Nowe wyzwania, nowe szanse. Pracownicy zdradzają, jak naprawdę wygląda praca w McDonald's

Elastyczny grafik, możliwość szybkiego awansu, rozwój, przyjazna i rodzinna atmosfera - to tylko niektóre zalety pracy w McDonald’s, które wymieniają pracownicy. Jak pracuje się w restauracjach? Sprawdziliśmy od kuchni.

Pogodzić życie prywatne z zawodowym

W McDonald’s grafik ustawia się zgodnie z własnymi potrzebami i nie trzeba pracować na cały etat. Dlatego to idealne miejsce dla studentów czy osób starszych. Grażyna Ritter mieszka i pracuje w Kielcach. Od pięciu lat jest zatrudniona w restauracji McDonald’s, wcześniej przez 15 lat pracowała jako opiekunka osób starszych w Niemczech. Wróciła do Polski, by zająć się chorą mamą, sama również miała problemy zdrowotne. Musiała przeorganizować swoje życie. W tym pomógł jej McDonald‘s. Jak sama wspomina, na początku zaskoczyło ją tempo pracy, jednak szybko polubiła tę pracę i zespół, który pomagał się jej wdrożyć. W związku z chorobą mamy na początku pracowała na ¾ etatu, później na pół, a ostatecznie na ćwierć. Obecnie pracuje kilka godzin dziennie, parę razy w tygodniu, głównie popołudniami i wieczorami. Ze strony pracodawcy nie napotkała żadnych trudności.

- Bardzo polubiłam Maka i naszą załogę - mówi Grażyna. - Ludzie są w różnym wieku, niektórzy bardzo młodzi, inni, tak jak ja, tuż przed emeryturą. Każdy z nas ma swoje doświadczenia, różnimy się wykształceniem i pochodzeniem. W naszej pracy spotykają się Polacy, Ukraińcy i Białorusini. Lubię atmosferę w McDonald‘s, pomaga mi ona w pokonywaniu barier. To dzięki ludziom z Maka mogłam pogodzić obowiązki służbowe i opiekę nad mamą. Empatia, życzliwość, chęć pomocy to bez wątpienia cechy osób, z którymi pracuję.

Nowe życiowe perspektywy

Elastyczny grafik przyciągnął do tej pracy również Igora Chełmickiego z Rudy Śląskiej. Chłopak wychował się w rodzinnym domu dziecka. Początkowo chciał tylko dorobić przez wakacje. Obawiał się tej pracy, ale szybko okazało się, że to miejsce dla niego.

- Wszyscy mi pomagali, było super! Oczywiście przyszedłem przestraszony, ale atmosfera szybko rozwiała obawy. Nie zostałem rzucony na głęboką wodę, ktoś się mną zajął.

Zatrudnił się na pół etatu, jednocześnie chodził do szkoły. Potem na chwilę zwolnił się z McDonald’s, ale wrócił, by zarobić na remont mieszkania, które ma otrzymać z miejskiej puli. Wkrótce został młodszym managerem.

- Prowadzę zmiany, szkolę nowych managerów, pokazuję, jak się robi inwentaryzację, raporty, pracuje podczas nocnych zmian. Dbam o to, aby zamówienia były wydawane zgodnie ze standardami, rozdzielam zadania między ludzi. Robię obchody, przyjmuję dostawy.

Obecnie pracuje w restauracji już dwa lata i łączy pełen etat ze studiami zaocznymi. Mimo natłoku zajęć nie planuje nic zmieniać.

- Póki co studiuję logistykę i transport, zamierzam zrobić praktyki studenckie w McDonald’s. Mam nadzieję, że w przyszłości uda mi się połączyć moje wykształcenie z pracą w Maku.

Igor podkreśla, że uwielbia swój zespół. Twierdzi, że pracownicy są zgrani, mają podobne doświadczenia życiowe i świetnie się dogadują. Z ludźmi z pracy spotyka się również w czasie prywatnym. Wie, że może na nich liczyć.

Błyskawiczny rozwój zawodowy

Kamil Kiec wygląda tak młodo, że goście McDonald’s pytają, czy jest pełnoletni. Tymczasem obecnie zatrudniony jest na stanowisku kierownika restauracji w Stalowej Woli. Pracę zaczął trzy lata temu, gdy dostał się na studia. Zachęcił go oczywiście elastyczny grafik, dzięki któremu mógł połączyć obowiązki zawodowe z zajęciami. Jednocześnie zależało mu na rozwoju w pracy. Zaczynał jako pracownik restauracji w Lublinie.

- Po trzech miesiącach dostałem awans na lidera gościnności i to wpłynęło na moją dalszą karierę. Otworzyłem się wtedy na ludzi, stałem się pewniejszy siebie, nauczyłem się również komunikacji międzyludzkiej, bo dużo czasu spędzałem na sali - opowiada Kamil Kiec. - Po kolejnych czterech miesiącach awansowałem na managera restauracji i pracowałem głównie nocami. Potem wybuchła pandemia i przeniosłem się do restauracji w Ostrowcu, gdzie kontynuowałem moje nocne zmiany. W Ostrowcu dostrzegła mnie kierowniczka restauracji, po dwóch miesiącach zaliczyłem kolejną zmianę - wylądowałem w Stalowej Woli jako asystent. Po miesiącu awansowałem na kierownika restauracji. Moja kariera potoczyła się bardzo szybko!

Jako jeden z 40 pracowników z całego kraju wziął udział w programie Talent Development, którego celem jest doskonalenie kompetencji kierowniczych. Kamil podkreśla, że jeśli tylko ktoś chce się rozwijać i wykaże się zaangażowaniem w McDonald’s, szybko zostanie dostrzeżony. Dlatego ludzie chętnie zostają na dłużej. Zaletą jest również przyjazna atmosfera i otwartość na różnorodność. Dzięki temu każdy znajdzie miejsce dla siebie.

- Każdy jest inny i to jest świetne, bo każdy wnosi coś innego do zespołu. Wykorzystujemy potencjał każdej osoby. Niektórzy mają zdolności interpersonalne i wolą kontakt z gościem, inni są skryci i wolą pracować na kuchni. Dostosowujemy stanowiska do preferencji, tak żeby każdy pracował tam, gdzie mu wygodnie.

Miłość nie od pierwszego wejrzenia

Możliwość rozwoju ceni sobie również Lin Truong Dong, asystentka zatrudniona w restauracji w Cedyni. Ona również zaczęła pracę w trakcie studiów, początkowo dorywczo. Szybko jednak przekonała się, że chce zostać w McDonald’s na stałe.

- Studiowałam zaocznie fizjoterapię, trochę żałuję, że nie poszłam na zarządzanie i marketing, bo ten kierunek byłby bardziej przydatny w mojej pracy - wyjaśnia Lin Truong Dong.

Nie od razu jednak pokochała tę pracę. Po pierwszym dniu chciała zrezygnować.

- Poszłam powiedzieć kierownikowi, że to nie jest praca dla mnie, że popracuję tydzień i się zwolnię, on jednak starał się mnie przekonać i zaproponował, żebym poszła na kasę. Poszłam i... tak mi się spodobało, że jestem w Maku do dziś!

Po niecałym roku dostała awans na managerkę - koordynowała pracę ludzi i prowadziła zmiany, wspomina, że działo się bardzo dużo, każdy dzień był inny. Ale wykazała się i już rok później została zastępczynią kierownika! Na tym stanowisku pracuje już dwa lata i wciąż chce się rozwijać, jak podkreśla - nie lubi stać w miejscu.

- To jest właśnie fajne w Maku, że stawia się tu na rozwój. Jeździmy na warsztaty, a na naszej wirtualnej platformie jest mnóstwo materiałów edukacyjnych. U nas ceni się inicjatywę.

.
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »