Grecja zaczyna straszyć

Premier Lukas Papademos polecił swojemu ministrowi finansów przygotowanie dokumentów mówiących o ekonomicznych konsekwencjach bankructwa i opuszczeniu Strefy Euro przez jego kraj.

Euro/dolar nadal w konsolidacji

Wczorajsze popołudnie przyniosło nam zmianę w zachowaniu eurodolara. Kurs po dotarciu do dołków z poprzedniego tygodnia zatrzymał się i zaczął stopniowo zawracać. Szansę na głębszą korektę wzrostową szybko dojrzała storna popytowa i ponownie wyniosła notowania powyżej poziomu 1,31. To spowodowało, że główna para walutowa nadal utrzymuje się w konsolidacji i dopiero wyjście mocniej przez którąś z barier ograniczających może ukształtować trwalszy ruch. Kiedy jednak to nastąpi trudno powiedzieć, zwłaszcza po wczorajszych doświadczeniach, kiedy rynki w umiarkowany sposób reagowały na doniesienia z Grecji.

Reklama

Również inwestorzy zza oceanu nie bardzo przejęli się tym co w poniedziałek wydarzyło się w Europie. Przepychanki słowne między przywódcami Niemiec, Francji i Komisji Europejskiej a Atenami, czy nie zakończone negocjacje z prywatnymi wierzycielami nie spowodowały zbytniego podniesienia awersji do ryzyka.

Dużego wpływu nie wywarła również wiadomość, że premier Lukas Papademos polecił swojemu ministrowi finansów przygotowanie dokumentów mówiących o ekonomicznych konsekwencjach bankructwa i opuszczeniu Strefy Euro przez jego kraj.

Nie wydaje się żeby to była twarda deklaracja i można ją bardziej traktować jako sztuczkę negocjacyjną. Skoro zachód nie chce aby Grecja ogłosiła niewypłacalność i wyszła ze Strefy Euro to taka postawa może skłonić ich do poluzowania nieco stawianych warunków.

Z drugiej jednak strony nie wydaje się to możliwe. Wczorajsze twarde stanowisko Berlina i Paryża świadczy o tym, że czasu ani miejsca na ustępstwa już nie ma. Dlatego też dzisiejsze spotkanie premiera Papademosa z liderami partii koalicyjnych może przyciągnąć uwagę inwestorów zwłaszcza, że kalendarium makroekonomiczne znów jest puste.

Złoty nadal w sile

Zamieszanie wokół Grecji i ewentualna groźba opuszczenia przez ten kraj Strefy Euro nie ma większego znaczenia dla rodzimej waluty. Pary złotowe po wczorajszych wzrostach w czasie sesji europejskiej powróciły na niższe poziomy w ciągu handlu zza oceanem. Natomiast dziś rano za sprawą kontynuacji odbicia na eurodolarze złoty utrzymuje się w tendencji aprecjacyjnej.

O godzinie 8:50 za jednego dolara trzeba było zapłacić 3,1680 zł, zaś za euro 4,1675 zł. Umocnienie złotego nie jest jednak na tyle duże, aby skutecznie zaatakować i przebić się przez ostanie poziomy wsparcia, co otworzyłoby drogę do dalszych spadków. Z drugiej strony siła rodzimego pieniądza jest na tyle wystarczająca, aby skutecznie ograniczać większe próby realizacji zysków. To powoduje, że pary złotowe znajdują się w coraz mocniejszej konsolidacji.

Dziś również bez danych

Wtorek nie przyniesie nam żadnych istotnych publikacji makroekonomicznych.

Michał Mąkosa

FMC Management

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: strasz | Grecja | straszenie | strefy | euro | Lukas Papademos
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »