Nie jak zaczyna, ani kończy ale ile z tego przyjemności

W czwartek wieczorem, dzięki przesłuchaniom ministrów w komisjach sejmowych, mogliśmy poznać większe fragmenty (nie całość) prac, z których czerpane były treści do expose.

W czwartek wieczorem, dzięki przesłuchaniom ministrów w komisjach sejmowych, mogliśmy poznać większe fragmenty (nie całość) prac, z których czerpane były treści do expose.

Dawno, dawno temu, w pewnej szkole, w pewnej klasie, był sobie uczeń. Dla uproszczenia nazwijmy go Kowalski. O takich uczniach mówiło się wówczas: zdolny, ale leń. Nasz Kowalski charakteryzował się tym, że programowo - nigdy - nie odrabiał pracy domowej z języka polskiego, szczególnie gdy było to wypracowanie. Nie miał czasu, cierpliwości, czy miał inne, bardziej interesujące zajęcia - o tym wiedzieli tylko nieliczni, ale milczeli jak grób. Ponieważ jednak, niewątpliwie, był bardzo inteligentny, wszystko miał perfekcyjnie zorganizowane. Otóż, gdy zbliżał się nieuchronnie termin oddania wypracowania, od trzech czterech kolegów i koleżanek brał ich zeszyty z pracami i w stosunkowo krótkim czasie dokonywał zgrabnej kompilacji, biorąc z każdej z prac to, co wydawało mu się najistotniejsze. Trudno powiedzieć jak jest teraz, bo brać szkolna w tym zakresie jest wyjątkowo dyskretna, ale wtedy takie zachowanie nie było naganne, ba - czasami - należało do dobrego tonu.

Reklama

O dziwo, a może to wcale nie takie dziwne, zawsze uzyskiwał ze swoich prac stosunkowo wysokie oceny. Z nieodmiennie wszakże tą samą uwagą pani od polskiego: "Temat potraktowany zbyt powierzchownie. Postawione tezy - nie rozwinięte i niezbyt starannie udowodnione. O ile można jeszcze dopatrzyć się wstępu i elementów rozwinięcia, o tyle zabrakło jednoznacznego zakończenia i wniosków. Wypracowanie zbyt suche, zabrakło spoiwa beletrystycznego". Pani od polskiego nie wiedziała, a może nie chciała wiedzieć, że to jest "bryk", że elementów, których jej zabrakło w tej pracy należy szukać w wypracowaniach koleżanek i kolegów. Wydaje się, że uwagi pani od polskiego, jak ulał, pasują do wygłoszonego przez premiera Leszka Millera tekstu sejmowego expose. Tyle tylko, że my wiemy gdzie szukać brakujących elementów.

Premier zagonił do pracy swoich ministrów, a później w ich pracach, kolorowym flamastrem, zakreślał fragmenty, które powinny trafić do expose. Przy współczesnej technice tych myśli nawet nie trzeba było przepisywać - wystarczy zrobić "copy" i "paste". W czwartek wieczorem, dzięki przesłuchaniom ministrów w komisjach sejmowych, mogliśmy poznać większe fragmenty (nie całość) prac, z których czerpane były treści do expose.

- "ustabilizować finanse państwa" - to z pracy ministra finansów. A kryją się pod tym hasłem i ograniczenie tegorocznych wydatków (o 8,5 mld złotych) i zmiany w PIT (podatku od dochodów osobistych) i wreszcie, kolejna w tym roku, nowelizacja budżetu. Nie wykluczone zresztą, że do zastosowania niektórych przedsięwzięć konieczne będzie zastosowanie prestidigitatorskich wręcz sztuczek w postaci dyktowanych przez rząd poprawek poselskich - bo na zwyczajną ścieżkę legislacyjną nie ma czasu.

- pakiet "przede wszystkim przedsiębiorczość" - to z wypracowania ministra gospodarki. Skierowanie tego pakietu na szybką ścieżkę legislacyjną zapowiedział minister Jacek Piechota. Zakłada przede wszystkim uproszczenie procedur administracyjnych wobec małych i średnich przedsiębiorstw, uproszczenie systemu podatkowego (czyżby rozszerzenie opodatkowania zryczałtowanego?) oraz utworzenie systemu lokalnych instytucji finansowych, m.in. funduszy poręczeniowych, pożyczkowych i inwestycyjnych mających ułatwić finansowanie działalności małych przedsiębiorstw.

- inna logika prywatyzacyjna to oczywiście domena ministerstwa skarbu. Zapowiadana od jakiegoś czasu przez ministra Kaczmarka zmiana kierunku lokowania środków z prywatyzacji, z łatania dziury budżetowej na finansowanie projektów infrastrukturalnych, przede wszystkim autostrad i budownictwa mieszkaniowego oraz wspieranie przedsiębiorczości, wymaga ścisłej współpracy z ministrem gospodarki i infrastruktury. Ta jest możliwa, ale co na to powie minister finansów.

- "przygotowanie jasnych zasad finansowania inwestycji infrastrukturalnych" zostało przepisane od wicepremiera Pola. Tu z pomocą chce mu pospieszyć minister Kaczmarek, ale... Plan zwiększenia liczby budowanych mieszkań, z około 100 do 230 tys. rocznie, wymaga - drobiazg - spadku ceny kredytu poniżej 10 proc. A to już zupełnie czyja inna domena. Powiększenie sieci autostrad (jeżeli można mówić o sieci mając 140 km autostrad) o 400-500 km wymaga ogromnej elastyczności przy opracowywaniu systemu ich finansowania. Czy to jest możliwe? - chyba tak.

To tylko główne, ekonomiczne wątki, z wypracowań ministrów, z których zostały zaczerpnięte fragmenty do wypracowania Leszka Millera. I jeśli nawet w nich pani od polskiego dostrzegłaby spore braki w "rozbudowywaniu wątków", to jak mogły się one znaleźć w "bryku". Jest tylko jedno pytanie: co jest celem pisania wypracowania? Piątka z polskiego, nauczenie się pracy na materiałach źródłowych, czy nauczenie się jak "radzić sobie w życiu". Znając pragmatyzm premiera Leszka Millera, przebijający się również z treści expose, odpowiedź na to pytanie wydaje się oczywista. A jak będzie? Przyszłość pokaże. Trzeba tylko pamiętać, że same programy, nawet najpiękniejsze i najpiękniej napisane - niczego nie załatwiają. I tak muszą zostać wypełnione treścią, konkretnymi przedsięwzięciami i decyzjami. Po owocach ich poznacie?

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: przyjemności | minister | czwartek | fragmenty | expose
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »