Całkiem nieźle
Analizując wyniki funduszy emerytalnych za wrzesień warto zwrócić uwagę, że po katastrofie z 11 września w polskich funduszach emerytalnych nie odnotowano gwałtownego spadku wartości jednostek.
Dobrze to świadczy o umiejętnościach zarządzających funduszami, którzy już od długiego czasu operują w warunkach trudnego rynku.
Wrzesień był interesujący przede wszystkim jednak z innego powodu - jego wyniki posłużyły do obliczenia minimalnej, wymaganej stopy zwrotu dla wszystkich funduszy. Poprzednio do obliczeń nie włączano tych OFE, które później rozpoczęły działalność. Średnia ważona stopa zwrotu wyniosła 18,091 proc. za dwa lata, a więc minimalna wymagana stopa zwrotu wynosi za ten okres 9,046 proc.
Jedynym pechowcem - podobnie jak trzy miesiące temu - był Bankowy, który nie osiągnął minimum i znów musiał dopłacić, tym razem prawie 35,4 mln złotych.
W tym celu akcjonariusze PTE PKO/Handlowy uchwalili podwyższenie kapitału akcyjnego. Przewidują zresztą, że przy kolejnej ocenie znów będą musieli dopłacać. Na rynku giełdowym trudno było odrobić straty. A niemożliwością było sprzedać cały portfel akcji o wartości 100 mln złotych - tłumaczył wiceprezes funduszu Edward Szczytowski.
Powrócił więc problem okresów wyceny. Według zarządzających OFE, są one za krótkie. Tym dziwniejsze wydaje się, że UNFE w swojej prezentacji oceny funduszy porównało ich osiągnięcia z jednomiesięcznym WIBOR-em. Fundusze wszak mają inwestować długoterminowo.
W sumie, w ciągu dwóch lat, przy ponad szesnastoprocentowym spadku WIG-u, fundusze i tak poradziły sobie nieźle, osiągając ponad 18 procent zwrotu.