2,3 proc. składki w OFE, 5 proc. na kontach osobistych
Z 7,3 proc. składki trafiającej do OFE, 5 proc. trafi na indywidualne konta w ZUS - poinformował premier Donald Tusk. Emerytury będą wyższe i nie będą się tak mocno wahać - twierdzi minister pracy Jolanta Fedak, odnosząc się do decyzji rządu dotyczących zmniejszenia składki do OFE.
Szef rządu wyjaśnił, że te 5 proc. nadal będzie w drugim filarze, ale operatorem tych środków będzie ZUS.
- Rząd chce, by zmiany w systemie emerytalnym obowiązywały od 1 kwietnia 2011 roku - poinformował w czwartek na konferencji po posiedzeniu rządu premier Donald Tusk.
Donald Tusk powiedział, że Otwarte Fundusze Emerytalne powinny dawać swoim klientom możliwość wyboru funduszy bardziej stabilnych i bezpiecznych lub bardziej dynamicznych.
Zdaniem premiera, klienci OFE powinni mieć możliwość decydowania, jaka część ich pieniędzy będzie inwestowana przez fundusze bardziej dynamicznie i choć daje szanse na większe korzyści, ale i związana jest z większym ryzykiem oraz jaka część "byłaby bardziej konserwatywna, stabilna i (...) oparta w większym stopniu na papierach dłużnych państwa".
- Ta przestrzeń będzie wymagała precyzowania i dyskusji - dodał premier.
Mam nadzieję, że w styczniu projekt ustawy dotyczący OFE ze szczegółowym opisem skutków finansowych, jakie wywoła, trafi do parlamentu - powiedział w czwartek premier.
Propozycje zmian gwarantują pełne bezpieczeństwo emerytur, przyporządkowanie składki kontom osobistym i zachowanie trzech filarów - powiedział premier Donald Tusk, prezentując rządowy pomysł na zmianę w systemie emerytalnym.
- Ich efektem będzie nie tylko utrzymanie domniemanej wysokości emerytury, ale nawet szansa na to, że będzie nieco wyższa dzięki większej stopie zastąpienia. Emerytury na pewno nie będą niższe w skutek tych zmian - podkreślił Tusk.
Jak powiedział, podstawowymi założeniami zmian była naprawa, a nie "wywracanie systemu", czyli zachowanie trzech filarów i OFE. Podkreślił, że jakakolwiek zmiana nie może dotknąć stabilności i wysokości dzisiejszych i przyszłych emerytur, musi też dać pewne gwarantowane skutki w odniesieniu do długu i deficytu finansów publicznych.
- Każda złotówka odkładana przez polskiego "składkowicza" będzie dedykowana na jego konto - zapewnił w czwartek premier Donald Tusk. - Konkretnie na trzy konta; dwa ZUS-owskie, pierwszy i drugi filar, częściowo trzeci w OFE. Wiecie, co byśmy zrobili z tą ręką, która by się podniosła na te składki - dodał Tusk.
- W 2017 r. część składki na II filar, zarządzana przez ZUS będzie wynosić 3,8 proc., wobec 5 proc. na początku zmian - poinformował premier Donald Tusk. Rząd proponuje też ulgę podatkową na dodatkowe dobrowolne ubezpieczenie.
- Zależało nam na tym, aby ta część II filara, obsługiwanego przez ZUS dawała w efekcie identyczne wyniki finansowe dla odkładającego. System waloryzacji będzie odpowiadał mniej więcej temu, jakby te składki "pracowały" w OFE, w tej części, która jest wydawana na obligacje - powiedział Tusk.
- Daje nam to odciążenie długu i deficytu, a równocześnie nie ma żadnego negatywnego wpływu na wysokość i stabilność tej części emerytury z II filara - podkreślał.
Tusk dodał, że II filar w części obsługiwanej przez OFE powinien docelowo dysponować podobną pulą pieniędzy, jaką dziś daje składka w wysokości 7,3 proc.
- Proponujemy więc, aby równocześnie wprowadzić system dobrowolny - na początek 2 proc., potem 3 proc., a od 2017 r. 4 proc. dodatkowego ubezpieczenia. To jest możliwość odprowadzenia dodatkowej części składki do II i III filara i będzie to odpisane od podstawy opodatkowania. Ta ulga będzie motywacją dla tych, którzy chcieliby się dodatkowo ubezpieczyć poprzez OFE - powiedział szef rządu.
- To oznacza, że OFE w 2017 r. - jeśli zechcą tak klienci - będą dysponowały pulą zbliżoną do tej, jaką mają dzisiaj ze składki 7,3 proc. Z punktu widzenia emeryta, poszerza to pole wolności wyboru - dodał Tusk.
Zapowiadane zmiany w systemie emerytalnym godzą w interes przyszłych emerytów i mają tylko jeden cel - obniżyć dług publiczny i deficyt państwa - uważają Pracodawcy Rzeczypospolitej Polskiej. Jeśli wejdą w życie oznaczać to będzie marginalizację II filara.
Gdy rok temu po raz pierwszy pojawiły się pomysły dotyczące obniżenia składki do OFE do poziomu 3 proc. i przeniesienia pozostałej części z OFE do ZUS, Pracodawcy RP natychmiast ostro zaprotestowali. W swoim stanowisku do projektu autorstwa resortu pracy przekonywali, że tylko obecny podział środków emerytalnych na dwie części - uzależnioną od kondycji budżetu i od rynku kapitałowego - może zmniejszyć obciążenie przyszłych pokoleń naszymi emeryturami. - Na tym polegała idea szukania bezpieczeństwa w różnorodności. Niestety według najnowszych propozycji rządu ten podział został drastycznie zaburzony - uważa Magdalena Janczewska, ekspert ds. społeczno-gospodarczych Pracodawców RP.
Rzeczywiście środki trafiające do OFE mają zostać zmniejszone z 7,3 proc. do poziomu 2,3 proc. (a od 2017 roku wzrosną do 3,8 proc.). Pozostała część ma trafić na specjalne indywidualne konto emerytalne, którego operatorem ma zostać Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Gromadzone tam pieniądze mają być waloryzowane o kwotę oprocentowania obligacji.
W ocenie Pracodawców RP zmiana ta oznacza de facto włączenie tych pieniędzy do I filara. - Trudno bowiem nazwać to inaczej. Skoro pieniędzmi tymi będzie zarządzał ZUS, to oznacza prawdopodobnie, że staną się one elementem systemu repartycyjnego, czyli będą tak samo jak te w pierwszym filarze służyć do wypłaty obecnych emerytur - mówi Janczewska.
Zdaniem Pracodawców RP zmiana ta jest bardzo niekorzystna dla przyszłych emerytów szczególnie tych, którzy będą kończyć aktywność zawodową za ponad 20 lat. Wtedy wskaźnik osób w pracujących do tych pobierających świadczenia emerytalne zacznie się wyraźnie obniżać.
- Tak drastyczne zmiany w funkcjonowaniu II filara mają tak naprawdę jeden racjonalny argument - mają zmniejszyć deficyt finansów publicznych, z pewnością natomiast nie będą podnosić stopy zastąpienia, ani służyć przyszłym emerytom - uważa Janczewska.
W jej ocenie za kilkadziesiąt lat, gdy przyjdzie państwu zacząć regulować zobowiązania emerytalne w stosunku do swoich obywateli, Polskę czeka zdecydowanie większy kryzys finansów publicznych, który zostanie jeszcze spotęgowany dzisiejszymi decyzjami politycznymi. - Bo politycy muszą zrozumieć, że OFE tak naprawdę nie powiększają długu państwa - one go demaskują. Pieniądze, które trafiają do ZUS od przyszłych emerytów, są od razu wydawane. Są więc tylko zapisem księgowym mówiącym, że państwo jest obywatelowi winne - to dług ukryty, który jest tykającą bombą, która wybuchnie za kilkadziesiąt lat - mówi Janczewska.
Zdaniem Janczewskiej OFE jest jednym z podstawowych gwarantów bezpieczeństwa emerytalnego i każda próba podbierania tych środków, jest okradaniem przyszłych emerytów. - Żadne zabiegi kosmetyczne oraz wprowadzanie dodatkowych możliwości odkładania środków na emeryturę, aczkolwiek z pewnością słuszne, tej gorzkiej prawdy nie zmienią - uważa ekspert.
Pracodawcy RP popierają propozycje rządowe wprowadzające dodatkowy system oszczędzania (będzie można podnieść składkę o dodatkowe 2 proc., a od 2017 roku 3 proc.). - To dobre rozwiązanie, szczególnie, że pieniądze na dodatkową składkę będzie można odpisywać od podstawy opodatkowania. Jednak jest to opcja dobrowolna, biorąc pod uwagę to jak niewielu Polaków oszczędza w III filarze nie jest to sprawa kluczowa. Kluczowy jest właśnie II filar, który niestety trzymał dziś duży cios - uważa Janczewska.
Obowiązujący od 1999 r. system emerytalny składa się z dwóch filarów - ZUS-u, do którego trafia 12,2 proc. składki pracowników, oraz drugiego - Otwartych Funduszy Emerytalnych, do których przekazywane jest 7,3 proc. pensji.