Ich marketplace'owy pociąg stale się rozpędza

Gdy właściciele wielu firm zastanawiają się, na czym oszczędzać w dobie kryzysu i jak ratować swoje biznesy, oni właśnie szykują się do kolejnego rozwojowego skoku. Właściciele AMZTeam.pro by EBISU od kilku lat z powodzeniem pomagają firmom sprzedawać na platformach handlowych. Sami również sprzedają. I to dużo! W najbliższych tygodniach otworzą pierwsze oddziały firmy poza granicami kraju. Poznajcie ich historię!

Dwóch kolegów, a właściwie - jak sami podkreślają - przyjaciół, z Olsztyna po 30-tce. Nadal młodzi, a już z solidnym bagażem biznesowych doświadczeń. Mimo to Bartłomiej Piątkowski i Jakub Zimoch wciąż opowiadają o swoim biznesie z pasją cechującą założycieli startupów. Widać u nich błysk w oku i wizjonerskie zacięcie. Czują, że właśnie teraz trwa ich przysłowiowe pięć minut. Wiele wskazuje jednak na to, że na "pięciu minutach" się nie skończy...

- Zrozumieliśmy, że to, co do niedawna wydawało się nam sufitem, w rzeczywistości jest podłogą. A rynek, który wydawał się nam wielki, jest o wiele większy niż zakładaliśmy - mówi Jakub Zimoch, współzałożyciel i współwłaściciel AMZTeam.pro by EBISU. - Zdaliśmy sobie z tego sprawę, gdy zaczęli się do nas zgłaszać kolejni inwestorzy, którzy chcieli nas przejąć lub zostać naszymi wspólnikami. Takie sytuacje coraz bardziej otwierają nam oczy i uświadamiają nam coraz bardziej, na jak szerokie wody wypłynęliśmy. Szczególnie mocno zaczynamy to czuć teraz, gdy wszędzie wokół mówi się o oszczędnościach i kryzysie, a my chcielibyśmy krzyknąć "dajcie nam dodatkowe skrzydła, bo chcemy lecieć jeszcze szybciej i wyżej".

Liczby, bo liczby nie kłamią!


Ich obecne położenie najlepiej obrazują liczby. Imponujące liczby, które naprawdę mocno działają na wyobraźnię. W stałej obsłudze mają przeszło 150 klientów, a w nowej siedzibie firmy dysponują przestrzenią ponad 750 metrów kwadratowych. Codziennie ich 70-osobowa załoga pomaga sprzedawać na Amazon i innych platformach handlowych około 40 tysięcy produktów, co w ciągu poprzedniego roku przełożyło się na obroty klientów na poziomie  ponad 300 mln euro.

- Obecnie osób mamy już 70, a widzę, że w kolejnym roku potrzebnych będzie 10 kolejnych. I pewnie i tak będzie za mało względem tego, co robimy i co chcemy robić - uśmiecha się Jakub. - Rozwijamy się. Staramy się wyciągać mądre wnioski i rozmawiać z ludźmi, którzy skalowanie biznesu oraz rozsądne cedowanie obowiązków mają za sobą. To nieuniknione i niezbędne. Tworzenie odpowiednich działów, rozliczanie ich wyników, raportowanie. Bez tego biznes nie przeskoczy kolejnych pięter.

Dynamika ich rozwoju imponuje. Przygodę z Amazonem i innymi międzynarodowymi platformami handlowymi zaczęli co prawda już prawie siedem lat temu, ale - jak wspominają - były to początki bardzo nieśmiałe. I... odrobinę bolesne.

- Powiedziałbym, że odkrywaliśmy wtedy, że jesteśmy po prostu zbyt nowocześni na ówczesny, tradycyjny rynek. Wyważaliśmy drzwi, a nie na wszystko, co za nimi było byliśmy od razu gotowi - opowiada Bartek, który w biznesowym duecie skupia się przede wszystkim na kwestiach technicznych. - Technologia i jej możliwości to jest coś, co po prostu mnie kręci - nie ukrywa współzałożyciel i współwłaściciel firmy.


Zamknięcie biznesu? Kiedyś było blisko!


Do technologii Jakuba i Bartka ciągnęło "od zawsze". Na początku ich firma zajmowała się sprzedażą najróżniejszych gamingowych akcesoriów w tradycyjnym modelu.

- Jako stosunkowo mała firma z Olsztyna weszliśmy do wszystkich wiodących sieci handlowych w naszej branży w Polsce - wspomina Jakub. - Uważaliśmy, że nam się udało, że to sukces. Szybko okazało się jednak, że poziom zwrotów, reklamacji i tzw. opłat półkowych to ciężar, który może nas przygnieść. Marże były małe, a problemów przybywało. Zaczęliśmy się "zatykać".

- To właśnie przez te różne trudności zaczęliśmy szukać alternatyw - dodaje Bartek. - Nie czuliśmy się dobrze zabiegając stale o względy tzw. kupców, więc proponowaliśmy różne rozwiązania, które pomagały w automatyzacji sprzedaży. Większość z nich dotyczyła właśnie sprzedaży internetowej, więc drążyliśmy temat coraz mocniej.

Olsztyńscy przedsiębiorcy zaczęli wówczas zmieniać strategię. Coraz częściej próbowali sprzedawać dystrybuowane przez siebie produkty przez Allegro i przez własny sklep internetowy. Nieco później odkryli Amazon. Po obiecujących początkach dogoniła ich jednak rzeczywistość.

-  Wróciło nam mnóstwo towaru z sieci handlowych - przypomina sobie Jakub. - To była na tyle duże skala, że dość poważnie zaczęliśmy rozważać zamknięcie biznesu. Na koncie firmy zostało niecałe 20 tysięcy złotych, towaru mieliśmy za jakieś ćwierć miliona złotych, a cały zespół tworzyliśmy ja z Bartkiem i trzeci kolega, który był "dochodzący" i nie była to jego główna praca. Zastanawialiśmy się, co robić i w końcu Bartek zaproponował, żebyśmy poszli w dalsze rozwijanie kompetencji sprzedaży na Amazonie. To było postawienie wszystkiego na jedną kartę. Wcześniejsze wyniki prób sprzedaży na platformie handlowej były co prawda optymistyczne, ale wciąż była to skala nieduża, dlatego szliśmy w niewiadomą.

Podobnie przeszłość ocenia Bartek: - Wszystkie towary, które do nas spływały wystawialiśmy na naszym koncie i wypychaliśmy w świat. Zaczęliśmy sprzedawać nie tylko w Polsce, ale i zagranicą, na fajnej marży. To dało nam trochę oddechu i zaczęliśmy iść za ciosem. Rozwijaliśmy się i sprzedawaliśmy nowe produkty. Już nie tylko akcesoria komputerowe...

Pociąg, który wspólnie rozpędzają


Kolejny przełomowy krok to rok 2019 i utworzenie działu usług, który zajął się kompleksowym prowadzeniem kont na Amazon (i nie tylko) klientów zewnętrznych. To otworzyło nowe możliwości. Jak sugerują Jakub i Bartek z dzisiejszej perspektywy, prawie nieograniczone.

- Ta gałąź rynku już istniała, ale dopiero gdy się do niej "doczepiliśmy" okazało się, jak jest ona duża - uważa Bartek. - Mam wrażenie, że drzemał tam niewykorzystany potencjał. Popyt na nasze usługi rzeczywiście zaskoczył nas samych.

- Zajęliśmy się świadczeniem usług dla innych, bo do myślenia dały nam pytania naszych kontrahentów, którzy zastanawiali się, dlaczego nam sprzedaż na Amazon wychodzi, a im nie. Zrozumieliśmy, że chyba naprawdę umiemy coś więcej niż większość rynku - przekonuje Jakub.

Dlaczego to właśnie im się udało?

Być może dlatego, że postawili na nietypowy model działania. Nie przerzucili się wyłącznie na świadczenie usług klientom jak większość konkurencyjnych firm. Nadal sami sprzedają na Amazonie i stale tworzą swoje marki. To dzięki temu wciąż się rozwijają, weryfikują błędy na własnej skórze i zdobywają jeszcze większą wiarygodność u swoich klientów. Jak podkreślają, wciąż liczy się dla nich praktyka, nie tylko teoria.

- Nie chciałbym też mówić, że "nam się udało" - zaznacza Jakub. - To nie była kwestia szczęścia. Obierając pewien kierunek, zaczęliśmy po prostu ciężko pracować, dokształcać się, podnosić kwalifikacje i angażować naprawdę dużo, ale to bardzo dużo czasu. Nie chodziło o fart. Mądrze rozłożyliśmy obowiązki w naszym niedużym zespole i każdy zajął się tym, w czym dobrze się czuje. Ja miałem pewną wizję, umiałem rozmawiać z kolejnymi kontrahentami, budować zespół i próbowałem różnych działań marketingowych. Bartek z kolei czuł się coraz mocniej w kwestiach technicznych. Wkręcił się do tego stopnia, że zamiast książek, do poduszki czytał szkolenia z Amazona. Zrobił się nam z tego taki pociąg, do którego ja wrzucałem węgiel, a Bartek był silnikiem, który pozwalał go przepalać. Dzięki takiej relacji to wszystko zaczęło nam działać i mogliśmy planować kolejne kroki.

Nie tylko Polska, nie tylko Amazon

W najbliższym czasie ich kolejnymi krokami ma być utworzenie pierwszych oddziałów firmy poza granicami kraju - w Niemczech, w Zjednoczonych Emiratach Arabskich oraz - być może - w Stanach Zjednoczonych.

- Już teraz mamy bardzo dużo klientów z Niemiec i innych krajów Europy Zachodniej. Nigdy nie robiliśmy tam dodatkowej promocji, a mimo rynek sam o nas dopytuje - wyjaśnia Jakub. I dodaje: - Tu rolę odgrywają referencje. Zadowoleni klienci coraz częściej rekomendują nas innym i musimy tę pozytywną falę wykorzystać.

Temat ekspansji na Bliski Wschód to natomiast efekt ciekawych biznesowych kontaktów oraz kolejnych analiz i kalkulacji.

- Wspólnie ze znajomym, który od lata działa biznesowo w ZEA, przeanalizowaliśmy i oszacowaliśmy wielkość rynku sprzedaży poprzez marketplace’y w tym kraju. Okazało się, że wniosek jest jeden: firmy z Emiratów nas potrzebują! - śmieje się Jakub.

Warto wspomnieć, że AMZTeam.pro by EBISU stale poszerza też wachlarz usług.

- Coraz częściej nie ograniczamy się tylko do Amazona - podkreśla Bartek. - Problemu nie stanowi dla nas wsparcie sprzedaży na innych platformach jak eBay czy Kaufland. Coraz szerzej wchodzimy również w budowanie klientom sklepów. Wchodzimy w e-commerce coraz mocniej i mocniej, bo jesteśmy przekonani, że ta branża stale coraz bardziej się rozpędza. Wiele osób uświadomiło to sobie dopiero przy okazji pandemii. Odczuwamy ten efekt rosnącej świadomości klientów. Dzięki temu coraz łatwiej sprzedawać nam nasze usługi i ustalać z kolejnymi klientami strategie działań na realizację ich celów. Coraz więcej zarządzających firmami zaczyna sobie zdawać sprawę, że powierzenie sprzedaży w sieci nieodpowiednim partnerom może mieć opłakane skutki. My wiemy to od dawna, szanujemy naszych klientów i roztaczamy nad nimi prawdziwą opiekę. Uważamy, że warto bazować na naszym doświadczeniu.

Dowiedz się więcej na temat AMZTeam.pro by EBISU i poznaj ich modele współpracy z klientami: https://amzteam.pro/

Artykuł sponsorowany

materiały promocyjne
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »