Maleją szanse na emeryturę

W dwa lata po rozpoczęciu reformy emerytalnej nikt nic nie wie. Ani ZUS, ani OFE nie wiedzą ilu tak naprawdę mają członków. Na starcie reformy liczbę chętnych do funduszy szacowano na 5 - 6 milionów.

W dwa lata po rozpoczęciu reformy emerytalnej nikt nic nie wie. Ani ZUS, ani OFE nie wiedzą ilu tak naprawdę mają członków. Na starcie reformy liczbę chętnych do funduszy szacowano na 5 - 6 milionów.

Wiele lat temu niebywałe emocje wzbudziło pytanie: czy kraj może zbankrutować? W końcu udowodniono, że jak najbardziej może. Dyskusja dotyczyła oczywiście Polski, a najgorszego dało się uniknąć częściowo drogą pozyskania pozafinansowej przychylności wierzycieli, a częściowo poprzez ucieczkę do przodu - teleportację kłopotów w przyszłość.

Teraz znowu to pytanie zaczyna być aktualne w doniesieniu do systemu ubezpieczeń społecznych. Coraz poważniejsza staje się obawa, że szczęśliwy emeryt z reklamówek najróżniejszych funduszy, spędzający beztroskie dni na otoczonych ciepłymi morzami wyspach, był być może Amerykaninem - ale Polakiem to on z pewnością nie był.

Reklama

Najpierw fakty. Ale faktów nie ma. W dwa lata po rozpoczęciu reformy emerytalnej nikt nic nie wie. Ani ZUS, ani OFE nie wiedzą ilu tak naprawdę mają członków. Na starcie reformy liczbę chętnych do funduszy szacowano na 5 - 6 milionów. Dzisiaj mówi się o około 8,5 miliona. Kwot, jakie winny wpływać do tychże funduszy, w ogóle nie szacowano. Z danych ZUS wynika, że od 1999 roku do OFE trafiło około 12,3 miliarda złotych z tytułu składek. Wiemy jeszcze - bo to wynika z ustawy - że co miesiąc 7,3 proc. naszej płacy brutto powinno znaleźć się na naszym koncie w którymś z funduszy. I na koniec wiemy, że tych pieniędzy nie maÉ Gdzieś zaginęły.

Co się mogło z nimi stać:

- Składek nie wpłacił nasz pracodawca. Według szacunków, oczywiście, wierzytelności ZUS, z tytułu nie zapłaconych składek, wyniosły na koniec 2000 roku prawie 18 miliardów złotych. Około 6,4 miliarda to zaległości największych dłużników - czyli zbrojeniówki, górnictwa, PKP i hutnictwa. Trzeba by wielkiej naiwności, by szansę odzyskania tych pieniędzy oszacować na poziomie większym niż zero. A wtedy składek pracowników tych sektorów również po prostu nie ma.

- ZUS, choć ściągnął składki od naszego pracodawcy, nie przekazał ich dalej. Znowu według szacunków oczywiście - zaległości z lat 1999 i 2000 w przekazywaniu należnych składek do OFE wynoszą 3,5 miliarda złotych. Co się z nimi stało? Częściowym wytłumaczeniem są bieżące wypłaty emerytur (pamiętamy jeszcze komercyjne kredyty ZUS z 1999 roku), częściowym nieściągalne wierzytelności, a uzupełniającym - aluminiowe i szklane wieżowce, będące siedzibami dbającej o nasze emerytury instytucji. Tylko na komputery ciągle brakuje.

Osobnym tematem pozostaje, i do niego jeszcze wrócimy, efektywność z jaką pracują nasze pieniądze w funduszach emerytalnych. Jest ich 21, w każdym wielu specjalistów i duże koszty, a wpływy niewielkie i koniunktura też nie sprzyja. Z tego będzie jeszcze niezła afera. Jedno przynajmniej wydaje się prawdopodobne: z przyszłych emerytur drugiego filaru, nawet jeśli dziś zarabiamy nieźle, będziemy mogli pojeździć na nartach najwyżej po pierzu z rozdartej poduszki.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: reformy | Malala | ZUS | 6 milionów | starcie | emerytura | Malcom | OFE
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »