PGNiG straci na rzecz Puław?
Zakłady Azotowe Puławy mogą wkrótce podpisać umowy z rosyjskimi dostawcami gazu. Ponadto biorą pod uwagę sprowadzenie dużych ilości amoniaku. Wszystko po to, by ograniczyć współpracę z Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem. Ich śladem mogą pójść inne firmy chemiczne.
Rosnące ceny gazu zaczynają spędzać sen z powiek nie tylko zarządowi PGNiG. W coraz większym stopniu niepokoją menedżerów spółek, głównie chemicznych, dla których gaz jest podstawowym surowcem. Dlatego też szukają tańszej alternatywy.
Negocjacje na finiszu
Zakłady Azotowe Puławy sprowadziły ostatnio z Rosji 3 tys. ton ciekłego amoniaku, półproduktu wykorzystywanego przy wytwarzaniu nawozów. Jego zastosowanie ogranicza zapotrzebowanie na gaz.
- To partia pilotażowa - twierdzi Zygmunt Kwiatkowski, prezes ZA Puławy. Według niego, jeśli wszystko się powiedzie, niedługo spółka podpisze długoterminowe porozumienie o współpracy przy dostawach amoniaku. Wymaga to jeszcze rozmów i w tym celu przedstawiciele firmy niebawem pojadą do Moskwy. Umowa mogłaby być podpisana jeszcze w tym miesiącu, a wtedy dostawy nastąpiłyby przed końcem roku. - Rozmawiamy też o alternatywnych dostawach gazu ziemnego - dodaje szef ZA Puławy. Liczy na to, że finał negocjacji nastąpi niebawem. - To również nasza odpowiedź na pismo PGNiG - nie kryje prezes Zygmunt Kwiatkowski. Nie chciał jednak zdradzić, jakie oszczędności przyniosą te działania ani o ile mniej gazu ziemnego Puławy mogłyby dzięki temu kupować (rocznie zużywają ok. 850 mln m3). Dodał, że choć jego firma ma licencję na sprowadzanie gazu i handel nim, nie chce odgrywać roli dostarczyciela tego surowca do innych zakładów. - Ale nie będziemy też ukrywać przed innymi zakładami ścieżki dostępu do alternatywnych źródeł amoniaku czy gazu ziemnego - twierdzi Zygmunt Kwiatkowski.
- Jesteśmy otwarci na tego typu propozycje - powiedział nam Jerzy Majchrzak, prezes Zakładów Azotowych Kędzierzyn, które też otrzymały od PGNiG pismo dotyczące ograniczenia dostaw gazu. - Na pewno nie zrezygnujemy w ciągu kilku miesięcy z dostaw z PGNiG, ale w dłuższej perspektywie myślę, że to możliwe - dodał.
Droga wolna
Zakłady chemiczne zaliczają się do głównych klientów korporacyjnych PGNiG (największym jest grupa PKN Orlen). W ub.r. odebrały 2,35 mld m3, blisko 18% gazu sprzedanego przez spółkę w tamtym czasie na naszym rynku. Rosnące ceny surowca obniżyły znacząco rentowność tych kontraktów. Dlatego m.in. PGNiG wystosowało ostatnio do 30 największych partnerów pismo, w którym domaga się renegocjacji warunków umów, na podstawie których dostarcza im gaz. Czy po deklaracjach szefa Puław nie ma obaw, że część z nich straci? - Nie otrzymaliśmy żadnych informacji na temat wycofania się spółek chemicznych z umów na dostawy gazu lub propozycji wcześniejszego rozwiązania tych kontraktów - powiedziała nam Małgorzata Przybylska, rzecznik prasowy PGNiG. Zwróciła uwagę, że spółki chemiczne już wcześniej sprowadzały amoniak jako półprodukt. Mogą również kupować gaz bezpośrednio u producentów od drugiej połowy 2000 r.
Trudne zakupy w Rosji
- Zakup dużych partii gazu na rynku rosyjskim nie jest sprawą prostą - do tej pory nie udało się to praktycznie żadnej z firm kupujących gaz od PGNiG. Poza tym umowy, jakie podpisaliśmy ze spółkami chemicznymi, mają kilkuletnie okresy wypowiedzenia - stwierdziła. Według niej, PGNiG liczy się z tym, że może stracić część klientów, ale jest to lepsze rozwiązanie, niż gdyby miało do nich dokładać.
Tomasz Brzeziński
Bartłomiej Mayer