Niemieccy emeryci wracają do pracy. "By przetrwać kolejny miesiąc"
Drożyzna w sklepach i wysokie ceny energii w Europie spowodowały niespotykane od wielu lat zjawisko powrotu do pracy niemieckich emerytów. System emerytalny u naszych zachodnich sąsiadów tradycyjnie uważany był za jeden z najlepszych w Europie, a "niemiecki emeryt" był synonimem zdrowego, bogatego i aktywnego seniora. Teraz to się zmieniło - pracujących starszych Niemców przybywa, a lewicowi politycy alarmują, że znacznie pogorszyła się kondycja finansowa niemieckich emerytów.
W Niemczech rośnie liczba pracujących emerytów. Obecnie pracuje o ponad 56 tys. seniorów więcej, niż na koniec ubiegłego roku. Politycy Lewicy wskazują, że dla wielu nie jest to dobrowolna decyzja, ale konieczność "by przetrwać kolejny miesiąc" - pisze w niedzielę portal RedaktionsNetzwerk Deutschland (RND).
Pracę podejmuje coraz więcej emerytów: obecnie jest ponad 1,1 mln pracowników, którzy ukończyli 67 lat, a więc przekroczyli wiek emerytalny. Zatrudnionych jest już o 56 tys. seniorów więcej, niż na koniec 2022 roku - wynika z informacji udzielonych przez ministerstwo pracy RFN na zapytanie parlamentarnej frakcji Lewicy.
Spośród ponad miliona pracujących emerytów 251 tys. podlega oskładkowaniu na ubezpieczenie społeczne, a 872 tys. pracuje wyłącznie w niepełnym wymiarze godzin. "Lewica postrzega fakt, że zdecydowana większość jest zatrudniona w niepełnym wymiarze w ramach tzw. miniprac za 520 euro, jako wyraźną wskazówkę, że coraz więcej emerytów jest zmuszonych dorabiać sobie, aby starczyło na życie" - dodaje RND.
- Coraz więcej osób po ukończeniu 67. roku życia nadal musi pracować, co jest smutną sytuacją i wskazuje na wady systemu emerytalnego - skomentował w RND Soeren Pellmann (Lewica).
- Niskie emerytury i wysokie ceny zmuszają coraz większą liczbę emerytów do kontynuowania pracy. Dla wielu osób nie jest to decyzja dobrowolna, ale konieczna, aby przetrwać kolejny miesiąc - podkreślił polityk Lewicy.
Dodajmy, że niemiecka gospodarka słabnie, a analitycy przestrzegają, że kłopoty naszych zachodnich sąsiadów uderzą w gospodarki wielu krajów Europy.
PKB po wyrównaniu sezonowym spadał przez dwa kwartały z rzędu, co wypełniło definicję technicznej recesji.
Prognozy obniżają niemieckie instytuty gospodarcze. Instytut Gospodarki Światowej w Kilonii (IfW) pogłębił prognozowany spadek PKB w tym roku z 0,3 proc. do 0,5 proc.
Analitycy podkreślają, że u źródeł niemieckich gospodarczych problemów leżą Uzależnienie od rosyjskich źródeł energii, niedoinwestowanie infrastruktury i zależność od Chin. Komentatorzy za Odrą otwarcie mówią o "awarii niemieckiej lokomotywy" (tak przez wiele lat określana była gospodarka Niemiec, która napędzała koniunkturę w innych krajach UE).
Przypomnijmy, że tylko w lipcu br. zamówienia w niemieckich fabrykach spadły o 11,7 proc. miesiąc do miesiąca. Strefa euro zamówiła o prawie jedną czwartą mniej, a wewnętrzne zamówienia spadły o prawie 10 proc.
Inflacja konsumencka w Niemczech w sierpniu wyniosła 6,1 proc. w relacji rocznej. Co niepokojące, w Niemczech nie odnotowano hamowania tempa wzrostu cen w relacji miesięcznej. W sierpniu br., w porównaniu do lipca inflacja CPI wzrosła o 0,3 proc. Podobnie było miesiąc wcześniej, kiedy to analogiczny wskaźnik wyniósł także 0,3 proc. mdm.
***