Francuskie "nie" osłabiło euro

Odrzucenie unijnej konstytucji przez Francuzów spowodowało silną przecenę euro. Europejskie rynki akcji prawie nie zareagowały na negatywny wynik referendum. Zaskakująca była za to odpowiedź polskiego rynku: umocnił się złoty i nasze obligacje.

Odrzucenie unijnej konstytucji przez Francuzów spowodowało silną przecenę euro. Europejskie rynki akcji prawie nie zareagowały na negatywny wynik referendum. Zaskakująca była za to odpowiedź polskiego rynku: umocnił się złoty i nasze obligacje.

Za euro płacono wczoraj po południu 1,2466 USD, czyli o prawie 1% mniej niż w piątek na zamknięciu i najmniej od siedmiu miesięcy. Zdaniem dilerów, w ciągu kilku dni kurs może spaść do 1,2450 USD. Zniżka raczej nie będzie większa, bo inwestorzy pozbywali się euro już od kilku tygodni w reakcji na wyniki kolejnych przedreferendalnych sondaży. Euro osłabiło się też wczoraj w stosunku do funta i jena. W opinii specjalistów, odrzucenie traktatu konstytucyjnego przez Francuzów to przede wszystkim zagrożenie dla dalszej integracji europejskiej gospodarki.

Reklama

Osłabienie euro sprawiło, że w górę poszły kursy akcji największych europejskich eksporterów. CAC 40, indeks giełdy paryskiej, wzrósł wczoraj o 0,08% . Jak tłumaczyli analitycy, reakcję inwestorów należy przypisać jednak nie bezpośrednio samemu wynikowi referendum, ale temu, że efektem jest niepewność co do przyszłości francuskiego rządu. W Niemczech DAX wzrósł o ponad pół procent. Handel zarówno europejską walutą, jak i europejskimi akcjami, był wczoraj symboliczny - ze względu na dzień wolny w USA i Wielkiej Brytanii.

Teraz inwestorzy czekają na rozstrzygnięcie referendum w Holandii, której obywatele jutro idą do urn. Sondaże wskazują, że będzie to już drugi głos na "nie". Mimo to większość europejskich przywódców apeluje o nieprzerywanie procesu ratyfikacyjnego. - Traktat nie umarł. Proces ratyfikacji trzeba kontynuować w pozostałych krajach - stwierdził Jean-Claude Juncker, premier przewodzącego Unii w tym półroczu Luksemburga. Jeśli więcej niż 20 spośród 25 państw powie konstytucji "tak", Bruksela będzie mogła poprosić kraje, które ją odrzuciły, o przeprowadzenie ponownego głosowania. Dotąd traktat konstytucyjny ratyfikowało dziewięć państw, m.in. Niemcy, Włochy i Hiszpania.

- Euro kosztowało rano 4,15 zł, czyli mniej więcej tyle, ile w piątek na zamknięciu rynku. Potem nasza waluta nieznacznie straciła na wartości, a kurs euro przekroczył 4,16 zł. Po południu złoty ponownie zdrożał, a wspólna waluta spadła poniżej 4,14 zł. Była więc słabsza niż w piątek po południu i w poniedziałek na otwarciu rynku - relacjonuje Artur Wróbel, diler walutowy z Banku Handlowego. - Inne waluty naszego regionu też zyskały w stosunku do euro - dodaje. Dlaczego? - Spekulanci obstawiali, że po referendum waluty te osłabią się i wcześniej pootwierali długie pozycje w euro. Teraz stopniowo je zamykają - wyjaśnia specjalista. W poniedziałek po południu za euro płacono 39,07 korony słowackiej, wobec 39,13 w piątek po południu. Kurs euro w stosunku do forinta spadł z 253,94 do 253,5.

Na wartości zyskały też polskie obligacje. - Rynek zareagował odwrotnie, niż można się było spodziewać w przypadku negatywnego wyniku referendum - mówi Tomasz Sikora, diler obligacji z BRE Banku. - Trudno wyjaśnić, dlaczego tak się stało. Po prostu inwestorzy są teraz pozytywnie nastawieni do polskich papierów - dodaje. W poniedziałek po południu rentowność obligacji 5-letnich wynosiła 5,3%, wobec 5,37% w porannym handlu.

Polska w strefie euro bez opóźnień

Premier Marek Belka kolejny już raz zaprzeczył, że odrzucenie traktatu konstytucyjnego przez Francuzów grozi opóźnieniem wejścia Polski do strefy euro. Podobnie uważają analitycy. - Jest pięć kryteriów, które musimy spełnić, i to się w niedzielę nie zmieniło - mówi Arkadiusz Garbarczyk z BRE Banku. - Można spotkać się czasem z twierdzeniem, że teraz Niemcy i Francja mogą sprzeciwiać się pogłębianiu integracji. Za tym nie idą jednak żadne argumenty. Jeśli spełnimy warunki, to trudno będzie odmówić nam członkostwa w strefie euro. Tak naprawdę więcej zależy od nas niż od innych krajów Unii Europejskiej - dodaje Urban Górski, analityk Banku Millennium.

Rząd chce referendum

Premier Marek Belka jest zdania, że na francuskim "non" możemy skorzystać. - Oczywiście, nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jakie skutki przyniesie decyzja Francji. Myślę jednak, że sytuacja ta jest dla nas nawet szansą. Jeżeli traktat uda się ratyfikować u nas, to nasza pozycja w Unii wzrośnie - powiedział. Jest jednak małe "ale" - odrzucenie traktatu przez Francję może utrudnić dojście do kompromisu nad budżetem Unii na lata 2007-2013. - Szanse na porozumienie jeszcze w czerwcu maleją. Stanowisko rządu francuskiego może ulec bowiem dalszemu usztywnieniu - uważa Jarosław Pietras, szef Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej.

- Negatywny stosunek jednego z krajów do traktatu nie może wstrzymywać procesu jego ratyfikacji u nas. Będzie on kontynuowany - podkreślił premier Marek Belka. - Trzeba dać społeczeństwu szansę na zajęcie stanowiska w tej sprawie - tłumaczył. Podobnego zdania jest prezydent Aleksander Kwaśniewski. - Polska powinna podjąć swoją suwerenną decyzję w sprawie sposobu i terminu ratyfikacji - taką wypowiedź przekazała Kancelaria Prezydenta.

20 maja sejmowa Komisja Spraw Zagranicznych przyjęła projekt uchwały mówiącej o tym, że właściwą formą ratyfikacji eurokonstytucji jest referendum. - Chcemy, aby marszałek na najbliższym (2-3 czerwca - red.), najpóźniej na kolejnym posiedzeniu (15-17 czerwca) wpisał debatę nad uchwałą do porządku obrad -- powiedział Tadeusz Iwiński (SLD), sprawozdawca projektu. Wtedy mogłoby dojść do głosowania nad traktatem razem z I turą wyborów prezydenckich (9 października).

Problem w tym, że takiemu rozwiązaniu przeciwna jest opozycja. PO domaga się wstrzymania procedury ratyfikacyjnej. Podobnie uważają PiS oraz PSL. Jeszcze dalej idzie LPR, która domaga się od premiera wycofania podpisu pod projektem eurokonstytucji.

W środę pod przewodnictwem premiera zbiera się Komitet Integracji Europejskiej. Oceni polityczne skutki referendów we Francji i Holandii i zaproponuje, co robić dalej.

Katarzyna Siwek, Tomasz Goss-Strzelecki, Konrad Krasuski, Łukasz Wilkowicz

Parkiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »