Jej emeryturę dostała sąsiadka. Prawie milion osób może mieć taki problem

Emeryturę z ZUS odbiera 6,3 mln Polaków. Większość otrzymuje świadczenie jako przelew bankowy. Wciąż niemal 1 mln osób liczy grupa emerytów, która pieniądze otrzymuje z rąk listonosza. Zakład Ubezpieczeń Społecznych ostrzega, że może to negatywnie odbić się na wypłacie świadczenia. Głośny był chociażby przypadek emerytki z Mokotowa, której emeryturę dostała sąsiadka.

  • ZUS od lat zachęca seniorów do ubankowienia, a to nieustannie rośnie.
  • Instytucja oszczędza, dokonując przelewu bankowego, a senior otrzymuje świadczenie zawsze na czas.
  • Obecnie przy przechodzeniu na emeryturę seniorzy niemal w każdym przypadku podają numer konta bankowego.

Z danych ZUS wynika wynika, że emerytury coraz częściej trafiają na konta bankowe. Z roku na rok odsetek ubankowionych emerytów rośnie - pod koniec 2023 roku wskaźnik sięgał 81 proc. emerytów, natomiast obecnie już ponad 85 proc. seniorów pobiera świadczenie w przelewie bankowym na konto.

Reklama

- Wszystkie interwencje, jakie miałam w związku z brakiem wypłaty lub spóźnieniem, po sprawdzeniu dotyczyły przekazów pocztowych - przyznała Iwona Kowalska-Matis, rzeczniczka dolnośląskiego ZUS.

ZUS wysyła emeryturę przelewem do ponad 85 proc. beneficjentów

Obecnie już mniej niż 1 na 6 emerytów dostaje świadczenie z rąk listonosza. ZUS daje wybór w kwestii sposobu dostarczenia emerytury, zachęca jednak, by był to przelew. Z takiej sposobności obecnie korzysta już ponad 85 proc. seniorów. Pozostałe 15 proc., które stanowi około 950 tys. seniorów, wciąż dostaje emeryturę w tradycyjnej korespondencji.

Wystarczy pomyłka listonosza, jak na Mokotowie. Emeryturę dostała sąsiadka

Ci, którzy dostają emeryturę od listonosza w gotówce, muszą liczyć się z nowymi przepisami obowiązującymi od kwietnia 2023 roku. Te dotyczą pokazywania dowodu osobistego na żądanie, gdy listonosz przyniesie emeryturę.

Listonosze popełniają błędy, jak to się zdarza wszystkim ludziom. Czasami problemem może być spóźnienie się z emeryturą, ale bywa, że dojść może do większych problemów. Przekonała się o tym pewna warszawska emerytka z Mokotowa.

Zamiast do niej, listonosz przyniósł emeryturę do sąsiadki z naprzeciwka. Powód pomyłki? Problem miał miejsce, bo zaistniała "zbieżność nazwisk u lokatorów zamieszkujących sąsiednie mieszkania" jak tłumaczyła potem Poczta Polska.

Emerytka, która nie mogła doczekać się listonosza, poszła na pocztę, gdzie dowiedziała się, że jej świadczenie już wypłacono. Wówczas wyszło na jaw, że pieniądze otrzymała 64-letnia sąsiadka emerytki z Mokotowa. Kobieta nie chciała oddać pieniędzy i przekonywała, że "jej też są potrzebne". Dopiero zgłoszenie sprawy policji przekonało kobietę, która oddała nie swoje świadczenie.

Wystarczy jedno pismo. Emerytura trafi tylko do nas

Najlepszym wyjściem z ryzyka problemów w doręczaniu emerytury jest odpowiedni papier złożony w ZUS. Chodzi o wniosek dotyczący zmiany sposobu doręczenia emerytury z tradycyjnego na przelew bankowy. W dokumencie powinniśmy wpisać numer konta, na który chcemy otrzymywać świadczenie. ZUS już od następnego cyklu wypłat wyśle świadczenie w wybrany sposób.

Przemysław Terlecki

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »