Wojna pogrąży firmy turystyczne i lotnicze

LOT nie zawiesił jeszcze połączeń na Bliski Wschód, ale nie wyklucza takiej możliwości. Przedstawiciele branży są zgodni: wojna z Irakiem pogłębi kryzys w tym sektorze. Przedsiębiorstwa turystyczne negatywne efekty konfliktu irackiego odczuwają już od dawna. Na razie powodów do niepokoju nie widzą firmy, korzystające z bliskowschodnich szlaków handlowych.

W opinii przedstawicieli firm transportowych i lotniczych, na ich działalność źle wpływa brak jakiegokolwiek rozstrzygnięcia w sprawie Iraku. Ich zdaniem, dobrze się stanie, jeżeli wojna wreszcie wybuchnie i szybko się zakończy albo jeżeli Stany Zjednoczone jasno zadeklarują, że nie zaatakują Iraku.

Transportowcy boją się eskalacji konfliktu

- Z punktu widzenia mojej firmy, źle się stanie, jeżeli niepewność będzie się przedłużała. Na rynku pojawiła się nerwowość, która bardzo źle wpływa na naszą działalność. Klienci z dużą ostrożnością planują swoje przedsięwzięcia, na czym i my cierpimy - powiedział Tadeusz Chmielewski, dyrektor generalny Rohlig Polska, firmy świadczącej międzynarodowe usługi spedycyjne. W jego opinii, będzie bardzo źle, jeżeli konflikt się przedłuży. Wówczas na całym świecie "do granic możliwości" zostaną zaostrzone środki ostrożności. - Dodatkowe kontrole, przeszukiwania przesyłek itd. znacznie podrażają koszt usług i produktów - stwierdził T. Chmielewski.

Reklama

Tymczasem Polskie Linie Lotnicze LOT na razie nie planują zawieszenia połączeń. - Liczymy się jednak z taką możliwością. Specjalny sztab analizuje sytuację i w każdej chwili może podjąć decyzje. Jeżeli chodzi o rejon Zatoki Perskiej, latamy tylko do Bejrutu i Tel Awiwu. Ewentualne zawieszenie może więc dotyczyć tych połączeń, jak również lotów czarterowych do Egiptu - powiedział nam Leszek Chorzewski, rzecznik LOT-u. LOT nie wyklucza jednak, że może wysłać w tamten rejon puste samoloty, aby zabrać pasażerów z terenów zagrożonych. Zdaniem L. Chorzewskiego, wojna w Iraku będzie miała bardzo negatywny wpływ na firmy lotnicze. - Przypomnę tylko, że poprzedni kryzys iracki stał się początkiem załamania na rynku usług lotniczych. Teraz może być jeszcze gorzej - dodał.

Tego, jak będzie wyglądał rynek usług lotniczych po wojnie w Iraku, obawia się także Zbigniew Niemczycki, właściciel linii lotniczych White Eagle Aviation. - Zawiesiliśmy loty czarterowe już wcześniej. W obecnej sytuacji po prostu nie opłaca się latać. Drożeje paliwo i ubezpieczenia, a część firm stosuje ceny dumpingowe. Kryzys w Iraku nakłada się na to wszystko. Jak głębokie będą jego reperkusje, na razie nie podejmuję się oceniać - powiedział nam Z. Niemczycki.

Jednak można znaleźć także pozytywne aspekty konfliktu irackiego. Na zwiększenie obrotów liczy np. firma SkyTaxi, oferująca biznesmenom przeloty małymi samolotami. - Liczę na wzrost zainteresowania naszymi usługami. Biznesmeni mogą po prostu bać się latać dużymi samolotami - powiedział nam Grzegorz Rybczyński z firmy SkyTaxi.

Turystyka: wojna z Irakiem trwa od kilku miesięcy

- Trudno oszacować, jaki będzie wpływ konfliktu irackiego na sytuację branży turystycznej w Polsce. Na razie nie ma takich wyliczeń - powiedział Tomasz Majka, wiceprezes Polskiej Agencji Rozwoju Turystyki. - Niewątpliwie jednak, podobnie jak to miało miejsce w przypadku wcześniejszych konfliktów zbrojnych, wojna z Irakiem bardzo negatywnie odbije się na ruchu turystycznym - dodał.

Groźbę wojny z Irakiem polskie firmy turystyczne odczuwają już od pewnego czasu. - Branży nie mogło spotkać nic gorszego. O wojnie na Bliskim Wschodzie zaczęto mówić i pisać w mediach w połowie 2002 roku. Aby jej efekty mogły zostać uznane za skutki jedynie "krótkiej" wojny, powinna się była skończyć już w listopadzie - stwierdził pół żartem pół serio Dariusz Litwiński, prezes Polish Travel Quo Vadis, agencji turystycznej, która w ubiegłym roku wypracowała 30 mln zł przychodów. - Stanowiący najważniejszą grupę klientów naszego przemysłu turystycznego Amerykanie od połowy lutego przestali rezerwować bilety i miejsca w polskich hotelach - powiedział D. Litwiński.

To tylko jeden, ale najbardziej wymierny, z efektów konfliktu irackiego. Dotyczy nie tylko tej jednej placówki, ale całej branży turystycznej. - Obecnie sprzedaż na cały sezon letni jest mocno zagrożona - stwierdził prezes Quo Vadis. O ile zazwyczaj agencji udawało się zrealizować przygotowaną ofertę w 80-90%, to w tym kwartale sprzedaje się ona już tylko w 30-40%.

Sytuacja agencji pośredniczących w sprzedaży biletów lotniczych pogorszy się dodatkowo od 1 kwietnia. - Prowizja z tego tytułu zmniejszy się o połowę - wyjaśnia D. Litwiński. Dotknięci kolejnym kryzysem przewoźnicy szukają bowiem oszczędności. - Zarząd rozmawiał z agentami już na ten temat - przyznał Leszek Chorzewski, rzecznik PLL LOT. - Oficjalna decyzja zapadnie w przyszłym tygodniu - poinformował.

Eksporterzy spokojni

Dominującą część swoich obrotów handlowych Polska realizuje z krajami Unii Europejskiej. W opinii ekonomistów, sam wybuch wojny nie powinien jednak zaszkodzić naszemu eksportowi, który w ostatnim czasie trzymał się bardzo dobrze i był głównym czynnikiem napędowym dla gospodarki. Dopiero przedłużenie konfliktu i związany z nim spadek zaufania konsumentów na świecie mógłby ograniczyć popyt na polskie towary.

- Najważniejszym problem dla eksporterów w kontekście wybuchu wojny z Irakiem są wahania kursu złotego i wzrost cen ropy naftowej, który powoduje zwiększenie kosztów transportu - stwierdził Dariusz Petrykowski, dyrektor departamentu sprzedaży w KGHM. - Można się też spodziewać wzrostu kosztów ubezpieczeń - dodał.

Problemem mogą być też utrudnienia w przewozie towarów drogą morską. KGHM eksportuje miedź do Chin (sprzedaż ta stanowi ok. 10% łącznych obrotów spółki). - Statki z naszą miedzią płyną do Azji przez Kanał Sueski. Gdyby został on zamknięty, musiałyby opływać Afrykę. Opóźniłoby to dostawy o kilkanaście dni i nieco zwiększyło opłaty za przewóz - powiedział D. Petrykowski. - Nie sądzę jednak, aby mogło to zastopować nasze kontakty handlowe - dodał.

Podobnego zdania jest Dariusz Pachla, wiceprezes spółki LPP, która sprzedaje w kraju odzież szytą m.in. w Chinach. - Nie obawiam się, aby wybuch wojny istotnie wpłynął na działalność naszej firmy - zapewnił. - Główny problem to wahania kursów walut. Ale to dotyczy wszystkich eksporterów.

Spokojny na razie jest też Jerzy Zieliński, dyrektor ds. eksportu w Pollenie Ewa. - Nie sprzedajmy naszych produktów w rejonie Iraku - stwierdził. Przyznał jednak, że spółka prowadzi rozmowy z odbiorcami w tamtym regionie. - Istnieje oczywiście niebezpieczeństwo, że kraje arabskie obrażą się na Polskę za udzielenie poparcia Stanom Zjednoczonym. Ale w naszych dotychczasowych rozmowach nic takiego nie odczuliśmy - powiedział dyrektor.

Urszula Zielińska, Katarzyna Siwek, Jacek Uryniuk

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: kryzys | Bliski Wschód | PLL LOT | firmy | wojny | wojna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »