Polska wyprzedzi Hiszpanię, Francję, a na końcu Niemcy. Adam Glapiński wskazał, kiedy

Prezes NBP Adam Glapiński podczas piątkowej konferencji prasowej po posiedzeniu RPP wskazał elementy, które składają się na polski "cud gospodarczy". Wymienił także, kiedy pod względem PKB per capita możemy prześcignąć Hiszpanię, Wielką Brytanię, Francję czy Niemcy. Zaznaczył ponadto, że obecnie nie ma perspektywy na obniżkę stóp procentowych. - Wydaje mi się, że na początku 2025 roku, mówię tu za siebie, taka sytuacja może być - wskazał.

Inflacja w Polsce już od trzech miesięcy znajduje się w celu inflacyjnym Narodowego Banku Polskiego (NBP) - zwrócił uwagę na konferencji prasowej prezes banku, Adam Glapiński. Szef banku centralnego udzielił konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej (RPP), które zakończyło się w czwartek. - Jesteśmy idealnie w celu NBP, co jest jakoś mało odnotowywane i jakoś radości z tego nie widać - powiedział na piątkowej konferencji prasowej Adam Glapiński. Zgodnie z wstępnym odczytem Głównego Urzędu Statystycznego (GUS), inflacja w Polsce w kwietniu wyniosła 2,4 proc. rok do roku.

Reklama

- Zarówno ze względu na inflację CPI i inflację bazową proces dezinflacji jest kontynuowany, co jest pochodną tego, że mamy wysokie realne stopy procentowe - dodał na konferencji prasowej Glapiński.

Jak zaznaczył, za wzrost inflacji między marcem a kwietniem wynikał ze wzrostu cen żywności (z powodu podwyżki VAT) oraz cen paliw. - Mimo tego wzrostu inflacja utrzymuje się zgodnie z celem. To świadczy, że reakcja NBP na wstrząsy z ostatnich lat była właściwa - stwierdził.

Prezes NBP stwierdził też, że "dezinflacja w Polsce nastąpiła bez istotnych kosztów w postaci wzrostu bezrobocia bądź utraty PKB". 

- To nie o wszystkich krajach można powiedzieć. Tak sterowaliśmy tą polityką pieniężną, aby nie zaszkodzić gospodarce albo zaszkodzić możliwie mało - mówił. 

Szef banku centralnego zwrócił również uwagę, że Polska znajduje się w ścisłej czołówce Europy jeśli chodzi o wzrost gospodarczy. 

- Bezrobocie w Polsce jest niskie, zwykle niższe niż my w UE mają Czechy. Płace realne rosną, a PKB jest obecnie ponad 10 proc. wyższe niż przed pandemią. Wzrost gospodarczy w ostatnich latach plasuje Polskę w ścisłej europejskiej czołówce i jednocześnie ściśle w światowej czołówce (...). Polska na tle innych krajów niesamowicie się rozwinęła - zaznaczył. 

Adam Glapiński wskazał, kiedy dogonimy Zachód. "Hiszpanię za dwa lata"

Na piątkowej konferencji szef NBP mówił także o tym, że Polska dogania pod względem gospodarczym inne, bogatsze kraje UE. Wskazał, że Polska "niesamowicie szybko zbliża się do krajów od nas zamożniejszych".

- Ten proces trwa. On za granicą jest często nazywany w kręgach fachowych, finansowych "polskim cudem gospodarczym". W Polsce to cały czas się nie przyjęło. Jesteśmy z natury tacy bardzo skromni. To jest coś nadzwyczajnego, to się rzadko zdarza w skali świata - mówił Glapiński.

- Doganiamy poziomem dochodu kraje Zachodu, te czołowe. Pomimo pandemii i wojny. Wprost przeciwnie, pandemia i wojna powodują, że jeszcze szybciej doganiamy. W ubiegłym roku polski PKB per capita realnie, jak uwzględnimy różnice w poziomie cen, wyniósł 80 proc. unijnej średniej. Ostatnie prognozy MFW wskazują, że w roku 2026 Polska ma wyprzedzić obecny poziom PKB per capita w Hiszpanii po uwzględnieniu różnic w poziomie cen. Kraj, który dla nas zawsze był jakimś tam punktem odniesienia. Przy zachowaniu obecnych trendów na początku kolejnej dekady dochód ma mieszkańca w Polsce będzie wyższy niż obecny poziom Włoch, ale także Wielkiej Brytanii i Francji - podał prezes NBP.

Adam Glapiński zaznaczył, że Polska prześcignie Włochy w 2029 roku, Wielką Brytanię w 2030 roku, Francję w 2031 roku, a Niemcy w 2034 roku. 

Szef NBP: W kolejnych kwartałach inflacja może wzrosnąć

Prezes banku centralnego poruszył także kwestię tego, co dalej z inflacją i kiedy można spodziewać się obniżki stóp procentowych w Polsce. - W tej chwili spodziewamy się, że w kolejnych kwartałach inflacja może wzrosnąć. Raczej na pewno wzrośnie - wskazał Adam Glapiński, odnosząc się do zakończonego posiedzenia RPP. Jak dodał, skala tego wzrostu "jest obarczona wielką niepewnością". 

- Ta niepewność dotyczy zarówno najbliższych kwartałów, jak i średniego okresu, czyli następnych dwóch lat - dodał. 

Adam Glapiński zwrócił uwagę m.in. na kwietniowy powrót stawki VAT na żywność. - To zostało przerzucone już na ceny żywności, ale niewykluczone, że będzie na nie rzutowało także w dalszych miesiącach - mówił, wymieniając źródła niepewności związane z wysokością inflacji. 

- W połowie roku przestają obowiązywać dotychczasowe tarcze dotyczące cen energii. Wstępne analizy wskazują, że zgodnie z podwyższeniem cen zgodnie z przyjętym przez rząd projektem ustawy, wskaźnik inflacji na koniec roku przekroczy 5 proc., a więc będzie wyraźnie wyższy od celu inflacyjnego - zaznaczył. 

Kiedy możliwa jest obniżka stóp procentowych?

Szef NBP przypomniał, że "mamy jedne z najwyższych stóp procentowych". 

- Mówię to bez satysfakcji. Wołałbym - i członkowie RPP też - żeby te stopy były niższe. Żeby sprzyjały wzrostowi gospodarczemu, temu doganianiu krajów zachodnich i bogatych. Ale niestety musimy pierwszoplanowo zwalczać inflację - powiedział. 

- Kiedy będzie ten moment, że zobaczymy to światło w tunelu i będzie można te stopy obniżać? Wtedy, kiedy inflacja się ustabilizuje na poziomie, który uznajemy za właściwy, zgodny z naszymi założeniami polityki pieniężnej, z celem inflacyjnym - dodał. 

Jak wskazał Adam Glapiński, w Polsce, jeśli chodzi o poziom stóp procentowych, podejmowane są podobne działania, jak na Zachodzie. 

- Postępujemy tak jak Fed. Oni też nosili się z zamiarem obniżania stóp, ale teraz od niego odeszli. Ponieważ inflacja się utrzymuje, jest uporczywa, przede wszystkim bazowa. Podobnie jest u nas. To nie jest moment na luzowanie polityki pieniężnej. Kiedy on nastąpi? Trudno powiedzieć - stwierdził. 

- Nie zapowiadamy z góry, co będzie. Postępujemy według spływających danych - dodał. 

Adam Glapiński ujawnił, że większość członków RPP wypowiada się jednoznacznie na temat potencjalnych obniżek stóp. 

- Chcą dyskusji na ten temat w momencie, kiedy widzimy trwałe ustabilizowanie się inflacji w przedziale naszego celu inflacyjnego albo np. mamy taką prawie pewną projekcję, że za dwa miesiące się znajdziemy - powiedział. 

- Kiedy to może nastąpić? Wydaje mi się, że na początku 2025 roku, mówię tu za siebie, taka sytuacja może być, że będziemy albo w celu albo blisko celu i na ten temat dyskusja w Radzie będzie. Czy od razu będzie większość przy pierwszej dyskusji? Tego nie wiem - dodał. 

Adam Glapiński: Polsce nie grozi wojna na naszym terytorium 

Adam Glapiński został zapytany o to, co może zachwiać perspektywami rozwoju Polski, także w kontekście wojny na terytorium Ukrainy. 

- Polsce nie grozi wojna na naszym terytorium. Polsce nie grozi zabór przez jakiś obce armie. Polsce grozi to, że zachwieje się, albo jeszcze coś gorszego, wolna i niepodległa Ukraina, że front u naszego sąsiada zacznie się szybko przesuwać w kierunku Dniepru i na południu - odpowiedział, zaznaczając, że to jego ocena tej sytuacji, a nie wypowiedź w imieniu RPP. 

- To spowoduje u nas pewne zawieszanie, tak eufemistycznie powiem, także gospodarcze. Zachwieje trochę zaufaniem dla Polski wśród inwestorów zagranicznych - doprecyzował. 

Jak zaznaczył Adam Glapiński, NBP "nie siedzi bezczynnie". 

- Jesteśmy na to w NBP przygotowani. Nie będę zdradzał szczegółów, ale nie siedzimy bezczynnie. Wyciągnęliśmy lekcję z kryzysów czasu pandemii i czasu kryzysu po ataku Rosji na Ukrainę. Ale też gromadzimy ogromne rezerwy walutowe i ogromne rezerwy złota. Zakupy złota są bezprecedensowe w historii - stwierdził szef NBP. 

- Jeżeli ktoś powątpiewa w ich sensowność, to albo po prostu nie rozumie podstawowych rzeczy, ale źle życzy Polsce. Polska graniczy z takimi krajami, jak graniczy - mówię tu o wschodniej granicy - i musi być przygotowana na każdą okoliczność. I te zakupy złota jeszcze zwiększymy - wskazał. 

Adam Glapiński zwrócił uwagę, że wzrost gospodarczy może pogorszyć się przez konieczność zwiększenia wydatków na zbrojenia. - Zbrojenia na papierze PKB powiększają, ale czołgami się nie odżywiamy i nie jemy na co dzień czołgów, i nie przynosimy w zakupach do domu amunicji - skomentował.

Co dla polskiej gospodarki oznaczałoby przyjęcie euro?

Kolejnym czynnikiem, który zdaniem prezesa banku centralnego może zagrozić wzrostowi gospodarczemu Polski, byłoby przyjęcie euro. 

- Ten wzrost PKB Polski jest efektem między innymi tego, że mamy własną walutę. Czy przyjęcie euro spowoduje w Polsce kataklizm? Nie spowoduje. Zwykły człowiek też zresztą patrzy, o ile ceny wzrosną. Ale tym, co stracimy, jest nasze tempo wzrostu. Nasze tempo wzrostu upodobni się do tempa wzrostu w krajach bogatszych - prognozował Adam Glapiński. 

- Tam, kiedy tempo wzrostu PKB jest na poziomie 2 proc., można mówić o dobrym roku. Tymczasem my chcemy mieć tempo wzrostu na poziomie 3-3,5 proc. - dodał. 

"Współpraca z Ministerstwem Finansów jest bardzo dobra"

Podczas konferencji Adam Glapiński odniósł się także do kwestii współpracy NBP z resortem finansów. - Muszę powiedzieć, że współpraca z Ministerstwem Finansów jest bardzo dobra, wbrew temu, co niektórzy mówią. Współpracujemy na szczeblu międzynarodowym, krajowym, bardzo dobrze się pracuje i żadne elementy polityczne czy inne tu nie przeszkadzają - mówił prezes banku centralnego. 

- Nigdy, podczas najbardziej zaciekłych walk między NBP a drugą stroną ulicy Świętokrzyskiej (przy której mieszczą się i NBP, i MF - red.), podczas kadencji poprzednich prezesów i ministrów, ta współpraca nie była przerwana. Ona się bardzo dobrze toczyła, tym bardziej, że ludzie przechodzą z ministerstwa do NBP i z NBP do ministerstwa - skomentował. 

Jak dodał, ostatnio ruch jest głównie z banku centralnego do resortu finansów. - Bo u nas wynagrodzenia zostały zatrzymane na poziomie niższym, a tam wzrosły. Tym wskaźnikiem stosunku do wynagrodzeń w sektorze bankowym zostaliśmy z tyłu, wbrew temu, co powszechnie się mówi. Zrobiono taki system, że wynagrodzenia pracowników NBP zostały powiązane w wynagrodzeniem prezesa. A ponieważ podnoszenie wynagrodzenia prezesa jest utrudnione, to wszyscy z tego powodu mają niższe wynagrodzenia - wskazał.

RPP po raz kolejny nie zmieniła stóp procentowych

Prezes Narodowego Banku Polskiego (NBP) przemawiał po majowym posiedzeniu RPP. Rada - zgodnie z oczekiwaniami ekonomistów - zdecydowała się na nim pozostawić stopy procentowe bez zmian. To oznacza, że stopy procentowe w stopy procentowe w Polsce wynoszą obecnie:

  • stopa referencyjna: 5,75 proc. w skali rocznej; 
  • stopa lombardowa: 6,25 proc. w skali rocznej; 
  • stopa depozytowa: 5,25 proc. w skali rocznej; 
  • stopa redyskonta weksli: 5,80 proc. w skali rocznej; 
  • stopa dyskonta weksli: 5,85 proc. w skali rocznej.

Przed posiedzeniem RPP rynek nie spodziewał się żadnego ruchu, jeśli chodzi o stopy procentowe. Analitycy wskazywali za to, że istotny może się okazać przekaz piątkowej konferencji prezesa Glapińskiego. W czwartek przed ogłoszeniem decyzji Rady analitycy ING przewidywali w komentarzu, że wydźwięk konferencji szefa NBP może się okazać "ostrożny i jastrzębi".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Adam Glapiński | stopy procentowe | inflacja | NBP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »