Zmiana pokoleniowa na nowych zasadach. W połowie 2018 r. znowelizowane przepisy wejdą w życie

Ministerstwo Rozwoju w pakiecie 100 Zmian dla firm zapowiedziało m.in. nowelizację przepisów bezpośrednio wpływających na funkcjonowanie rodzinnych przedsiębiorstw w Polsce. Nowe zasady zaczną obowiązywać od 1 czerwca 2018 r. Mają one ułatwić sukcesję i przekazanie firmy w momencie śmierci jej właściciela.

Z płynnej zmiany pokoleniowej, po nowelizacji przepisów i proponowanych usprawnieniach w obszarze prawa cywilnego, administracyjnego i podatkowego, może skorzystać w najbliższych latach nawet kilkaset przedsiębiorstw w Polsce.

- W Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (CEIDG) zarejestrowanych jest ok. 2,4 mln firm. Nie wszystkie - co oczywiste - są już na tym etapie rozwoju, że stoją na progu sukcesji pokoleniowej. Około 200 tys. przedsiębiorców zarejestrowanych w CEIDG skończyło 65 rok życia. To głównie ich dotyczy problem sukcesji - mówi w rozmowie z Interią wiceminister rozwoju Mariusz Haładyj.

Reklama

Szerokie zmiany niezbędne

Nowe przepisy to wyjście naprzeciw oczekiwaniom przedsiębiorców prowadzących działalność w formie indywidualnej działalności gospodarczej. Problem polega na tym, że po śmierci właściciela firma formalnie przestaje istnieć.

Obecnie prawo reguluje jedynie dziedziczenie majątku firmy, ale nie wszystkich składowych, które są niezbędne dla jej dalszego funkcjonowania. Oznacza to, że po śmierci właściciela wygasają umowy o pracę i kontrakty handlowe, decyzje administracyjne, np. koncesje, licencje, zezwolenia. Możliwości używania nazwy firmy są ograniczone, nie można też korzystać z numeru NIP zmarłego przedsiębiorcy. Pojawiają się problemy w obszarze kontynuacji rozliczeń podatkowych, a nawet z dostępnością do rachunku bankowego. Biorąc pod uwagę, że firmy rodzinne stanowią - na co wskazuje m.in. Ministerstwo Finansów - ok. 36 proc. wszystkich przedsiębiorstw w Polsce, a ich działalność odpowiada za 18 proc. polskiego PKB - problem jest nie tylko poważny, ale również - naglący. W końcu większość przedsiębiorstw powstałych w latach 90. zbliża się wielkimi krokami do przekazania sterów.

Przełom w połowie 2018 r.

- Zakończyliśmy uzgodnienia i konsultacje publiczne. Dopracowujemy niektóre kwestie. W tym roku projekt powinien trafić do Sejmu - podkreśla Haładyj.

Nowe przepisy nie zaczną obowiązywać jak wstępnie planowano z początkiem 2018 r. - Wejście w życie nowych przepisów jest planowane na 1 czerwca 2018 r. Potrzebny jest okres vacatio legis, w tym na dostosowanie CEIDG i systemów informatycznych do nowych rozwiązań - tłumaczy Haładyj.

Okres konsultacji i opiniowania projektu przyniosły pewne zmiany w porównaniu do pierwotnej koncepcji. Jest ich kilka. Jak podkreśla wiceminister rozwoju, w prace nad projektem aktywnie włączyła się reprezentacja firm rodzinnych, dla których projekt ma bardzo duże znaczenie, a MR nie zamykało się na ich sugestie i propozycje. - Duża część uwag zgłaszanych przez przedsiębiorców została uwzględniona. To np. sposób powołania zarządcy sukcesyjnego po śmierci przedsiębiorcy. W pierwszym wariancie miało to się odbywać na zasadzie jednomyślności. Po zmianach - będzie on powoływany większością głosów. W projekcie uwzględniona została też możliwość powołania zarządcy rezerwowego, np. na wypadek gdyby przedsiębiorca i zarządca sukcesywny zginęli jednocześnie - mówi Interii Haładyj.

Zarządca sukcesyjny w centrum

Cała ustawa opiera się na zarządzie sukcesyjnym i proponuje równocześnie szereg kompleksowych rozwiązań, które pozwalają firmie funkcjonować, gdy umiera właściciel firmy.

- W projekcie są zawarte obszerne zmiany w przepisach podatkowych. Wprowadzają m.in. możliwość utrzymania ciągłości rozliczenia po śmierci właściciela. W prawie pracy wprowadzone zostaną rozwiązania pozwalające utrzymać w mocy stosunki pracy. W przepisach administracyjnych natomiast - utrzymanie wydanych koncesji, licencji i zezwoleń, które dla niektórych firm są podstawą dla prowadzenia działalności. Będzie również możliwość realizacji zawartych przez przedsiębiorcę umów - dodaje Haładyj.

Chodzi o to, by zarządca sukcesyjny mógł wejść w pewnym sensie w "miejsce" przedsiębiorcy i w najbardziej do niego zbliżony i - co ważne - nieprzerwany sposób kontynuować prowadzenie firmy - mówi Haładyj.

Zarządcę sukcesyjnego można wybrać na dwa sposoby. Pierwszy wariant to wskazanie przez samego przedsiębiorcę osoby, która po jego śmierci przejmie zarządzanie firmą. - To najlepsze rozwiązanie, zapewniające płynność i całkowitą ciągłość działania firmy. Przedsiębiorca będzie również mógł powołać za życia prokurenta, który stopniowo będzie przejmował zarządzanie firmą, wdrażał się w jej specyfikę i poznawał zasady funkcjonowania na co dzień. A po śmierci przedsiębiorcy stanie się zarządcą sukcesyjnym - dodaje wiceminister.

Wybór większością 85 proc.

Drugi wariant polega na tym, że w przypadku nagłej śmierci właściciela, ustalenie zarządcy ma następować na zasadzie wyboru większością głosów. - Musimy brać pod uwagę nagłe zdarzenia i wypadki. Często też planowanie za życia sukcesji jest przez przedsiębiorców odsuwane w czasie. Z tego powodu musi istnieć możliwość powołania zarządcy sukcesyjnego przez osoby, które dziedziczą majątek firmy. Mogą one większością 85 proc. powołać zarządcę sukcesyjnego. Większość jest ustalona na dość wysokim poziomie, ale z wielu przyczyn nie może być on niższy - mówi Interii Haładyj.

Chodzi przecież o przyszłość przedsiębiorstwa i zarządzanie mieniem z bezpośrednim skutkiem dla spadkobierców. Odpowiedzialność jest zatem bardzo duża. - Wymagana większość obliczana jest według udziałów w przedsiębiorstwie. Jeśli tylko małżonek i dziecko są spadkobiercami, to będą musieli oni działać wspólnie. Ale w sytuacji, gdy będzie większa liczba spadkobierców powstaje możliwość powołania zarządcy także przy sprzeciwie jednego lub niektórych z nich, jeżeli ich udział w spadku jest nieznaczny - tłumaczy Haładyj.

Jest to tym bardziej uzasadnione, że tak powołana osoba zarządza majątkiem, całą firmą przez okres od 2 do 5 lat. Stąd ustalony próg na poziomie 85 proc. głosów. Osoby, które dziedziczą firmę muszą mieć, co do zasady, możliwość decydowania o sprawach zarządu ich majątkiem. Co w sytuacji, gdy spadkobiercy nie będą wstanie dojść do porozumienia i wybrać zarządcy wymaganą większością? - W przypadku poważnych konfliktów między spadkobiercami, z których każdy dziedziczy znaczną część firmy, żadna instytucja prawna nie rozwiąże problemu. Nie można nikogo zmuszać do porozumienia, do kontynuacji prowadzenia biznesu. Ważne jest jednak, by istniały narzędzia, które umożliwią przekazanie firmy, korzystanie z nich będzie dobrowolne - podkreśla wiceminister rozwoju.

Bartosz Bednarz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: małe i średnie firmy | sukcesja | firmy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »