Za dużo pieniędzy?
Ponad miliard złotych wyniosły przekazy składek emerytalnych z ZUS do OFE w styczniu. To rekordowy miesiąc i nie należy wykluczać, że między innymi tym pieniądzom zawdzięczamy nie najgorszą sytuację na warszawskiej giełdzie.
Jeśli jednak rzeczywiście środki OFE podtrzymały giełdowe kursy, to jest to wyraźny sygnał świadczący o płytkości polskiego rynku. Wystarczy zresztą popatrzeć na dane z funduszy. Commercial Union podało, że aktywa zarządzane przez grupę wynoszą blisko 12 miliardów złotych (w tym OFE - 6,3 mld zł). Giełdowe zlecenia różnych podmiotów grupy CU stanowią w związku z tym ok. 9 procent obrotu na GPW. Nie należy się dziwić, że OFE domagają się zwiększenia limitów inwestycji zagranicznych.
Trudno się też dziwić, że sceptycznie przyglądają się rządowym pomysłom, których celem jest wymuszenie udziału w finansowaniu np. projektów infrastrukturalnych. Same OFE zgłaszają nieco inne postulaty - Michał Szczurek, prezes PTE ING NN, mówił niedawno, że dla funduszy atrakcyjne byłoby dopuszczenie inwestycji w futures ze względu na wielkość tego rynku i możliwość inwestowania w fundusze typu venture capital. OFE czekają też na powiększenie rynku długu przedsiębiorstw. Wreszcie OFE, które obecnie mają odrębny limit na inwestycje w akcje i odrębny limit na inwestycje w akcje NFI, chciałyby połączenia tych limitów.
Jest to zrozumiałe, bo fundusze sygnalizują chęć zwiększenia zaangażowania w akcje w tym roku. Z zainteresowaniem spotykają się też nowe możliwości inwestowania w nieruchomości poprzez fundusze zamknięte (na razie tylko Skarbiec TFI, wkrótce następne). Obecnie są one niedostępne dla OFE. Jeśli się obawiamy, że inwestorzy zagraniczni wykupią ziemię w Polsce, to dajmy szanse funduszom emerytalnym, skoro to taki dobry interes - mówił dziennikarzom Michał Szczurek.
