Rynek wodoru wymaga stymulacji
Budowa rynku wodoru będzie wymagała istotnych nakładów inwestycyjnych. W dodatku koszty produkcji wodoru niskoemisyjnego lub zeroemisyjnego są wyższe niż w przypadku innych ekologicznych źródeł energii. Rosną one jeszcze, gdy surowiec nie może być zużywany blisko miejsca wytworzenia, ale jest przetwarzany, przechowywany i transportowany. By upowszechnić technologię wodorową, konieczne jest wsparcie ze strony władz - podkreśla Deloitte w swoim raporcie dotyczącym wodoru.
- Obniżenie kosztów wodoru w najbliższym czasie będzie możliwe pod warunkiem, że na świecie przyjęte zostaną programy stymulujące dalsze innowacje i badania. Konieczne będzie też opracowanie wydajnych procesów produkcyjnych i łańcuchów dostaw, aby pomóc obniżyć koszty konwersji, transportu i przechowywania tego paliwa.
Taką drogę z sukcesem przeszedł sektor odnawialnych źródeł energii, w którym koszty zostały znacząco zredukowane właśnie dzięki znaczącemu rozwojowi technologii, a także dzięki skutecznemu wsparciu na szczeblu rządowym - ocenia Irena Pichola, partner Deloitte, lider zespołu ds. zrównoważonego rozwoju w Polsce i Europie Środkowej.
Brakuje jasności co do podziału ryzyka między inwestorów a konsumentów. Przynajmniej we wczesnych stadiach rozwoju wodór będzie wymagał dodatkowego wsparcia politycznego, co pomogłoby inwestorom nieco zmniejszyć koszty finansowe, zredukować ryzyko i dać gwarancję osiągania przychodów w długim terminie.
Deloitte podkreśla też potrzebę integracji między sektorami wykorzystującymi wodór. Rozwiązaniem mogłaby być organizacja hubów czy powoływanie klastrów przemysłowych. To wymagałoby współpracy na poziomie regionu. Przy czym i tu rząd mógłby odegrać znaczącą rolę, dając odpowiednie narzędzia do takiej współpracy.
Wiele krajów kładzie bardzo duży nacisk na rozwój i upowszechnienie technologii wodorowych. Znaczące środki finansowe będą kierowane na ten cel z funduszy unijnych. Powszechnie uznaje się wodór jako paliwo przyszłości. Plusem jest możliwość wykorzystania go w wielu gałęziach gospodarki - w energetyce, ciepłownictwie, przemyśle i transporcie.
Deloitte podkreśla, że inwestorzy, stojąc przed dużymi wydatkami na badania i rozwój technologii, oczekują większej pewności co do popytu na wodór w przyszłości. Chcą bowiem określić, na jaki zwrot z inwestycji i kiedy mogą liczyć. - Uzyskanie tej pewności będzie wymagało określenia skali inwestycji potrzebnych w ciągu najbliższych 20-30 lat. Niezbędne będą działania zmierzające do stymulowania innowacji i badań w celu obniżenia kosztów produkcji wodoru - piszą eksperci Deloitte.
Jak podkreślają w raporcie "Investing in hydrogen. Ready, set, net zero", zastosowanie wodoru w transporcie jest w znacznym stopniu ograniczone przez słabo rozwiniętą infrastrukturę, koszty przesyłu i składowania surowca oraz niewielką podaż pojazdów wykorzystujących wodór jako paliwo. Samochody osobowe jeśli już, idą bardziej w kierunku aut elektrycznych lub hybrydowych. Zakłada się, że w pierwszej fazie wodór będzie stosowany jako paliwo w transporcie ciężkim - w ciężarówkach, autobusach i w transporcie szynowym.
Wodór może też odegrać istotną rolę w energetyce. Wystąpić może w roli stabilizatora systemu, który w dużej mierze będzie oparty na odnawialnych, niestabilnych źródłach energii takich jak wiatr czy słońce.
Jest to też szansa dla ciepłownictwa, które będzie wymagało dużych nakładów finansowych. Zmiany w ciepłownictwie to palące wyzwanie dla Polski. Obecnie krajowe ciepłownictwo opiera się głównie na węglu, polityka klimatyczna jednak zakłada jednak odchodzenie od węgla. Ciepłownie w kraju mają przestawiać się na gaz, ale i ten traktowany jest w UE jako paliwo przejściowe. Nie jest to więc rozwiązanie docelowe. Dobrym rozwiązaniem mogłoby być zastosowanie i w tym przypadku wodoru.
Monika Borkowska
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
