FoodCare sp. z o.o. wznawia produkcję i sprzedaż napojów energetycznych marki Tiger

Sąd Okręgowy w Krakowie, podobnie jak Sąd Okręgowy w Gdańsku, wstrzymał wykonanie postanowienia z 5 stycznia br. o zakazie produkcji, sprzedaży i promocji przez FoodCare sp. o.o. produktów energetycznych w opakowaniach zawierających oznaczenie z elementem "Tiger".

Dla firmy oznacza to możliwość wznowienia wytwarzania i wprowadzania do obrotu napojów popularnej marki. - Byliśmy przekonani, że sąd rozpoznający zażalenie podejmie decyzję korzystną dla FoodCare. Podobnie jak sąd w Gdańsku. To oczywiste, że nie można odebrać nam marki, którą stworzyliśmy. Dla konsumentów oznacza to swobodny dostęp do oryginalnego napoju "Tiger" na bazie stworzonej przez nas receptury - powiedział Wiesław Włodarski, prezes FoodCare sp. z o.o.

Informacja Grupy Maspex

Ostatnie postanowienie Sądu Okręgowego w Krakowie nie jest uchyleniem wydanego w dniu 5 stycznia br. postanowienia o zakazie wprowadzania do obrotu i reklamy napojów zawierających oznaczenie "Tiger" przez spółkę FoodCare, a jedynie wstrzymaniem wykonania tego postanowienia do czasu rozstrzygnięcia zażalenia przez Sąd Apelacyjny w Krakowie. Tego typu decyzje sądu są rutynowym postępowaniem. Nasza sytuacja prawna się nie zmieniła - nadal produkujemy i sprzedajemy napoje energetyczne "Tiger" zgodnie z zawartą umową, na bazie której nasza firma stała się wyłącznym licencjobiorcą uprawnionym do wprowadzania do obrotu napojów z oznaczeniem "Tiger".

Reklama

Dorota Liszka , menadżer ds. komunikacji korporacyjnej Grupy Maspex Wadowice

- - - - -

Grzegorz Woźniak, radca prawny z kancelarii WoźniakKocur, powiedział we wtorek PAP, że FoodCare i Maspex będą mogły tymczasowo produkować swoje napoje do czasu, gdy sąd odwoławczy ogłosi rozstrzygnięcie, czyli zdecyduje, czy zakaz jest zasadny, czy też nie.

- Dalszy bieg spraw nie jest łatwo przewidzieć. Należy pamiętać, że strony obu procesów są inne - w jednej parze są Fundacja i FoodCare, a w drugiej FoodCare i Maspex. Dowody zgłaszane przez strony w każdym procesie mogą być różne, taktyka przyjęta przez każdą ze stron może być różna. Najbardziej prawdopodobne jest to, że strony będą mnożyć liczbę postępowań sądowych, aby skorzystać z głównej choroby polskiego wymiaru sprawiedliwości, jaką jest przewlekłość - ocenił.

Według ostatnich danych FoodCare, w październiku 2010 r. produkowany przez nią "Tiger" był liderem na rynku napojów energetycznych. Jego szacunkowy udział wartościowy wynosił ponad 30 proc., a ilościowy - ok. 30 proc. Z tych samych badań wynika, że największy konkurent miał odpowiednio: 20 proc. i ok. 7 proc. (PAP)

12 stycznia br. Interia.pl poinformowała:

Maspex i FoodCare nie mogą produkować, sprzedawać ani promować napojów energetycznych "Tiger" . Obie firmy dostały sądowe zakazy. Sąd w Gdańsku wydał zabezpieczenie powództwa dla Maspeksu, a sąd w Krakowie podobne postanowienie wydał dla firmy FoodCare.

Angelika Michalik z Sądu Okręgowego w Krakowie poinformowała w środę PAP, że 5 stycznia Sąd Okręgowy w Krakowie wydał postanowienie na wniosek Dariusza Michalczewskiego przeciw spółce FoodCare, w którym zakazał jej produkcji i sprzedaży napojów energetycznych w opakowaniach zawierających słowo "Tiger". Zarządził też zajęcie napojów w takich opakowaniach oraz materiałów marketingowych.

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT

Zabezpieczenie powództwa będzie mogło obowiązywać, jeśli Fundacja "Równe Szanse" Dariusza Michalczewskiego wniesie kaucję w wysokości 3 mln zł. Wyrok nie jest prawomocny.

Dariusz Michalczewski w komunikacie wydanym w środę zapowiedział, że jak tylko otrzyma pismo, respektując postanowienie sądu, od razu wpłaci wymaganą kaucję w wysokości 3 mln złotych.

Rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku Tomasz Adamski poinformował PAP, że 10 stycznia sąd na wniosek spółki FoodCare przeciw spółkom z grupy Maspex zabezpieczył roszczenie FoodCare; zakazał - do czasu prawomocnego zakończenia postępowania - produkcji, sprzedaży oraz promocji napojów energetyzujących oznaczonych nazwą "Dariusz Tiger Michalczewski", "Tiger Energy Drink" oraz słowami "Power is back". Sąd zarządził też zajęcie tych napojów wyprodukowanych przez grupę Maspex.

Według mecenasa Rafała Wypióra ze specjalizującej się w prawie gospodarczym kancelarii Kaczor Klimczyk Pucher Wypiór, orzeczenia obu sądów oznaczają, że napoje "Tiger" powinny zniknąć z rynku. - Zgodnie z literą prawa, oba podmioty powinny zaprzestać produkcji "Tigera" - powiedział PAP Wypiór.

Według niego sytuacja, kiedy dwa sądy wydają przeciwstawne orzeczenia nie jest czymś niewłaściwym, bo mają one prawo procedować równocześnie. - Jest to taka sytuacja, w której jeden z sądów jest w błędzie. Niezawisłość sądów polega jednak na tym, że każdy z sądów ma prawo rozpoznać sprawę, tym bardziej, że te sprawy nie są identyczne - ocenił Wypiór.

W listopadzie 2010 r. fundacja "Michalczewskiego "Równe Szanse" wypowiedziała FoodCare z podkrakowskiego Zabierzowa umowę na produkcję i dystrybucję napoju energetycznego Tiger Energy Drink. Fundacja podpisała umowę z nową firmą - Maspex Wadowice.

1 grudnia Sąd Okręgowy w Gdańsku, na wniosek Fundacji, zakazał FoodCare produkcji napoju. Gotowe produkty zajął komornik. Firma złożyła zażalenie i gdański sąd zmienił swoją decyzję, pozwalając FoodCare na wznowienie produkcji.

Równocześnie napoje energetyczne pod nazwą "Tiger" zaczęły produkować spółki z grupy Maspeksu, co skutkowało tym, że na rynku były dostępne dwa napoje pod tą samą nazwą.

Komentarz INTERIA.PL

Napój "Tiger" to dla FoodCare sp. z o.o. z Zabierzowa koło Krakowa (do 1 stycznia 2008 r. Gellwe) kura znosząca złote jaja. To spółka Wiesława Włodarskiego na mocy licencyjnej udzielonej Dariusza "Tigera" Michalczewskiego (na 50 lat!), przez stworzyła i wypromowała na pierwsze miejsce w Polsce w swojej kategorii produkt, który w naszym kraju pokonał renomowanego Red Bulla. Nas nie dziwi zażarta walka o prawo do produkcji - nie jest bowiem obojętne, czy rzeka pieniędzy popłynie do kasy w Zabierzowie czy Maspeksu w Wadowicach. Teraz Michalczewski z FoodCare już nie chce współpracować, bowiem firma ta na rynek wprowadziła napój "Black Tiger" i opłaty licencyjnej nie chciała Michalczewskiemu uiszczać. Efekt dla rynku jest najgorszy z możliwych - napój o tej samej nazwie mogą produkować i sprzedawać teraz obydwie małopolskie firmy. To jest przecież psucie rynku. Czy kres tej walce położy sąd (wyższej instancji?) i podejmie merytoryczne rozstrzygnięcie?

Krzysztof Mrówka

Informacja prasowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »