Złoty słabnie

Gwałtowna wyprzedaż złotego spowodowała, że cena dolara wzrosła o blisko 30 groszy, do 4,32 zł. Przyczyną tak dramatycznej sytuacji była ucieczka inwestorów z krajów rynków wschodzących. Przyczyniło się to do spadku ceny złotego do poziomu notowanego w grudniu 2000 r.

Gwałtowna wyprzedaż złotego spowodowała, że cena dolara wzrosła o blisko 30 groszy, do 4,32 zł. Przyczyną tak dramatycznej sytuacji była ucieczka inwestorów z krajów rynków wschodzących. Przyczyniło się to do spadku ceny złotego do poziomu notowanego w grudniu 2000 r.

Wczoraj na rynku walutowym wybuchła panika. Spadek złotego wydawał się nie do powstrzymania. Po południu cena dolara wzrosła do 4,32 zł (spadek o 27 groszy w porównaniu do ceny otwarcia). Powodem tej sytuacji była ucieczka inwestorów z krajów rynków wschodzących. Rozeszła się pogłoska, że Argentyna musi spłacić ok. miliarda dolarów, a w budżecie tego państwa nie ma takiej kwoty. Zdaniem ekspertów do tak znacznego osłabienia naszej waluty przyczyniła się także nabrzmiała sytuacja na scenie ekonomiczno-politycznej. Pogarszające się wskaźniki makroekonomioczne w naszym kraju, wzrost deficytu budżetowego i na rachunku obrotów bieżących oraz niepewność co do wpływów z prywatyzacji przyczyniały się do wzrostu napięcia wśród inwestorów. W konsekwencji, czynniki zewnętrzne dały pierwszy sygnał do panicznej wyprzedaży naszej waluty. Złoty stracił ponad 5,5 proc. do dolara i 4,5 proc. do euro. Jednak, mimo tak dużego spadku wartości naszej waluty, złoty pozostawał na poziomie ok. 9 proc. po mocnej stronie parytetu (po spadku z blisko 15 proc.). Zdaniem ekonomistów złoty, nawet po tak znacznym spadku, pozostaje nadal przewartościowany.

Reklama

Pod koniec sesji cena dolara spadła do 4,20 zł, a euro ustabilizowała się na poziomie 3,5276 zł. Część ekspertów uważa, że po tak znacznym spadku, złoty wróci do poprzedniego poziomu.

Polski rynek walutowy oczekiwał z napięciem na głosowanie nad wotum nieufności wobec Aldony Kameli-Sowińskiej, minister skarbu. Od tego bowiem zależały prywatyzacji i dalsze wpływy do budżetu. Jednak, mimo że to wotum zostało odrzucone przez parlament spadek naszej waluty pogłębił się. Część ekspertów uważa, że przyczyniło się do tego niezadowolenie lewicy z pozostawienia minister na stanowisku. Leszek Miller, kandydat na premiera z ramienia SLD, stwierdził ponadto, że jesteśmy w przededniu kryzysu finansowego. Takie stwierdzenie prominentnego polityka mogło pogłębić oznaki paniki wśród części inwestorów. Chociaż specjaliści uważali, że takie wypowiedzi nie wywołują długotrwałego efektu i nikt rozsądny nie będzie brał podobnych opinii poważnie, to deprecjacja naszej waluty pogłębiła się.

Nie ulega wątpliwości, żę spekulacyjnie napompowany poziom naszej waluty był zbyt wysoki. Natomiast napięcie wśród graczy na rynku walutowym było tak znaczne, że wystarczył tylko niewielki sygnał aby rozpocząć ucieczkę z pozycji złotowych. Generalnie osłabiły się wszystkie waluty krajów Europy Środkowej - np. węgierski forint stracił blisko 4%. W naszym kraju jednak inwestorzy byli od dłuższego czasu bombardowani złymi informacjami. Dlatego na rynku walutowym obserwowaliśmy objawy paniki.

Po południu złoty uspokoił się. Tak gwałtowny spadek i niska cena naszej waluty spowodowała, że ci z graczy rynkowych, którzy wyprzedawali wcześniej złotego uznali, że warto go kupować. Na zamknięciu sesji dolar kosztował więc 4,20 zł - 12 groszy poniżej maksymalnej ceny, jaką wczoraj płacono za walutę amerykańską. Specjaliści uważają, że realne stopy procentowe, które są bardzo wysokie oraz dobry klimat wokół Polski w zwiążku z integracją z Unią Europejską przyczynią się do powrotu zachodnich inwestorów na nasz rynek.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: ucieczka | złoty | waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »