Przepisy chroniące przed lichwą szkodliwe dla konsumentów

Ustawy ograniczające oprocentowanie pożyczek mają pomóc najbiedniejszym. Posłowie z Sojuszu Lewicy Demokratycznej przygotowali odpowiedni projekt, ale podobny mają też parlamentarzyści z Prawa i Sprawiedliwości. Sojusz chce zmian w kodeksie cywilnym, tak by odsetki od kredytów nie mogły być wyższe niż odsetki ustawowe powiększone o jedną trzecią. Przy obecnym poziomie stóp procentowych oznacza to nieco ponad 16 proc.

Ustawy ograniczające oprocentowanie pożyczek mają pomóc najbiedniejszym. Posłowie z Sojuszu Lewicy Demokratycznej przygotowali odpowiedni projekt, ale podobny mają też parlamentarzyści z Prawa i Sprawiedliwości. Sojusz chce zmian w kodeksie cywilnym, tak by odsetki od kredytów nie mogły być wyższe niż odsetki ustawowe powiększone o jedną trzecią. Przy obecnym poziomie stóp procentowych oznacza to nieco ponad 16 proc.

PiS proponuje zaś tak zmienić ustawę o kredycie konsumenckim, by określić maksymalną wysokość karnych odsetek na 150 proc. odsetek ustawowych. To zaś dziś byłoby około 18 proc. Posłowie uzasadniają swoje pomysły tym, że wielu niezamożnych klientów musi zaciągać kredyty na bieżące wydatki. Często osoby te nie są w stanie uzyskać kredytu w banku i muszą korzystać z usług pośredników finansowych. Takie firmy nie mają wymagań tak ostrych jak banki, ale za to słono sobie liczą za udzielenie kredytu.

Wystarczy poprosić o wyliczenie rzeczywistej, rocznej stopy kredytu. Okazuje się, że w niektórych przypadkach może to być nawet kilkaset procent. Przy takim oprocentowaniu klient może łatwo popaść w pułapkę kredytową. Prezes Krajowej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo Kredytowej uważa, że nie można dopuścić, by działały na rynku instytucje, które oferują kredyty w rzeczywistości oprocentowane na tak wysokim poziomie.

Reklama

- To jest już niewątpliwie działalność lichwiarska, bo z takich pożyczek, czy kredytów pożyczkobiorcy nie są w stanie wyjść. Tak naprawdę, w niektórych przypadkach mamy do czynienia z celowym tworzeniem pułapki kredytowej ? mówi Bierecki. Według niego problem polega na tym, że pomysłodawcy ustaw ustalili zbyt niskie poziomy maksymalnych odsetek. To zaś spowodowało, oburzenie przedstawicieli instytucji finansowych. Maksymalne odsetki nie byłyby bowiem dużo wyższe nawet od tego, co oferują banki. Wystarczy zauważyć, że na przykład za kredyt w rachunku trzeba zapłacić kilkanaście procent.

Finansiści straszą, że gdyby te przepisy weszły w życie, musieliby oni wprowadzić bardziej rygorystyczne zasady udzielania kredytów. Te najdroższe pożyczki to bowiem te, które są dla nich najbardziej ryzykowne. Efekt tego byłyby taki, że banki straciłyby część klientów, a żeby jakoś wyjść na swoje musiałyby podnieść ceny niektórych produktów.

Co do pośredników finansowych to po wprowadzeniu antylichwiarskich przepisów wielu z nich musiałoby po prostu zwinąć manatki. Średnie oprocentowanie takich szybkich kredytów, na przykład na zakup AGD, to według szacunków Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową właśnie około 18 proc. Zdaniem ekspertów instytutu wprowadzenie maksymalnych odsetek spowodowałoby spadek wartości udzielanych kredytów aż o 6-7 mld zł rocznie.

Tym sposobem przepisy skierowane przeciwko lichwie, mogą tylko przyczynić się do jej rozwoju, a nie zwalczania. ? Ludzie, którzy nie mogą związać końca z końcem, czyli te uboższe gospodarstwa domowe, mają popyt na pieniądz bez względu na to, kto im go sprzedaje. Oni przejdą do szarej strefy i będą pożyczać mafijne pieniądze ? ostrzega profesor Leszek Pawłowicz, wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarka Rynkową. Jego zdaniem potrzebna jest większa konkurencja na rynku usług finansowych, a nie tego typu przepisy.

Eksperci powołują się też na doświadczenia zagranicznych rynków. Badał je brytyjski ośrodek badawczy Policis. Zdaniem Anny Ellison z tego ośrodka takie rozwiązania mogą tylko zaszkodzić konsumentom. - Ograniczanie oprocentowania nie jest efektywnym sposobem kontrolowania kosztów kredytów dla najbiedniejszych osób. W takim przypadku koszty są po prostu przenoszone gdzie indziej. Zamiast wysokiego oprocentowania mamy na przykład opłaty karne, a to nie jest przejrzyste dla konsumentów ? mówi Anna Ellison. Z raportu Policis wynika, że w innych państwach przepisy antylichwiarskie są znacznie łagodniejsze niż te proponowane przez polskich posłów. Co więcej tam, gdzie te przepisy są mniej rygorystyczne konsumenci mają dostęp do większej palety pożyczek.

Zdaniem prof. Mariana Filara z wydziału prawa i administracji toruńskiego Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika zamiast wprowadzać takie odgórne regulacje trzeba edukować społeczeństwo i uaktywnić organizacje konsumenckie. - Jeżeli Anglicy, czy Amerykanie radzą sobie na tym rynku, to czy my jesteśmy od nich gorsi? Nauczyliśmy się już jeździć nowoczesnymi samochodami, nauczyliśmy się używać dezodorantów, to nauczymy się też, że idąc do banku trzeba przeczytać, co jest w umowie, którą mamy podpisać. Organizacje konsumenckie musza jednak tego pilnować - mówi prof. Filar.

Antylichwiarskimi ustawami zajmuje się teraz sejmowa podkomisja. Jej posiedzenie ma się odbyć w przyszłym tygodniu. Instytucje finansowe na pewno będą zabiegały, by w trakcie prac parlamentarnych złagodzić nieco te projekty. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że myślący już o przyszłych wyborach posłowie będą otwarci na merytoryczne argumenty.

Mateusz Ostrowski (Radio PiN)

Expander.pl
Dowiedz się więcej na temat: bank | oprocentowanie | posłowie | odsetki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »