Dane z USA neutralne dla dolara

Dane o PKB ze Stanów Zjednoczonych w II kwartale okazały się wczoraj gorsze od rynkowych oczekiwań, jednak ze względu na pewną zmianę metodologii i próbę odsezonowania odczytów wstecz aż do 2012 roku, to właśnie rewizje zagrały wczoraj pierwszoplanową rolę obok deflatora PCE, który wyniósł w II kwartale aż 1.8 proc., co jest jego najwyższym poziomem odkąd rozpoczął się trend spadkowy na rynku surowców oraz dolar zaczął umacniać się wobec głównych walut.

Dane o PKB ze Stanów Zjednoczonych w II kwartale okazały się wczoraj gorsze od rynkowych oczekiwań, jednak ze względu na pewną zmianę metodologii i próbę odsezonowania odczytów wstecz aż do 2012 roku, to właśnie rewizje zagrały wczoraj pierwszoplanową rolę obok deflatora PCE, który wyniósł w II kwartale aż 1.8 proc., co jest jego najwyższym poziomem odkąd rozpoczął się trend spadkowy na rynku surowców oraz dolar zaczął umacniać się wobec głównych walut.

Należy jednak stwierdzić, że generalny bilans ostatnich dni na dolarze jest neutralny biorąc pod uwagę także posiedzenie FOMC, gdyż nie ma żadnych istotnych sygnałów o tym czy podwyżki stóp w USA nastąpią już we wrześniu czy też dopiero w grudniu. Większość uczestników rynku pomija październikowe posiedzenie ze względu na fakt, że nie odbywa się po nim konferencja prasowa i jej ewentualne zwołanie byłoby praktycznie równoznaczne dla rynków z podjęciem decyzji o podwyżce przez Fed.

Patrząc na same dane należy wątpić, aby wskaźniki wzrostu cen mogły utrzymać się na tak wysokich poziomach, biorąc pod uwagę wyraźne spadki na rynku surowców oraz pewne umocnienie USD, które widzimy od początku kwartału, wystarczy powiedzieć, że ropa WTI straciła w tym czasie ponad 15 proc. Osobną kwestią jest wzrost gospodarczy w USA, którego ścieżka w ostatnich lata została obniżona w dół i znacząca rewizja do danych z I kwartału, która tak ucieszyła inwestorów w niewielkim stopniu wpływa na ten obraz. Warto wspomnieć także o wczorajszej reakcji Wall Street, gdzie inwestorzy po chwilowym cofnięciu powrócili do kupowania akcji i tej sytuacji należy liczyć się z próbą wyjścia na nowe historyczne szczyty w przyszłym tygodniu.

Reklama

Dzisiejsze odczyty powinny mieć mniejsze znaczenie dla dolara i wydaje się, że jedynie znaczące odchylenie od prognoz indeksu kosztów zatrudnienia w USA mogłoby mieć większe konsekwencje dla rynków. Najbardziej prawdopodobne wydaje się jednak pewne uspokojenie sytuacji w najbliższych dniach i pozycjonowanie się inwestorów pod odczyty z rynku pracy w USA, które poznamy w przyszły piątek i które mogą rozstrzygnąć szczególnie o braku wrześniowej podwyżki, jeżeli odczyt dane okazałyby się rozczarowujące.

Uwaga inwestorów w Europie skupi się dziś na danych o inflacji, które zostaną opublikowane o godzinie 11. Po wczorajszych praktycznie zgodnych z konsensusem odczytach z Niemiec nie należy spodziewać się większego odchylenia od prognoz, natomiast ryzyka sugerują odczyt nieznacznie poniżej danych z ubiegłego miesiąca. Odczyt powinien być więc neutralny dla euro, które w stosunku dolara powinno utrzymywać się w najbliższych dniach w przedziale 1.08-1.10.

Nie najlepsza sesja miała wczoraj miejsce na rynku złotego, który osłabiał się także wobec euro. Jeżeli dziś uda się pokonać okolice 4.15, należy liczyć się z tym, że dość szybko możemy powrócić w strefę 4.18-4.19, wiele będzie zależało w tym wypadku od nastrojów rynkowych, które o poranku nie szkodzą złotemu.

Kamil Maliszewski

mForex.pl
Dowiedz się więcej na temat: waluty | deta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »