Banki centralne zatrzęsły rynkami walutowymi

Japoński jen USDJPY traci prawie 3%, strata japońskiego indeksu Nikkei 225 to ponad 3,5%, a indeks dolara amerykańskiego stracił ponad 0,6%, zbliżając się do najniższych poziomów w tym roku. Determinantą powyższych zmian na rynku były dwa banki centralne - Rezerwa Federalna oraz Bank Japonii - których decyzje w sprawie polityki pieniężnej były sporym rozczarowaniem.

Zacznijmy od Stanów Zjednoczonych, w których komitet FOMC pozostawił stopę funduszy federalnych w niezmienionym zakresie <0,25% - 0,50%>, jednak ton komunikatu który pojawił się razem z decyzją był znacznie mniej jastrzębi niż oczekiwali tego inwestorzy. Pozytywnie można odebrać usunięcie z komunikatu zdania mówiącego o globalnych zagrożeniach negatywnie wpływających na perspektywy rozwoju amerykańskiej gospodarki, jednak jedna bardziej jastrzębia zmiana nie może wskazywać na to, że komitet FOMC podwyższy stopy procentowe na kolejnym posiedzeniu.

FED utrzymuje swój pogląd o inflacji osiągającej cel 2% w średnim terminie oraz o stałej obserwacji danych makroekonomicznych związanych z dynamiką wzrostu cen, wzrostu gospodarczego oraz wydarzeń w globalnej gospodarce.

Reklama

Największym rozczarowaniem jest brak jakichkolwiek wskazówek dotyczących terminu kolejnej podwyżki, co oznacza, że możemy jeszcze bardziej oddalać się od decyzji o zwiększeniu kosztu pieniądza. Rynek FED Funds Futures z 17% prawdopodobieństwem wycenia szansę podwyżki na kolejnym spotkaniu, a najbardziej prawdopodobnym terminem pozostają ostatnie miesiące tego roku.

Rezerwa Federalna rozczarowała zbyt mało jastrzębim nastawieniem do polityki monetarnej, natomiast Bank Japonii był zdecydowanie mniej gołębi od oczekiwań ekonomistów. Ostatnia aprecjacja jena, która negatywnie wpływa na konkurencyjność krajowego eksportu, a także kolejne objawy problemów japońskiej gospodarki zbudowały rynkowe oczekiwania kolejnej stymulacji polityki pieniężnej przez Bank Japonii.

Ten jednak nie zdecydował się na żadne zmiany, pozostawiając stopy procentowe na niezmienionym poziomie podobnie jak wartość rocznego przyrostu bazy monetarnej, która cały czas wynosi 80 bln jenów.

Decyzja o utrzymaniu obecnego stanowiska przez BoJ wydaje się zaskakująca, jako że prognozy wzrostu PKB oraz inflacji bazowej zostały znacząco obniżone do jeszcze niższych wartości, a kurs jena na szerokim rynku jest najwyższy od wielu miesięcy.

Jeszcze bardziej "ciekawie" prezentuje się wypowiedź prezesa Kurody na konferencji prasowej, który stwierdził, że przesunięcie terminu osiągnięcia celu inflacyjnego na rok fiskalny 2017, jest efektem spadków cen ropy naftowej. Przypominamy, że w tym tygodniu notowania ropy WTI wyznaczyły nowy tegoroczny szczyt na poziomie 45,60 USD, a stopa zwrotu w trakcie ostatnich 3 miesięcy wynosi +34,2%.

Robert Pietrzak

Analityk Rynków Finansowych

Departament Analiz Rynkowych

HFT Brokers Dom Maklerski S.A.

............................

Obawy FED

Po poprzednim posiedzeniu w marcu Fed wskazał na podwyższone ryzyko dla gospodarki USA, wynikające z niepewnej sytuacji gospodarczej poza granicami USA oraz na rynkach finansowych. W komunikacie kwietniowym Fed zrezygnował jednak z tego stwierdzenia.

Fed stwierdził jednocześnie, że będzie uważnie monitorował sytuację poza granicami USA, oraz jej wpływ na gospodarkę USA. Fed wskazał na spowolnienie w gospodarce USA w ostatnim czasie.

"Wzrost aktywności gospodarczej mógł ulec spowolnieniu. Spadło tempo wzrostu wydatków gospodarstw domowych. Jednocześnie ich realne dochody rosły w solidnym tempie, wysoki pozostaje również poziom optymizmu wśród konsumentów" - napisano w komunikacie.

Fed ocenił też jednak, że pomimo słabego wzrostu w gospodarce amerykańskiej, wciąż poprawia się sytuacja na rynku pracy w USA.

"Warunki na rynku pracy uległy dalszej poprawie pomimo sygnałów spowolnienia wzrostu aktywności gospodarczej" - napisano. "Szereg wskaźników, w tym silny wzrost liczby nowych miejsc pracy, wskazuje na dalsze umocnienie rynku pracy" - dodano. Z notowań kontraktów terminowych wynika, że rynek obecnie z ponad 50 proc. prawdopodobieństwem wycenia podwyżkę stóp procentowych we wrześniu. Przed środowym komunikatem Fed rynek podwyżkę wyceniał w listopadzie. Prawdopodobieństwo podwyżki na kolejnym po kwietniowym posiedzeniu - w czerwcu - jest aktualnie wyceniane na nieco ponad 27 proc. wobec 21 proc. przed posiedzeniem.

PAP

RPP w komfortowej sytuacji

Większość banków centralnych świata może pozazdrościć sytuacji, w jakiej znajduje się nasza Rada Polityki Pieniężnej. Nie dość, że stoją one przed poważnymi dylematami, to skuteczność ich działań jest umiarkowana, a reakcje rynków na decyzje lub ich brak, często są bardzo nerwowe. Przed majowym posiedzeniem RPP polscy inwestorzy oraz posiadacze oszczędności i kredytów mogą spać spokojnie.

Oczekiwanie na niemal każde posiedzenie głównych banków centralnych świata od dłuższego już czasu wiąże się z dużą nerwowością na rynkach finansowych, wynikającą z jednej strony z niepewności o to jaka decyzja zostanie podjęta, a z drugiej jakie konsekwencje spowoduje. Na władzach monetarnych ciąży ogromna presja, związana z pobudzaniem słabnących gospodarek i powstrzymaniem zjawisk deflacyjnych, a w przypadku Fed, z takim sposobem normalizacji polityki pieniężnej, by nie spowodowało to perturbacji na globalnych rynkach finansowych.

Niebawem minie dekada od momentu wybuchu światowego kryzysu finansowego, tymczasem zamiast uspokojenia sytuacji mamy do czynienia z coraz większą desperacją banków centralnych, widoczną w postaci tak niestandardowych działań, jak polityka ujemnych stóp procentowych i prowadzenie na coraz większą skalę skupu aktywów. Ostatnio wręcz rozważane zaczynają być pomysły "zrzucania pieniędzy z helikoptera", leżące do niedawna w sferze dość abstrakcyjnych teorii.

Przyczyn takiej sytuacji jest wiele. Choć generalnie u jej podstaw leżą konsekwencje wspomnianego kryzysu finansowego, a więc utrzymująca się słabość globalnej gospodarki i zagrożenia deflacyjne, to paradoksalnie, można tu także wymienić skutki uboczne polityki pieniężnej, która spowodowała rozregulowanie klasycznych mechanizmów ekonomicznych oraz doprowadziła do rozchwiania na rynkach finansowych. Jednocześnie wiele do życzenia pozostawia aktywność rządów w kwestii wprowadzania niezbędnych reform oraz stymulowania wzrostu gospodarczego.

W tym kontekście w diametralnie odmiennej sytuacji znajduje się nasza Rada Polityki Pieniężnej. W jej przypadku, póki co, wystarczy utrzymywać stopy procentowe na niezmienionym poziomie i nie wykonywać żadnych nerwowych działań oraz nie wysyłać komunikatów, mogących wywoływać zaniepokojenie inwestorów. Godne podkreślenia jest również to, że odmiennie niż większość pozostałych banków centralnych, zachowała ona możliwość działania za pomocą tradycyjnych narzędzi monetarnych, mając przy tym duży margines swobody. Wystarczy zauważyć, że wykonując jakikolwiek ruch, zarówno w kierunku poluzowania polityki pieniężnej, jaki i jej zaostrzenia, prawdopodobnie nie spowodowałaby zauważalnych perturbacji ani w gospodarce, ani na rynku finansowym.

Do bardziej radykalnych działań mogłyby ją skłonić jedynie nadzwyczajne okoliczności, takie jak załamanie gospodarcze, czy kolejna odsłona kryzysu finansowego na świecie. Obecnie trudno sobie wyobrazić, by w dającej się przewidzieć przyszłości konieczne było drastyczne obniżenie stóp procentowych, nie mówiąc o sprowadzeniu ich poniżej zera.

Nie oznacza to rzecz jasna, że ten komfort Rada ma zagwarantowany na dłuższy czas. Zagrożeń dla gospodarki i sytuacji na rynku finansowym nie brakuje, zarówno w otoczeniu zewnętrznym, jak i na rodzimym podwórku. Choć formułowane przez rząd długoterminowe prognozy, dotyczące zarówno rozwoju gospodarczego, jak i stanu finansów państwa, są bardzo optymistyczne, to jednak budowane są w oparciu o wiele założeń i warunków, których spełnienie wcale nie jest pewne. Trudno też przewidzieć konsekwencje radykalnych przedsięwzięć realizowanych przez rząd i dalszych zamierzeń, związanych z przekształcaniem modelu gospodarczego i zarządzania państwem.

Ciesząc się więc na razie z "nudnie" ustabilizowanej sytuacji, nie należy tracić czujności, bacznie obserwując główne parametry makroekonomiczne i stan finansów państwa, a także zwracać uwagę przede wszystkim na kondycję waluty. O ile w samej sferze realnej gospodarki większych zagrożeń na razie nie widać, to mogą one pojawić się w postaci napięć budżetowych oraz w związku ze zmianami notowań złotego.

Ewentualnych perturbacji można także spodziewać się w sferze finansowania firm, w związku z konsekwencjami wprowadzenia podatku od aktywów instytucji finansowych oraz pogorszenia się kondycji banków. W takim przypadku nie można wykluczyć uruchomienia przez bank centralny niestandardowych działań, takich jak choćby specjalnych mechanizmów wspierania kredytowania, na wzór LTRO, stosowanych przez Europejski Bank Centralny.

Zanim do takiej sytuacji mogłoby dojść, możemy jednak bez obaw oczekiwać na majowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej, a emocji nie ma co się spodziewać także po co najmniej kilku następnych spotkaniach naszych władz motetarnych.

Roman Przasnyski

Główny Analityk GERDA BROKER

BOJ narozrabiał

Fed stwierdził, że najważniejsze są twarde dane, więc sprawa jest jasna: dzisiaj PKB w pierwszym kwartale, jutro dane z rynku pracy, potem kolejne wskaźniki, i tak do czerwca, kiedy może trzeba podjąć jakąś decyzję. Rezerwa Federalna nie spieszy się, bo i po co.

Okazało się, że zwolennikiem podobnej filozofii jest Bank of Japan, który też woli poczekać. Jen rośnie jak na drożdżach.

Amerykański PKB (wstępny) to mocny punkt dnia, choć wcale nie mniejszą wagę mają dane o wnioskach o zasiłek dla bezrobotnych. Miesiąc kończy się mocnymi akcentami-amerykańsko-japońskimi. Z tym, że o ile Japonię mamy już poza sobą, USA dopiero szykuje się do skoku - dzisiejsze i jutrzejsze dane mogą ruszyć notowaniami dolara.

Europa też nie jest bez szans, z pakietem wskaźników o nastrojach w gospodarce, usługach, w biznesie i wśród konsumentów. Niemcy, poza stopą bezrobocia, podadzą dziś dane o inflacji CPI. Po fali spotkań, posiedzeń i komunikatów banków centralnych, przyszła wreszcie pora na sprawdzenie, jak ich polityka sprawdza się w praktyce. Bankierzy BoJ, EBC i Fed twierdzą, że jest z tym całkiem nieźle, ale dopiero czas pokaże, czy tak jest naprawdę, i czy nie są to tylko pobożne życzenia.

dr Maciej Jędrzejak, Dyrektor Zarządzający Saxo Bank Polska

Dowiedz się więcej na temat: Japonia | stopy procentowe | Fed | banki centralne | USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »