalexport, Universal (wykluczony z obrotu giełdowego), Exbud, Impexmetal i Animex.

Ze "starej" ekipy stanowiska zachowali jeszcze Roman Młyniec, prezes Rolimpeksu (którego inwestorem branżowym została ostatnio Central Soya), Ryszard Harhala - zwany przez niektórych analityków dinozaurem wśród prezesów (z powodu podeszłego wieku) oraz Dariusz Przywieczerski, prezes Universalu. Niewykluczone że trend wymiany kadry menedżerskiej dotknie wkrótce również te osoby.



Kierownictwo idealne

Wśród analityków panuje powszechne przekonanie, że na polskim rynku menedżerskim jest wielu wysokiej klasy specjalistów. W analizach i rekomendacjach dla Agory zawsze podkreślają wysoki stopień fachowości kadry zarządzającej. Podobne zdanie panuje o zarządzie Netii.

- Spółki te nie mają obciążeń historycznych. Ich kierownictwo jest prężne, agresywne, podąża wraz z kierunkiem rozwoju gospodarczego. Warunkuje to ich sukces rynkowy - uważa Przemysław Rodecki. Wysoką jakość zarządzania, np. Agorą, widać choćby po bardzo dobrych wynikach finansowych czy rzetelnie opracowanych planach rozwoju strategicznego.



Spadające gwiazdy

W historii GPW mieliśmy już kilkakrotnie do czynienia ze spektakularnymi odejściami prezesów, np. Grzegorza Tuderka z Budimeksu. Powodem jego odwołania była niezgodność jego wizji rozwoju firmy z prezentowaną przez największego akcjonariusza - Kredyt Bank. Nieoficjalnie mówiło się, że prezes Tuderek sprzyjał planom fuzji Budimeksu z Exbudem.

Tuderek (po wytoczeniu Budimeksowi procesu o odszkodowanie), został prezesem zarządu Beton Stalu. Jak się niedawno okazało, sytuacja tej spółki jest bardzo zła. Prawdopodobnie liczono, że nowy szef wykorzysta wieloletnie doświadczenie w kierowaniu przedsiębiorstwem budowlanym, a kontakty i znajomości pomogą Beton Stalowi zdobywać nowe kontakty.

W ub.r. z funkcji prezesa Elektrimu odwołano Andrzeja Skowrońskiego. Stało się to po tym, jak się okazało, że spółka nie ujawniła zapisu umowy z Kulczyk Holding, w którym warszawski koncern zobowiązał się do odsprzedania pakietu akcji PTC po cenie obowiązującej w dniu podpisania umowy. Jego miejsce zajęła Barbara Lundberg.

Pod koniec 1998 r. rada nadzorcza Animeksu odwołała ze stanowiska Witolda Peretę. Zdymisjonowanie wieloletniego prezesa było pierwszym znakiem zapowiadającym zmiany w spółce i wejście kapitałowe amerykańskiego inwestora Smithfield Foods. Pretekstem do usunięcia Perety była niewłaściwa strategia marketingowa i niezadowalające wyniki finansowe. W rzeczywistości przeciwko prezesowi wystąpiła koalicja zawiązana przez znaczących akcjonariuszy spółki: Kredyt Bank PBI i Józefa Huberta Gierowskiego. Grupa ta uzyskała poparcie spółki pracowniczej Animpol.

Niedawno z funkcji przewodniczącego zarządu Banku Przemysłowo--Handlowego ustąpiła Henryka Pieronkiewicz. Doszło do tego niedługo po tym, jak niemiecki inwestor Bayerische Hypo -und Vereinsbank zwiększył udział w kapitale polskiego banku do ok. 80%. Choć oficjalnym powodem odejścia była decyzja samej prezes, na rynku pojawiły się opinie, że prawdziwym powodem był konflikt z niemieckim akcjonariuszem.

H. Pieronkiewicz została mianowana prezesem największego polskiego banku detalicznego - PKO BP. Nominacja ta jest uzasadniona jej doświadczeniem w prywatyzacji instytucji bankowej (nieoficjalnie mówi się też o zażyłej znajomości z prezes NBP Hanną Gronkiewicz-Waltz, co mogło być jednym z czynników decydujących o wyborze). Jednym z pierwszych kroków podjętych przez nową prezes PKO BP - oprócz zmian personalnych - były decyzje mające na celu obniżkę kosztów funkcjonowania tej olbrzymiej instytucji.

Głośne też było pożegnanie Franciszka Przybylskiego z Jelfą. Związane było prawdopodobnie z zakupem przez tę spółkę bonów wyemitowanych przez Universal, który krótko po tym poinformował o poważnych problemach finansowych.

Ostatnio z funkcji zrezygnowała Zofia Gaber, wieloletnia prezes Agrosu, spółki sprywatyzowanej w dość nietypowy sposób. Najwięcej korzyści z tej operacji odniosło Towarzystwo Inwestycyjne Grupy Agros, którego największym udziałowcem była właśnie Zofia Gaber.

Wśród analityków panuje opinia, że kierownictwo Agrosu było nieudolne. Mogą to choćby potwierdzać pogarszające się z roku na rok wyniki finansowe. Niebagatelne znaczenie w decyzji Z. Gaber miał też zapewne konflikt w sprawie znaków towarowych. Pernod Ricard, francuski inwestor strategiczny polskiej spółki, zainwestował w Agros głównie z powodu posiadanych przez tę firmę praw do zagranicznych rejestracji znaków towarowych polskich wódek (takich jak Wyborowa czy Żubrówka). Możliwości utraty tych praw oraz przejęcie kontroli nad spółką przez Francuzów były prawdopodobnie powodami odsunięcia Zofii Gaber od władzy.



Prezesi - właściciele

Do rzadko zmienianych prezesów należą osoby, które mają udziały w kierowanych przez siebie przedsiębiorstwach. - W interesie menedżerów, którzy posiadają udziały w zarządzanej przez siebie firmie, leży sprawne i efektywne zarządzanie przedsiębiorstwem. Prezesi ci pracują na własny rachunek i dbają o własny interes - stwierdził Andrzej Tabor.

Wiesław Malinowski, założyciel oraz główny akcjonariusz Ocean Company, kierował spółką od początku notowania jej akcji na GPW (od 29 lipca 1996 r.) do momentu aresztowania, kiedy okazało się, że wykryto ogromne nieprawidłowości w rozliczaniu podatku VAT.

Większościowy pakiet akcji Mieszka należy do rodziny Gajdzińskich. Obecnym prezesem tej cukierniczej spółki jest Tomasz Gajdziński (wcześniej zarządem kierował jego ojciec Adam Gajdziński). Głównym akcjonariuszem Apeximu (74% głosów) był do niedawna jego prezes Andrzej Rybkowski. Prezes Atlantisu Paweł Obrębski posiada papiery swojej spółki, dające mu 67-proc. udział w głosach na WZA. Z kolei znaczącym akcjonariuszem Forte jest prezes Maciej Formanowicz (posiada 33,2-proc. udział w kapitale firmy).

Roman Kluska, do niedawna prezes Optimusa, wraz z żoną Anną był dominującym właścicielem spółki. Po sprzedaży większości posiadanych papierów przestał sprawować funkcję prezesa (został przewodniczącym rady nadzorczej Optimusa). W innej komputerowej firmie - ComputerLandzie, największym akcjonariuszem także jest prezes spółki, Tomasz Sielicki. Posiada pakiet akcji dający mu 14,8-proc. udział w kapitale akcyjnym i głosach.

Mniejszymi pakietami akcji dysponują m.in. prezes Elektrobudowy Jerzy Lewandowski (7,5-proc. udział w głosach na WZA), Michał Skipietrow z Mostostalu Export (8,27% głosów) oraz Marek Górny z Novity (blisko 10-proc. udział w kapitale).

Zdaniem wielu analityków, funkcje właścicielskie powinny zostać oddzielone od kierowniczych. Jednak najczęściej o tym, kto będzie nadzorował i kierował działalnością spółki, decyduje akcjonariusz posiadający największy pakiet akcji. I trudno się dziwić, że założyciel firmy chce nią kierować. Jednak czasami zdarza się, że rozwój przedsiębiorstwa zaskakuje samych właścicieli i nie są w stanie dłużej kierować spółką, którą założyli. Dobrze, jeżeli zorientują się w odpowiednim momencie i wtedy zdecydują na przekazanie władzy fachowcom od zarządzania.



Pozostają mimo nowych właścicieli

Najczęściej zmiany na najwyższych stanowiskach następują w spółkach giełdowych po zmianie struktury właścicielskiej. Jednak w kilku giełdowych bankach po pozyskaniu zagranicznych inwestorów branżowych kierujące dotychczas bankiem osoby pozostały na swoich stanowiskach. Po wprowadzeniu inwestorów m.in. do AmerBanku, BIG-BG, Banku Komunalnego, Banku Śląskiego, Kredyt Banku, PPABanku oraz WBK dotychczasowi prezesi nadał pełnią te funkcje.

- Inwestorzy strategiczni obawiali się wprowadzania na stanowiska prezesa polskiego banku osób z zagranicznym paszportem. Bank to ogromne przedsiębiorstwo, które działa w polskich realiach. Zanim ktoś z zagranicy zapozna się z panującymi u nas warunkami, minie dużo czasu, co może okazać się kosztownym wydatkiem dla banku - twierdzi Sebastian Buczek.

W takich sytuacjach najczęściej do zarządu wprowadzani są jedynie przedstawiciele zagranicznych firm. Np. w Dębicy po wejściu kapitałowym Goodyeara, stanowisko zachował prezes Zdzisław Chabowski. Podobnie jest m.in. w Kablach Śląskich i Kruszwicy.

Zdaniem niektórych analityków, często zdarza się, że osoby na kierowniczych stanowiskach po wejściu inwestora branżowego stają się marionetkami w rękach zagranicznych właścicieli. - W przypadku wejścia kapitałowego do firmy inwestora branżowego, pozostający na stanowisku dotychczasowy prezes często nie ma możliwości kierowania firmą według własnych koncepcji. Jego działania są ograniczane przez inwestorów branżowych, i nie może on sam o wszystkim decydować - uważa Andrzej Tabor.



Prezesi - "gwiazdy"

Zdaniem A. Tabora, w Polsce należy wyróżnić jeszcze jeden typ prezesów. Są to tzw. gwiazdy, czyli osoby, dla których w kierowaniu firmą najistotniejszy jest prestiż związany z zajmowanym stanowiskiem. - Zdarza się, że osoba przewodnicząca zarządowi spółki robi to za wszelką cenę, dla prestiżu. Często także istotnym kryterium są zarobki - podkreśla Andrzej Tabor.

Gwiazdy zaświeciły niedawno w spółkach budowlanych. Każdy z prezesów dużej polskiej firmy budowlanej chciał konsolidacji polskiego sektora. Każdy jednak widział ten proces inaczej. - Prezesi spółek budowlanych chcieli konsolidować sektor wokół firm, którymi kierowali. Nie dopuszczali możliwości, że ich spółka zostanie przejęta przez inny krajowy podmiot. W efekcie skończyło się to tym, że oddzielnie pozyskały zagranicznych inwestorów branżowych - powiedział analityk Nomury Przemysław Rodecki.

Gdyby prezesi budowlanych spółek doszli wcześniej do porozumienia, to połączony duży podmiot można by sprzedać za wyższą cenę niż uzyskano, sprzedając przedsiębiorstwa oddzielnie. Zdaniem P. Rodeckiego, taki scenariusz wydarzeń ma jednak również korzystne aspekty, takie jak wzrost liczby konkurujących firm. Na rynku pojawiły się bowiem: Skanska (inwestor w Exbudzie), Ferrovial w Budimeksie i Acciona w Mostostalu Warszawa.



Rekrutacja

Znalezienie dobrego prezesa jest bardzo trudnym zadaniem. Czasami są w tym celu zatrudniane wyspecjalizowane firmy. Headhunterzy starannie wybierają kandydatów, a za swoje usługi pobierają bardzo wysokie wynagrodzenie, które sięga często kilkudziesięciu procent rocznego wynagrodzenia zatrudnionego prezesa.

- Zatrudnienie odpowiednio wykwalifikowanej osoby zdolnej do zarządzania przedsiębiorstwem jest w Polsce stosunkowo rzadko zlecane wyspecjalizowanym firmom. W większości przypadków kontakty z potencjalnym kandydatem są nawiązywane na nieformalnej drodze - powiedział PARKIETOWI Maciej Radziwiłł, prezes Cresco Financial Advisers.



Polityczny prezes

Niewątpliwie część osób na najwyższym szczeblu władzy w spółkach piastuje swoje stanowiska dzięki koneksjom politycznym. - Nie musi to wcale oznaczać, że są to niższej klasy specjaliści. Zarządzają oni zazwyczaj spółkami o strategicznym dla Skarbu Państwa znaczeniu - uważa Przemysław Rodecki. Na warszawskiej giełdzie do takich spółek należy zaliczyć choćby TP SA, PKN Orlen czy KGHM Polska Miedź.

Zdaniem wielu specjalistów giełdowych, upolitycznienie kierownictwa polskich przedsiębiorstw maleje. - Jest to związane z procesem prywatyzacji i pozyskiwaniem przez spółki zagranicznych partnerów, dla których najistotniejsze jest generowanie wartości - podkreślił P. Rodecki.



Zarobki

Nie da się precyzyjnie określić, ile średnio zarabiają prezesi giełdowych spółek. Wiele zależy od tego, jak dużą firmą zarządzają. Wynagrodzenia różnią się też w zależności od branży, w jakiej działa firma. Rozpiętość zarobków jest bardzo duża. Miesięcznie prezesi zarabiają od ok. 30 tys. zł do znacznie ponad 100 tys. zł.

Istotnym elementem wynagrodzenia są premie, przyznawane często za wyniki finansowe. Nie bez znaczenia są również dodatkowe bodźce, mające zachęcić najwyższe kierownictwo do zaangażowania w sprawy spółki. Samochód służbowy, telefon komórkowy, bezpłatna opieka medyczna, fundusz reprezentacyjny to standard w większości firm. Zdarza się, że spółka finansuje prezesowi np. kształcenie dzieci (głównie cudzoziemcom zatrudnionym w Polsce) czy dodatkowe kursy podnoszące kwalifikacje samego prezesa. Bonusy przyznawane najwyższemu kierownictwu w Polsce są jednak wciąż niższe niż na Zachodzie, gdzie np. często może ono liczyć na wynajęcie przez firmę rezydencji oraz zatrudnienie w niej kilku pokojówek.

Wciąż mało popularne jest wśród spółek giełdowych wynagradzanie prezesów akcjami firmy, a może to być bardzo efektywna zachęta do podwyższania wartości przedsiębiorstwa. Jedną ze spółek, która zdecydowała się na taki krok, jest PPWK.

Na prezesa tej znajdującej się w trudnej sytuacji finansowej spółki powołano w sierpniu 1999 r. Jacka Błaszczyńskiego. W ciągu roku przeprowadził on zmiany, które doprowadziły do kilkakrotnie wyższej wydajności, zerwał wiele niekorzystnych dla firmy kontraktów. - Poprzedni zarząd podejmował niewłaściwe decyzje, szczególnie związane z zarządzaniem nieruchomościami. Zła też była polityka wydawnicza, powstawały m.in. nierentowne tytuły, które były od razu składowane. Nastąpił gwałtowny przyrost zapasów - przyznał J. Błaszczyński.

W wyniku powodzenia programu naprawczego przyznano mu opcję na 180 tys. akcji PPWK (7% kapitału akcyjnego) po cenie 11,56 zł, podczas gdy obecnie kurs giełdowy oscyluje w granicach 15 zł. Pakiet walorów, które może objąć prezes, jest wart ponad 2 mln zł.



Rynek menedżerski w Polsce

- Pozostawia on wiele do życzenia. To stosunkowo ograniczony krąg ludzi, którzy są w stanie przeprowadzić restrukturyzację znajdującej się w trudnej sytuacji spółki. Fachowców od zarządzania szybko przybywa, są kształceni na szeroką skalę, ale praktycznie dopiero od ok. 6 lat - powiedział Maciej Radziwiłł.

Jego zdaniem, "stara" ekipa ma problemy z przystosowaniem się do nowych warunków, a przyzwyczajenia trudno zmienić. - Prezesi, którzy kierowali firmami w poprzednim systemie, mieli często zapędy do tworzenia na ich podstawie własnych imperiów. Ich priorytetem nie było tworzenie wartości dla akcjonariuszy, tylko zabezpieczanie własnej władzy - dodaje M. Radziwiłł.

Znalezienie odpowiedniej osoby na takie stanowisko nie jest łatwe. Zdarza się, że ubogi polski rynek menedżerski nie jest w stanie zaspokoić potrzeb rozwijającej się gospodarki. Wtedy sprowadzani są do Polski fachowcy z zagranicy. W ten prawdopodobnie sposób trafiła do Elektrimu, po nagłym odwołaniu poprzedniego prezesa Skowrońskiego, rodowita Amerykanka - Barbara Lundberg.

Jak jednak pokazuje praktyka, osoby z zagranicznym paszportem mają problemy z polskimi realiami, które są w wielu aspektach odmienne od zachodnich standardów. Jednak zmiany następujące w gospodarce pozwalają mieć nadzieję, że różnica między rozwojem gospodarczym Polski i krajów położonych na zachodzie Europy będzie się zmniejszać. Istotną rolę w tym procesie będą zapewne odgrywali prezesi polskich spółek, którzy dzięki coraz lepszemu zarządzaniu będą prowadzili do stałego wzrostu ich wartości, a tym samym - do podnoszenia atrakcyjności polskiej gospodarki.



Art. 366 KH

Zarząd składa się z jednego lub większej ilości członków. Do zarządu mogą być powoływane osoby spośród akcjonariuszy lub spoza ich grona. Członków zarządu wybiera walne zgromadzenie, jeżeli statut nie stanowi inaczej.

Art. 367 KH

Członkowie pierwszego zarządu mogą być powoływani najwyżej na dwa lata, członkowie zarządów następnych - najwyżej na trzy lata.

Statut może w powyżej określonych granicach czasu ustanowić częściowe odnawianie zarządu w ten sposób, że pewna ilość członków zarządu kolejno ustępuje bądź w drodze losowania, bądź według starszeństwa wyboru.

Mandaty członków zarządu wygasają z dniem odbycia walnego zgromadzenia, zatwierdzającego sprawozdanie, bilans i rachunek zysków i strat za ostatni rok urzędowania.

Art. 368 KH

Członkowie zarządu mogą być w każdej chwili odwołani, co jednak nie uwłacza ich roszczeniom z umowy o pracę.

Art. 375 KH

Członek zarządu nie może bez zezwolenia spółki zajmować się interesami konkurencyjnymi ani też uczestniczyć w spółce konkurencyjnej jako wspólnik jawny lub członek władz.

Art. 384

Statut może rozszerzyć uprawnienia rady nadzorczej, a w szczególności postanowić, że zarząd jest obowiązany zasięgać zezwolenia rady nadzorczej przed dokonaniem pewnych w statucie oznaczonych czynności.

Parkiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »