W przyszłości emerytury będą niższe niż obecnie
Osoby, które dwa lata temu nie skończyły 50 lat i objęła ich reforma emerytalna nie mają powodów do radości. Według najnowszego raportu NIK, emerytury będą w przyszłości znacznie niższe od przewidywanych.
Dla przykładu mężczyzna z 37-letnim stażem pracy otrzyma emeryturę w wysokości 63 procent ostatniej płacy, kobieta która przepracowała 33 lata dostanie jedynie 37 procent płacy. To znacznie mniej niż emerytury obecne, które wynoszą średnio 65 procent - dla kobiet i mężczyzn.
Kiedy wprowadzano reformę obiecywano, że nasze składki
będą pracowały na nasze emerytury, które miały być wyższe od obecnych.
Prognozy twórców systemu emerytalnego nie sprawdzają się przede wszystkim
dlatego, że Otwarte Fundusze Emerytalne mają słabsze niż oczekiwano wyniki
finansowe. Funduszy jest też coraz mniej, w dodatku te najsilniejsze zmonopolizowały
rynek. Nie zależy im na obniżaniu składek a zbyt dużo pieniędzy wydają
na marketing i akwizycję. Z tymi zarzutami nie zgadza się prezes Izby Gospodarczej
Towarzystw Emerytalnych Krzysztof Lutostański. Według niego problem tkwi
w niskim wzroście gospodarczym: „W łódce, w której jest pełno wody
nie znajdzie się miejsce, w którym nie można zamoczyć nóg. Nie ma takiego
wyjścia. Za każdym razem i tak i tak emerytury będą wypłacane z Produktu
Krajowego Brutto. Jak on będzie duży będą one mogły być większe, jak będzie
mały będą musiały być mniejsze”. Według raportu NIK nie tylko recesja
w gospodarce jest przyczyną tak pesymistycznych wizji. Także ZUS dołożył
się do tego, aby składki nie pracowały tak jak powinny. NIK podkreśla także,
że system informatyczny nadal nie działa w ZUS-ie dobrze, składki nie są
w porę przekazywane do funduszy i wbrew prawu wypłaca się z nich aktualne
świadczenia. Ponadto ZUS nie potrafi nawet wyliczyć odsetek karnych, które
powinien płacić funduszom.