Na razie pięć procent

Informacje o możliwości zwiększenia limitu inwestycji zagranicznych do 20 proc. bardzo spodobały się zarządzających otwartymi funduszami emerytalnymi. Jednak wszystko wskazuje na to, że radość ta była jednak przedwczesna.

Informacje o możliwości zwiększenia limitu inwestycji zagranicznych do 20 proc. bardzo spodobały się zarządzających otwartymi funduszami emerytalnymi. Jednak wszystko wskazuje na to, że radość ta była jednak przedwczesna.

Zarządzający portfelami otwartych funduszy uważają, że 5-procentowy limit na inwestycje zagraniczne, jaki zakłada ustawa, w zasadzie jest zaporowy. Koszty takich operacji są szalenie wysokie. Po trzech latach działalności na inwestycje zagraniczne spośród 17 obecnych na rynku funduszy zdecydowały się tylko dwa. Szlak przetarł OFE Nationale Nederlanden, w którego portfelu znajduje się 0,9 proc. akcji około 50 spółek notowanych na europejskich giełdach. Drugim funduszem, który zdecydował się za zakup akcji firm europejskich, jest Złota Jesień PZU. Jak niedawno informowali jego przedstawiciele, w portfelu funduszu znajduje się 0,6 proc. takich akcji. Są to blue chipy rynków m.in. Deutsche Banku, Nokii, ING i Nestle.

Reklama

Choć przedstawiciele funduszy twierdzą, że w swych działaniach kierują się rekomendacjami różnych brokerów i analityków pracujących na rynkach Europy, to jednak nie ulega wątpliwości, że niebagatelne znaczenie ma fakt, iż jeden i drugi fundusz ze względu na powiązania kapitałowe może korzystać z europejskich doświadczeń swych akcjonariuszy.

My od dawna postulujemy zwiększenie limitu na inwestycje zagraniczne, choć nigdy nie twierdziliśmy, że powinien nastąpić jakiś gwałtowny skok. Wszyscy, czyli zarówno inwestujący jak i nadzór, musimy się nauczyć poruszać w nowej sytuacji, poznać nowe możliwości - powiedział nam Marek Wilhelmi z IG PTE.

Główny negocjator Polski w rozmowach z Unią Europejską, Jan Truszczyński, zdementował niedawno informacje jakoby polska strona uległa UE i zgodziła się na podwyższenie limitu zagranicznych inwestycji OFE do 20 proc., czego miała się domagać Komisja Europejska. Sprawa ta bez wątpienia będzie trudna dla obu stron, bowiem poza Szwecją w Unii nie ma funduszy emerytalnych podobnych do naszych drugofilarowych. Dotąd bowiem prawnicy nie są zgodni co do tego, jak traktować zgromadzone w nich pieniądze; jako że podlegają dziedziczeniu, można je uznać za prywatne, ale że system jest obowiązkowy i wypłaty są gwarantowane przez państwo, za publiczne.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: procent | piano | piana | inwestycje zagraniczne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »