Madryt i Barcelona buntują się przeciwko uwięzieniu rapera
Na centralnych placach Madrytu i Barcelony doszło w nocy do starć z policją. Przyczyną niepokojów był protest przeciwko skazaniu na dziewięć miesięcy więzienia Pablo Hasela - rapera, który obraził instytucje państwowe i emerytowanego króla, Juana Carlosa de Borbon. Tłum niszczył wystawy sklepowe i palił kontenery ze śmieciami. Zatrzymano 48 osób.
"Mafiozo Borbon bankietuje z monarchią saudyjską, tą która finansuje ISIS", "Zabijesz policjanta? Znajdą cię w mysiej dziurze. Policjant zabije? Nawet tego dobrze nie zbadają" - to niektóre z ponad 60 fragmentów piosenek i twittów, za jakie został skazany Hasel. Muzyk napisał je przed siedmioma laty. Większość nie tylko zaśpiewał, ale też umieścił w sieciach społecznościowych.
Sąd uznał, że jest winny "gloryfikowania terroryzmu, znieważania Korony i instytucji państwowych". Nieznany do niedawna raper z Lejdy - miasta w Katalonii - został skazany na dziewięć miesięcy i jeden dzień więzienia, sześć lat pozbawienia praw publicznych i 30 tysięcy euro grzywny. Ponieważ nie stawił się dobrowolnie do więzienia, przed dwoma dniami został ujęty na uniwersytecie w Lejdzie, gdzie się zabarykadował, i odwieziono go do pobliskiego zakładu karnego.
W Katalonii zawrzało. Do pierwszych niepokojów doszło po jego uwięzieniu. Wtedy tłum zdemolował komisariat w Vic, mieście na północy regionu. Minionej nocy niepokoje objęły nie tylko duże, katalońskie miasta - Barcelonę, Tarragonę i Gironę - ale też Madryt. Na centralnych placach stolic Katalonii i Hiszpanii ustawiono barykady, a w stronę policji posypały się butelki i kamienie. Na niesionych transparentach widniały hasła: "Wolność dla Pabla Hasela. Powszechna amnestia" i "Precz z frankistowskim wymiarem sprawiedliwości".
Niepokoje trwały do świtu. W stolicy Katalonii i Madrycie zatrzymano w sumie 48 osób, a ponad 70 zostało rannych. W Barcelonie policja użyła gumowych kul. Jednak z manifestujących straciła oko. Zniszczenia w mieście wstępnie oszacowano na 70 tysięcy euro.
Niepokoje podzieliły hiszpański rząd. Manifestujących poparł Pablo Echenique, rzecznik Parlamentarnego Klubu Podemos (Możemy) - lewicowej partii, która razem z socjalistami (PSOE) współtworzy hiszpański gabinet. "Wspieram młodych antyfaszystów, którzy na ulicach domagają się sprawiedliwości i wolności słowa" - napisał na Twitterze. A przedstawiciele Podemos zapowiedzieli, że w Ministerstwie Sprawiedliwości złożą wniosek o uniewinnienie rapera.
Mężczyzna trzeci dzień przebywa w więzieniu. Pod jego gmachem niemal bez przerwy gromadzi się tłum. Pablo Hasel, którego popularność wzrosła po tym, jak stanął przed sądem, zapowiedział, że po wyjściu na wolność nie będzie pokorny. W dniu, w którym trafił do więzienia, zdążył nagrać piosenkę, w której krytykuje króla Filipa VI i wyśmiewa się z Corinny - bliskiej przyjaciółki emerytowanego monarchy.