2400 złotych za bilet
MŠK Žilina pierwszy raz w historii awansowała do fazy grupowej piłkarskiej Ligi Mistrzów. Zainteresowanie kartami wstępu na spotkania z Chelsea, Spartakiem Moskwa i Olympique Marsylia jest tak wielkie, że szefowie klubu... zwariowali. Żądają astronomicznych pieniędzy za bilety.
Pojemność obiektu zielono-żółtych Pod Dubňom to na razie tylko 10 890 miejsc. Pod kasami na pewno będą bitwy bowiem w sprzedaży będzie tylko 2500 biletów różnych kategorii. Najtańsze będą po 50 euro - dostaną je posiadacze rocznych karnetów i członkowie klubu. Tyle samo kosztować będą miejsca za bramkami. Za wejście na główną trybunę zapłacić trzeba już 150, 200 i 400 euro. Na pojedynek MŠK Žilina - Chelsea kibice zarezerwować już muszą na te miejsca odpowiednio 300, 400 i 600 euro (2400 zł). Fani z Londynu dostaną tysiąc wejściówek, lecz oni przecież potrafią liczyć i wiedzą... co to drożyzna. Właścicielem klubu jest biznesmen Jozef Antošík.
53-letni absolwent bratysławskiej politechniki (dzisiaj Słowacki Uniwersytet Techniczny). Specjalizował się w ekonomii i kierowaniu firmami chemicznymi i spożywczymi. Po studiach pracował w Chemicelulóze w Żylinie. Mając 27 lat został dyrektorem finansowym a w 1990 r. szefem firmy, która zmieniła nazwę na PT Žilina SA a od października 1997 r. na Tento (580 zatrudnionych). W 1999 r. po spłaceniu innych udziałowców został większościowym właścicielem tej spółki, w 2005 r. jedynym. Akcje zamienił potem (czyli sprzedał słowacką firmę) na 15 proc. walorów fińskiej spółki Metsä Tissue, gdzie został największym właścicielem i wiceprezesem.
Krzysztof Mrówka