Polacy słabo segregują śmieci. Za dużo odpadów trafia do "czarnych worków"
Polskie gminy powinny w tym roku poddać przerobowi 35 proc. zebranych odpadów, ale aż 2/3 z nich trafi na wysypiska. Gminy dostaną kary, a nasze firmy recyklingowe przetwarzać będą odpady z importu - podkreśla Marta Krawczyk, ekspertka Organizacji Odzysku Opakowań Rekopol.
- W 2023 r. przedsiębiorcy muszą odzyskać 61 proc. materiałów ze swych opakowań
- Roczne poziomy wymaganego recklingu są różne dla konkretnych materiałów, ale wszystkie rosną
- Gminy powinny w tym roku poddać recyklingowi co najmniej 35 proc. odpadów
- W polskich gminach nawet 2/3 odpadów nie podlega segregacji
- Za niewypełnienie norm dot. odpadów gminom grożą kary finansowe
- Z recyklingiem u nas jest całkiem dobrze. Mamy wiele firm - od małych do największych i najbardziej nowoczesnych w skali Europy - które używają innowacyjnych technologii zagospodarowania odpadów. Zdarza się, że do Polski przyjeżdżają przedstawiciele branży z innych krajów by przekonać się, że potrafimy przerabiać odpady, z którymi oni u siebie nie dają sobie rady. Miejmy na względzie, że niektóre opakowania są trudniejsze do zagospodarowania, inne są łatwo identyfikowalne, a ich recykling powszechny. W zakresie ilości, a także rodzaju opakowań, które poddajemy recyklingowi, nie mamy się czego wstydzić, jesteśmy w europejskiej czołówce - uważa Marta Krawczyk.
- Niestety, wciąż ok. 60 proc. (zależnie od gminy) odpadów komunalnych trafia do "czarnych worków" i nie podlega segregacji. To zmarnowany surowiec i stracone pieniądze dla przedsiębiorców. Tymczasem recyklerzy sygnalizują, że mają niewykorzystane moce przerobowe. Zdarza się, że polscy recyklerzy muszą... importować odpady, bo krajowe sortownie nie są w stanie dostarczyć im odpowiedniej ilości surowca dobrej jakości. A przecież sortowanie odpadów - a zatem dalsze ponowne przetworzenie lub brak segregacji i utrata surowca - ostatecznie zależy od nas samych, mieszkańców - podkreśla ekspertka.
- Niezbędna jest stała edukacja by podnosić ilość i jakość czyli efektywność selektywnej zbiórki i osiągać cele recyklingu. Od firm wymaga tego prawo wynikające z Dyrektywy Opakowaniowej UE, dla każdego materiału cele wyznaczone są odrębnie i co roku rosną. Są jednak także cele wyznaczone dla gmin i wiemy już, że z tym będzie problem. W tym roku do recyklingu trafić powinno 35 proc. odpadów, dla wielu gmin skończy się to, niestety, karami - przewiduje rozmówczyni Interii Biznes.
- Już podczas projektowania opakowania należy myśleć o tym co stanie się na końcu jego użytkowania - czy będzie to opakowanie cyrkularne tzn. jesteśmy w stanie odzyskać ten materiał i wprowadzić go ponownie do obiegu, choćby w innej postaci np. z opakowania po szamponie możemy zrobić regranulat, a z niego rury lub inne elementy budowlane czy też półprodukty dla branży samochodowej. Z butelek PET możemy zawracać regranulat także do produkcji nowych opakowań. Ekoprojektowanie to uwzględnianie aspektów środowiskowych dotyczących opakowania, myślenie o surowcach z jakich powstało i o tym jak daleką drogę musiały one pokonać, o jego śladzie wodnym i węglowym (...) Do pojemników na papier trafiają bowiem bardzo różne rodzaje makulatur, chodzi o to żeby niepożądane substancje nie pojawiły się w nowych opakowaniach, które z nich powstaną. Podobnie jest ze szkłem - do pojemników wrzucamy opakowania po kosmetykach i żywności, ale już nie znicze czy szkło stołowe, bo to ostatnie zawiera ołów, który mógłby zanieczyścić stłuczkę szklaną. Nie inaczej ma się sprawa z tworzywami sztucznymi - konsument widzi po prostu "plastik", gdy w istocie to skomplikowane wytwory projektantów i technologów. Mają one chronić czystość i jakość produktów spożywczych, ale to, co daje bezpieczeństwo produktu, utrudnia potem recykling opakowania. Ekoprojektowanie to także dodawanie odzyskanych materiałów do nowych opakowań przy zachowaniu tych samych norm bezpieczeństwa, bo przecież nie każdy materiał nadaje się do kontaktu z żywnością - wyjaśnia ekspertka.
- Producenci opakowań jeszcze nie muszą używać materiałów z recyklingu, ale wkrótce będą mieli taki obowiązek, który wynika z Dyrektywy Single Use Plastics. Przewiduje ona udział regranulatu w butelkach PET na napoje na poziomie 25 proc. (od 2025 r.) i 30 proc. w kolejnych latach (dyrektywa wskazuje rok 2030), już dla wszystkich rodzajów polimerów dla butelek na napoje. Obowiązki te wciąż nie zostały zaimplementowane do polskiego prawa. Niecierpliwie czekamy na odpowiednią ustawę - podkreśla rozmówczyni Interii Biznes.
- Trudno dziś wyobrazić sobie idealny świat, w którym jesteśmy w stanie odzyskiwać 100 proc. surowców ze wszystkiego co, jako ludzie, wytwarzamy, ale obecny poziom recyklingu już potrafimy znacznie zwiększyć. Nadzieja w chemicznym recyklingu tworzyw sztucznych, ta technologia daje bardzo dobrą jakość odzyskanego surowca, niestety - jest droga i dostępna tylko dla największych firm. Bardzo bym chciała by zarówno recykling materiałowy, jak i chemiczny był powszechny, jednak do tego potrzebny jest wysiłek nie tylko producentów opakowań i twórców technologii, ale nas wszystkich, którzy codziennie w domach segregujemy odpady, a w każdym razie mamy taką możliwość. Recyklerzy czekają na odpady i wiedzą co z nimi zrobić - dajmy im szansę! - apeluje Marta Krawczyk.
Rozmawiał Wojciech Szeląg