"Gazeta Wyborcza": Przychodzi Żyd do rabina...

Jak dziś robić interesy? Czy płacić podatki? Czy jesteśmy dobrzy? A pejsy po co wam? - "Gazeta Wyborcza" rozmawiała z duchownymi trzech wyznań.

Oto trzy przykłady z tego niecodziennego, pełnego mądrości życiowej tekstu: Żyd pyta krakowskiego rabina, gdzie był Bóg w czasie holocaustu. Rabin rozkłada ręce i tłumaczy: on Bogiem nie jest, nie ma bladego pojęcia. Ale kiedy umrze, to obiecuje, że osobiście zada Bogu pytanie o jego nieobecność.

Jak mam modlić się pięć razy w ciągu dnia, przecież pracuję w biurze. Mam iść w tym celu do toalety, pyta muzułmanin imama. Ten uspokaja: nigdy nie bał się ludzkich reakcji; tak, modlił się na korytarzu. Polscy katolicy odwracali głowy, ale z szacunku.

A do księdza przyszedł parafianin, by się pożalić, że ćwierć życia spędza w korkach i co on ma wtedy robić, jak szlag go trafia? - Wyjmij synu różaniec i módl się, nie będziesz taki nerwowy, odechce ci się kląć, inaczej na tych ludzi popatrzysz, to nie przez nich stoisz w korkach.

Reklama

Inne przykłady w "Gazecie Wyborczej".

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Biznes: Czego możemy nauczyć się od Żydów?

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Czyniący cuda na liście najbogatszych rabinów!

PAP
Dowiedz się więcej na temat: żyd | 'Wyborcza' | wyborczego | gazet | wyborczej | muzułmanie | Żydzi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »