Potrzebna nowoczesna ustawa o biegłych sądowych

- Potrzebne jest przygotowanie nowoczesnej ustawy o biegłych sądowych, ich rola w procesach rośnie, więc pozytywnie należy ocenić plany podkreślenia rangi biegłych - oceniło Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia" w opinii do założeń resortu sprawiedliwości. Jednym z wąskich gardeł polskiego sądownictwa jest brak biegłych, m.in. na skutek niskich stawek za ich pracę. Oszacowaliśmy, że konieczne jest podniesienie tych stawek do poziomu akceptowalnego dla lekarzy czy psychologów.

Latem do konsultacji społecznych i uzgodnień międzyresortowych trafiła kolejna wersja przygotowanej w MS koncepcji nowych przepisów o biegłych. Prace nad uregulowaniem tych zagadnień są podejmowane od wielu lat. Aktualnie kwestie dotyczące biegłych są regulowane na mocy rozporządzenia ministra sprawiedliwości z 2005 r.      

"Ze względu na rozwój cywilizacyjny, skutkujący skomplikowaniem życia w rozmaitych dziedzinach, zaobserwować można wzrost udziału biegłych w postępowaniu sądowym. Ich rola - wobec wpływu opinii na wydawane rozstrzygnięcia - jest znacząca, a zatem regulacja statusu biegłego sądowego, jako współtworzącego wymiar sprawiedliwości, jest niezbędna" - wskazało stowarzyszenie sędziów.       

Reklama

Zdaniem sędziów "obecnie niedostateczna dostępność biegłych to poważna bolączka wymiaru sprawiedliwości". Dlatego "ważne jest stworzenie regulacji, która będzie zachętą do podejmowania tej służby i pozwoli korzystać z najlepszych specjalistów".       Planowana przez MS ustawa miałaby uregulować status biegłych sądowych, określić warunki nabywania, zawieszania i utraty prawa do wykonywania czynności biegłego, a także tryb nabywania i utraty statusu przez instytucje specjalistyczne uprawnione do wydawania opinii. Zgodnie z zamierzeniami nowe przepisy miałaby wejść w życie w drugim kwartale 2014 r.      

Według Iustitii pozytywnie należy ocenić plany podkreślenia rangi tytułu biegłego wraz z zapewnieniem mu ochrony prawnej, jaka przysługuje funkcjonariuszowi publicznemu.      

Biegłych sądowych - zgodnie z projektem - ustanawiałby prezes sądu okręgowego decyzją administracyjną, a kadencja biegłego trwałaby pięć lat z możliwością dalszego przedłużenia po upływie pierwszej kadencji. Prezesi sądów byliby zobligowani do zasięgnięcia opinii na temat doświadczenia zawodowego i kompetencji kandydata na biegłego, np. we właściwych organach samorządu zawodowego. W przypadku wątpliwości prezes sądu mógłby powołać komisję opiniującą kandydata.      

Zdaniem stowarzyszenia zasady powoływania biegłych - wyrażone w założeniach - budzą jednak wątpliwości. "Budzi obawy, czy prezesi będą mieli możność podołania temu zadaniu, zwłaszcza wobec zakresu przewidywanej procedury weryfikacji" - wskazali sędziowie.   Ponadto, według Iustitii, przemyślenia wymagają zapisy dotyczące zawieszania prawa do wykonywania czynności biegłego. "Przy założeniu, że wszczęcie postępowania wobec biegłego powinno prowadzić do jego wyłączenia z procesu, istnieje obawa nadużywania tej możliwości celem wstrzymania biegu sprawy" - zaznaczono w stanowisku stowarzyszenia.     

Natomiast, zdaniem sędziów, zdecydowanie pozytywnie należy ocenić pozostawienie możliwości powoływania biegłych ad hoc. "Instytucja ta nie powinna być zawężona, by nie udaremnić jej przydatności" - wskazali. Biegli ad hoc to osoby nieposiadające statusu biegłego, ale posiadające specjalne wiadomości niezbędne do wydania konkretnej opinii.      

Obecnie w Polsce jest ponad 15 tys. biegłych sądowych wpisanych na listy prowadzone przez prezesów sądów okręgowych. W projekcie założeń wskazano, że planowane rozwiązania stanowią próbę całościowego uregulowania kwestii funkcjonowania biegłych, jednak "z wyjątkiem zagadnień związanych z ich wynagrodzeniami oraz kosztami ekspertyz". Już ponad rok temu ówczesny minister sprawiedliwości Jarosław Gowin mówił PAP, że zmiany przepisów o biegłych "nie będą neutralne z punktu widzenia budżetu państwa".    

"Jednym z wąskich gardeł polskiego sądownictwa jest brak biegłych, m.in. na skutek niskich stawek za ich pracę. Oszacowaliśmy, że podniesienie tych stawek do poziomu akceptowalnego dla lekarzy czy psychologów kosztowałoby budżet państwa rocznie blisko 200 mln zł. Niestety, nie będziemy mieli prawdopodobnie na to zgody rządu" - mówił PAP Gowin w kwietniu 2012 r.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »