Eksport nadzieją polskich firm w kryzysie

Odbicie w handlu światowym trwa - podaje holenderskie Biuro Analiz Polityki Gospodarczej CPB. To skutek zniesienia blokad wprowadzonych w wielu krajach po wybuchu pandemii, choć handel nie wrócił jeszcze do poziomów sprzed jej wybuchu. Ale to dobra wiadomość dla Polski, bo na razie eksport jest najmocniejszym silnikiem naszej gospodarki.

CBP ogłosiło właśnie dane za lipiec w comiesięcznym "World Trade Monitor". Wynika z nich, że wolumen światowego handlu wzrósł w tym miesiącu o 4,8 proc. w porównaniu z czerwcem. To nieco mniej niż wyniósł czerwcowy wzrost - o 7,9 proc. (w porównaniu z majem), ale wciąż świadczy o utrzymującym się ożywieniu. Obroty światowego handlu są wciąż jednak na poziomie o 4 proc. niższym niż przed rokiem.

Kraje strefy euro ponownie importują towary, a to właśnie dobry znak dla polskiego eksportu i naszej gospodarki. Bo do strefy euro wysyłamy ponad 57 proc. towarów wywożonych z naszego kraju. Import państw obszaru wspólnej waluty w lipcu wzrósł o 4,1 proc. w porównaniu z czerwcem.

Reklama

Wyraźnie poprawiła się dynamika importu w strefie euro. Bo licząc średnią za trzy miesiące razem z lipcem, import był mniejszy o zaledwie 1,5 proc. niż przed rokiem. Gdy policzyć import za trzy miesiące kończące się w czerwcu, import krajów strefy euro okazał się  mniejszy aż o 14,4 proc. niż rok wcześniej. 

Rośnie także eksport ze strefy euro, a do tego obszaru polscy producenci dostarczają wiele półproduktów. Eksport ze strefy euro wzrósł w lipcu o 5,9 proc. Jeśli policzyć średni eksport za trzy kolejne miesiące wraz z lipcem, to był on mniejszy niż w analogicznym okresie zeszłego roku o 2,3 proc., gdy na koniec czerwca spadek eksportu wynosił 19,5 proc.  

Polski eksport okazał się w II kwartale najmocniejszym silnikiem wyciągającym naszą gospodarkę z kryzysowego dna. Choć w II kwartale nastąpił spadek dynamiki - zarówno eksportu, jak i importu - jednak spadek polskiego eksportu był mniejszy od spadku importu. Jaki był tego efekt? GUS podał, że wpływ eksportu netto na tempo wzrostu gospodarczego w II kwartale wyniósł plus 0,8 punktu procentowego.

"Odbudowa światowego handlu jest głównym źródłem ożywienia w polskim przetwórstwie" - napisali w komentarzu analitycy Credit Agricole Bank Polska.

Po siedmiu miesiącach tego roku polski eksport liczony w euro był o 6 proc. mniejszy niż przed rokiem, a import był mniejszy o 10 proc. - podaje GUS. A dzięki temu Polska miała w tym okresie 5,6 mld euro nadwyżki w handlu zagranicznym. Co będzie dalej?

"Głównym źródłem ożywienia aktywności w przetwórstwie w najbliższych miesiącach pozostanie stopniowa odbudowa handlu światowego i związany z nią stopniowy wzrost polskiego eksportu" - prognozują analitycy Credit Agricole BP.

W ślad za światowym handlem przyspiesza produkcja światowego przemysłu. W lipcu produkcja wzrosła o 3,1 proc. licząc miesiąc do miesiąca po wzroście o 4,7 proc. w czerwcu. Produkcja po lipcu pozostawała jednak jeszcze na poziomie o 1,2 proc. niższym niż w analogicznym okresie zeszłego roku, ale na koniec czerwca było to aż o 6,7 proc. mniej.

Jak wygląda mapa światowego handlu według holenderskiego CBP? Uderza ożywienie w USA, gdzie zarówno import, jak i eksport wzrosły w lipcu o około 11 proc. Ale USA nie odrobiły jeszcze strat wywołanych pandemią. Pomimo "wojen handlowych" chiński eksport trzyma się mocno, bo zanotował w lipcu ogromny skok o 9,5 proc. Chiński import wzrósł natomiast tylko o 0,5 proc.

Jeśli jednak porównać tegoroczne dane z tymi sprzed pandemii, to światowy import jest wciąż na poziomie o 3,7 proc. niższym niż rok temu. Eksport jest natomiast niższy o 4,2 proc. Import do USA jest mniejszy o 3,2 proc., ale eksport z USA jest wciąż mniejszy aż o 13,3 proc. niż rok wcześniej. We wszystkich grupach światowych gospodarek i eksport, i import po lipcu były wciąż niższe niż w ubiegłym roku. Wyjątkiem są Chiny.

To jedyny kraj (wśród największych gospodarek świata, jak USA, Japonia, Chiny, czy regionów lub obszarów gospodarczych ujmowanych w statystykach CPB), który po siedmiu miesiącach tego roku odrobił pandemiczne straty i w imporcie, i w eksporcie. Import do Chin jest już o 6,1 proc. większy niż przed rokiem, a eksport - większy o 4,4 proc. Może to świadczyć o tym, że jak na razie nie sprawdziły się pogłoski o przenoszeniu łańcuchów dostaw i "zabieraniu" produkcji z Chin i innych krajów Azji.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: eksport | firmy | handel | gospodarka | polskie firmy | polska żywność
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »