CO2 i budżet sfinansują rekompensaty za prąd

Sprzedawcy dadzą rabat gospodarstwom domowym, a koszty pokryje Fundusz Rekompensat Wzrostu Cen Energii Elektrycznej; biznesowi odbiorcy prądu sami będą musieli postarać się o wyrównanie - informuje poniedziałkowy "Puls Biznesu".

W połowie listopada Urząd Regulacji Energetyki otrzymał wnioski taryfowe na sprzedaż energii na przyszły rok od wszystkich czterech sprzedawców z urzędu. Pod koniec listopada minister energii Krzysztof Tchórzewski zapowiedział rekompensaty z tytułu wzrostu cen prądu. Informował, że obejmą gospodarstwa domowe, a także część firm małych i średnich. W kuluarach szczytu klimatycznego COP24 w Katowicach minister mówił, że prace nad projektem stosownej ustawy dobiegają końca i że trafi ona do Sejmu w rozpoczynającym się właśnie tygodniu.

Reklama

Poniedziałkowy "Puls Biznesu" informuje, że zapoznał się z dokumentem, który jest jedną z ostatnich wersji ustawy. "Nie można wykluczyć, że będzie jeszcze poprawiany, ale filary raczej się nie zmienią" - wskazano w artykule.

Gazeta podaje, że ustawa dostała nazwę "o łagodzeniu skutków polityki klimatycznej" i ma obowiązywać tylko w 2019 r. "W projekcie nie ma zapowiedzi dotyczących kolejnych lat" - czytamy.

Rekompensaty - jak informuje "Puls Biznesu" - będą przysługiwały gospodarstwom domowym oraz małym i średnim firmom, przyłączonym do sieci maksymalnie o napięciu 1kV.

"Jeśli chodzi o gospodarstwa domowe, to filarem projektu ME jest pomysł, by spółki obrotu wzięły na siebie ciężar rozliczania rekompensat. W praktyce ma to wyglądać tak, że przedsiębiorstwa, które sprzedają energię odbiorcom końcowym, będą co miesiąc wystawiać faktury, a należności pomniejszać o rabat. Spółki będą mogły ubiegać się o rekompensatę nie częściej niż raz na kwartał" - podaje gazeta. "Rekompensaty dla firm nie będą dla sprzedawców ciężarem. Projekt przewiduje, że przedsiębiorcy będą płacić pełną stawkę za prąd, czyli wyższą niż w 2018 r. a następnie samodzielnie ubiegać się o rekompensatę" - informuje "Puls Biznesu".

Wartość rekompensat, jak czytamy, nie została jeszcze wpisana do projektu. Gazeta informuje, że projekt wskazuje osiem źródeł przychodów dla funduszu rekompensat m.in. przychody ze sprzedaży na aukcjach uprawnień do emisji CO2 oraz finansowanie z budżetu państwa.

- - - - -

6 grudnia br. informowaliśmy: Rekompensaty za wzrost cen energii nie będzie? Jest projekt budżetu na 2019 rok

Projekt budżetu na 2019 r. nie przewiduje wypłat rekompensat za wzrost cen energii elektrycznej. Choć uwzględnia wyższe wpływy z aukcji praw do emisji CO2.

W projekcie budżetu na 2019 r. nie ma zapisanych specjalnych środków na rekompensaty podwyżek cen prądu - twierdzi resort finansów. Dochody ze sprzedaży praw do emisji dwutlenku węgla - które teoretycznie mogłyby być źródłem finansowania dopłat - już zostały rozdysponowane. Co prawda, w trakcie drugiego czytania projektu ustawy budżetowej w Sejmie posłowie mogą wprowadzić stosowną poprawkę, ale będzie to wymagać decyzji politycznej - komu odebrać przyznane już pieniądze i ile. MF nie chce spekulować do czasu przedstawienia projektu ustawy o dopłatach. Zgodnie z zapowiedziami ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego ma się on pojawić w ciągu najbliższych dni. Czasu nie jest dużo, bo drugie czytanie budżetu zaplanowano na najbliższą środę.

Z początkiem roku czekają nas duże podwyżki cen prądu - jeśli Urząd Regulacji Energetyki zaakceptuje wnioski firm dostarczających energię elektryczną, ceny mogą pójść w górę nawet o 30 proc. Ministerstwo Energii uspokaja, że gospodarstwa domowe dostaną rekompensaty tak, by podwyżka nie była dla nich odczuwalna. Szef resortu Krzysztof Tchórzewski mówił we wtorek dziennikarzom podczas katowickiego szczytu klimatycznego COP24, że dopłaty do cen energii dla odbiorców indywidualnych będą kosztować 1,8-2,1 mld zł (takie same były szacunki DGP sprzed dwóch tygodni), drugie tyle pochłoną rekompensaty dla małych i średnich przedsiębiorstw. W ciągu kilku dni światło dzienne powinien ujrzeć projekt ustawy, który opisze mechanizm finansowania i wypłacania dopłat.

Sęk w tym, że Ministerstwo Finansów oficjalnie nie zna planów Ministerstwa Energii.

- Projekt budżetu na 2019 r., który jest obecnie procedowany w Sejmie, nie przewiduje wydatków na wypłaty rekompensat - mówi nam rzecznik MF Paweł Jurek. To nie wyklucza naniesienia odpowiednich poprawek w projekcie, np. w trakcie drugiego czytania w Sejmie.

Teoretycznie sprawa nie jest skomplikowana: skoro to wzrost cen praw do emisji CO2 jest przyczyną podwyżek cen prądu, to wpływy ze sprzedaży tych praw, które są dochodem budżetu, powinny zostać przeznaczone na rekompensaty. Plan na przyszły rok zakłada, że aukcje praw do emisji CO2 powinny zapewnić ok. 4 mld zł. Całość powinna się więc bilansować. Ale to tylko teoria, bo dochody z aukcji zostały już rozdysponowane w budżecie. Aby przeznaczyć je na rekompensaty, komuś trzeba będzie odebrać pieniądze. I to jeden z kierunków, w jakim mogą pójść ewentualne poprawki do budżetu, choć politycznie będzie to trudne. Bo rok 2019 jest rokiem wyborczym i żaden z dysponentów nie będzie chciał się zgodzić na uszczuplenie swojej puli.

- Będzie musiała zapaść decyzja polityczna. Chyba że resort energii opracuje jakieś kompromisowe rozwiązanie - mówi nasze źródło w rządzie.

Druga droga ewentualnych poprawek to "podkręcenie" wielkości dochodów. Posłowie mogą uznać, że rząd zbyt ostrożnie oszacował wpływy z jakiegoś podatku, np. z akcyzy, i je podwyższyć, a tak uzyskane dodatkowe środki rozdysponować. Ale to też ryzykowne, gdyby w trakcie roku wyborczego okazało się, że faktyczne dochody są niższe i trzeba nowelizować budżet.

Trzecia opcja to wykorzystanie dodatkowych wpływów z emisji CO2, które budżet pozyska już w tym roku. Plan zakładał, że będzie to nieco poniżej 2 mld zł. Eksperci zwracają jednak uwagę, że ceny praw do emisji na aukcjach w ciągu roku się niemal potroiły. A więc i wpływy powinny być trzykrotnie wyższe. Ale MF nie zamierza przenosić dochodów i wydatków między tym i kolejnym rokiem. Miało to miejsce w poprzednich dwóch latach. Bardzo dobrą sytuację w państwowej kasie w końcu jednego roku wykorzystywano, by robić zakładkę na poczet potrzeb w roku kolejnym. Przykład to przyspieszenie wypłat zwrotów VAT pod koniec 2016 r., co uszczupliło bieżące wpływy z tego podatku, ale pozwoliło podbić dochody w styczniu i w lutym 2017 r., czyli w miesiącach, kiedy zwroty powinny być wypłacane według harmonogramu. Teraz takiego żonglowania dochodami i wydatkami ma nie być - MF chce pochwalić się rekordowo niskim deficytem finansów publicznych. A być może nawet pierwszą w historii nadwyżką.

Ministerstwo Finansów nie komentuje tych spekulacji i radzi poczekać na projekt ustawy o dopłatach Ministerstwa Energii.

- Gdy się on już ukaże, wówczas będziemy się na ten temat wypowiadać - mówi Paweł Jurek. Drugie czytanie budżetu w Sejmie zaplanowano na posiedzenie, które ma rozpocząć się 12 grudnia.

Marek Chądzyński, "Dziennik Gazeta Prawna", 6.12.2018

PAP
Dowiedz się więcej na temat: podwyżki cen | ceny energii | CO2
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »