Taniej ropy naftowej nie ma i długo nie będzie. Dlaczego?

Często mówi się o tym, że ropa naftowa i inwestycje w nią są pozbawione sensu, bo transformacja energetyczna ma zmniejszyć jej znaczenie. Wzrost cen ropy, który nastąpił w rezultacie rosyjskiej inwazji do Ukrainy przypomniał nam, że to nie do końca prawda. Z pewnego punktu widzenia gospodarka to tylko przetworzona energia.

Ropa naftowa pozostaje dostępnym źródłem taniej energii, dlatego jeszcze przez wiele lat pozostanie też ważnym surowcem. Inwestorzy nie powinni lekceważyć potencjału ropy i spółek naftowych. Być może wręcz przeciwnie. W dłuższej perspektywie cena ropy naftowej powinna rosnąć, w parze z czym powinna również rosnąć zdolność koncernów naftowych do zakładania rafinerii w miejscach, gdzie wydobycie nie było jeszcze opłacalne. W chwili obecnej wygląda na to, że w najbliższej przyszłości nie zobaczymy świata bez ropy naftowej, ale raczej świat, w którym będzie ona droga.

Ograniczenie wydobycia

Dwaj czołowi gracze OPEC, Rosja i Arabia Saudyjska, zgodzili się na dalsze ograniczenie wydobycia. Tym razem redukcja będzie warta 1,1 miliona baryłek dziennie i zostanie dodana do poprzedniej redukcji, o której zdecydowano w październiku 2022 roku. Wówczas było to 2 mln baryłek dziennie. Głównym celem ograniczenia wydobycia w obu przypadkach było niewątpliwie podniesienie cen ropy naftowej. Aktualne ograniczenie miało jednak jeszcze jeden powód.

Obecnie praktycznie wszyscy oczekują, iż wzrost stóp procentowych doprowadzi do zahamowania wzrostu amerykańskiego PKB, a może nawet nastąpi recesja. A jak wszyscy wiedzą, w czasach recesji spada popyt na ropę. Nawet z oficjalnego miesięcznego raportu OPEC jasno wynika, że organizacja ta nie spodziewa się wzrostu zużycia ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych i w krajach Europy Zachodniej. Najlepszym sposobem na zarobienie na takiej sytuacji była krótka sprzedaż ropy, gdyż spekulowanie na spadek cen tego surowca wydawało się "prawie pewną inwestycją". Jednakże, kiedy cokolwiek na giełdzie wydaje się absolutnie pewne, to najprawdopodobniej nigdy się to nie wydarzy. Tak czy inaczej, większość spekulantów zwiększała swoje krótkie pozycje na ropie. W rezultacie kraje OPEC zostały zmuszone do szybkich negocjacji, których rezultatem było skokowe i niespodziewane cięcie wydobycia. Spekulanci bardzo szybko doświadczyli druzgocących strat i obecnie nic nie wskazuje na to, że w najbliższym czasie będą mogli zamknąć swoje pozycje bez nich. Ponieważ otwarte kontrakty short muszą zostać opłacone, spekulanci prędzej czy później będą musieli zamknąć te pozycje, odnotowując duże straty. Nawet jeśli dojdzie do recesji, cena ropy nie spadnie tak po prostu, ponieważ próba zarabiania na jej spadku to niebezpieczne przedsięwzięcie. OPEC w każdej chwili może zdecydować się na kolejne cięcia.

Stabilny popyt

Chociaż recesja może spowodować globalną zmianę w tempie wzrostu zużycia ropy, to w wartościach bezwzględnych zapotrzebowanie na ten surowiec będzie nadal rosło. Duże i coraz bogatsze kraje, takie jak Indie i Chiny, mogą teraz liczyć na to, że ich klasa średnia zacznie żyć tak jak klasa średnia w krajach zachodnich. W krajach rozwijających się z dużymi populacjami młodych ludzi zużycie ropy naftowej będzie rosnąć. Z tej perspektywy stabilność popytu na ten surowiec jest raczej pewna.

Kraje wydobywające ropę naftową nie muszą się jeszcze martwić o szybki wzrost popularności samochodów elektrycznych. W Stanach Zjednoczonych, wśród nowo zarejestrowanych samochodów, tylko 7% było elektrycznych. Wprawdzie można to uznać za wyraźny wzrost w stosunku do poprzedniego roku, kiedy udział ten wynosił 4%, jednak udział samochodów elektrycznych w całej flocie USA wynosi tylko 2%. Spadek popytu na ropę naftową obecnie jest raczej nieprawdopodobny. Główny problem leży w podaży.

Problemy z podażą

Sektor naftowy jest rażąco niedofinansowany. Wynika to z rozwoju cen ropy naftowej w ostatniej dekadzie. W ostatnich latach wciąż głośno o szybkim końcu tego strategicznego surowca, który jak na razie jeszcze nie nadszedł, ale negatywne nastawienie inwestorów do tego surowca spowodowało rynek niedźwiedzia. Co więcej, sektorowi naftowemu i wydobywczemu znacznie skomplikowało życie zainteresowanie inwestorów inwestycjami typu ESG. W rezultacie wszyscy odwracali się od tego sektora, uznając go za mało perspektywiczny. Niska cena ropy i jej zmienność zniechęcały firmy do zakładania nowych rafinerii, rozwoju technologii i poszukiwań nowych znalezisk.

Szacuje się, iż sektor naftowy stracił co najmniej pięć lat inwestycji. Wielcy sceptycy mówią nawet o 10 latach zaniedbanych inwestycji. Efektem braku zainteresowania będzie spadek produkcji ropy naftowej, niezależnie od popytu czy ingerencji krajów OPEC. Aby zachęcić duże firmy do inwestycji we własne maszyny i technologie wydobywcze, należy przede wszystkim ustabilizować cenę tego surowca. Ponieważ właśnie stabilna cena ropy pozwoli na realizację przynajmniej jakichś, jakkolwiek ograniczonych, planów na przyszłość. No i właśnie z tego powodu aktualna cena ropy na poziomie 80-90 dolarów za baryłkę odpowiada teraz wszystkim uczestnikom rynku. Ropa naftowa nie jest tania, a jednocześnie nie jest tak droga, żeby jej cena samodzielnie zaczęła tłumić popyt na nią. To jest nasze podstawowe założenie.

Jak wykorzystać stabilność cen ropy naftowej?

Pierwszą i chyba najprostszą opcją jest bezpośredni zakup akcji dużych firm wydobywczych, takich jak Chevron, Total czy Shell. Sprawa nie jest jednak taka prosta. Firmy te doświadczyły ostatnio dużego wzrostu ceny ich akcji, który nie musi kontynuować. Problem inwestycji do sektora naftowego (a raczej ich braku) dotyczy ich bezpośrednio. Można założyć, że duża część ich obecnych zysków zostanie reinwestowana we własny sprzęt i nowe technologie, w związku z czym nie będą wypłacać tak hojnych dywidend. I wreszcie duże zyski tych firm przeszkadzają wszelkiego rodzaju politykom i firmom z popularnej dziś branży ekologii, więc istnieje ryzyko nałożenia kolejnych, nadzwyczajnych podatków.

Być może znacznie bardziej opłacalne może być inwestowanie w spółki sprzedające maszyny wydobywcze, takie jak Schlumberger i Halliburton lub w akcje firmy CGC, która specjalizuje się w poszukiwaniach nowych znalezisk. Akcje te nie powinny być tak wrażliwe na cenę ropy, ponieważ firmy te zawierają długoterminowe kontrakty. Dlatego nadają się do portfeli zarówno inwestorów długoterminowych, jak i osób inwestujących jedynie sporadycznie.


Artykuł sponsorowany

.
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »