Zamieszanie na ostatniej prostej

Na ostatniej prostej kampanii prezydenckiej we Francji dochodzi do znacznych przetasowań. Liderująca w sondażach Marine Le Pen traci poparcie. Dynamika wydarzeń jest po stronie republikańskiego Fillona i skrajnie lewicowego Melechona. Macron w ostatnim badaniu Harris cieszy się niemal 25 - proc. poparciem. Pozostałą trójkę głównych kandydatów dzieli dystans błędu statystycznego (19-21 proc.). W takiej sytuacji pole do niespodzianki w każdym kierunku jest naprawdę gigantyczne.

Na ostatniej prostej kampanii prezydenckiej we Francji dochodzi do znacznych przetasowań. Liderująca w sondażach Marine Le Pen traci poparcie. Dynamika wydarzeń jest po stronie republikańskiego Fillona i skrajnie lewicowego Melechona. Macron w ostatnim badaniu Harris cieszy się niemal 25 - proc. poparciem. Pozostałą trójkę głównych kandydatów dzieli dystans błędu statystycznego (19-21 proc.). W takiej sytuacji pole do niespodzianki w każdym kierunku jest naprawdę gigantyczne.

Rynki, pomimo ostatnich zmian, największe prawdopodobieństwo przypisują II turze (7 maja) w składzie Macron - Le Pen. W takim wypadku rynek będzie reagował na wynik Le Pen, im wyższy (i bardziej odbiegający od obecnych sondaży), tym większy niepokój i w drugim rzędzie na frekwencję (im niższa, tym gorzej dla euro). Kolejne kilkanaście dni to utrzymująca się niepewność oraz uważne śledzenie doniesień z francuskiej sceny politycznej.

Najpozytywniejszym z punktu widzenia rynków scenariuszem byłoby wejście do II tury Fillona i Macrona. Taki obrót spraw w poniedziałek skutkowałby umocnieniem euro, wzrostami indeksów i silnym złotym. Można powiedzieć, że temat francuskich wyborów byłby praktycznie zamknięty, jako że obaj kandydaci reprezentują tradycyjne siły polityczne, ich programy są konserwatywne i cechuje ich pozytywny stosunek (zwłaszcza Macrona) do integracji europejskiej.

Reklama

Czarny scenariusz to wejście do drugiej tury skrajnie lewicowego Melenchona i skrajnie prawicowej Le Pen. Oboje są negatywnie nastawieni do euro, mają radykalne pomysły na gospodarkę. W takim scenariuszu eurodolar ponownie kierowałby się w kierunku parytetu, a na rynkach panował chaos i strach o przyszłość strefy euro i całej Unii Europejskiej. Reakcja byłaby silna i gwałtowna. Warto przy tym zaznaczyć, że ryzyka są zdecydowanie asymetryczne.

Wygrana Macrona (względnie Fillona) pozwoliłaby EBC na normalizację polityki, wymazała obecnie widoczne, śladowe premii za ryzyko polityczne z rynku długu i opcji. Pozwoliłaby dojść do głosu czynnikom fundamentalnym: nieodzownej normalizacji polityki przez EBC, pozytywnym tendencjom w bilansie płatniczym, zachodzącemu na Starym Kontynencie ożywieniu. Innymi słowy, nasz scenariusz bazowy zakłada wygranie wyborów przez Macrona, co w dłuższym terminie otworzy drogę do stopniowych wzrostów EUR/USD z celem na koniec roku na poziomie 1,10.

Bartosz Sawicki

TMS Brokers SA
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »