250 zł dodatku na prąd. Jeśli beneficjent umrze, ZUS może przepisać świadczenie bliskim

Dodatek na prąd, a dokładniej 255 zł wsparcia w celu opłat za energię elektryczną ZUS może wysyłać co miesiąc. Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) wypłaca te pieniądze w ramach ryczałtu energetycznego. Żeby dostać wsparcie, trzeba kwalifikować się do grupy uprawnionych i następnie złożyć wniosek. Pieniądze można też dziedziczyć po zmarłym, który dodatek na prąd otrzymywał, ale dotyczy to wyłącznie wąskiej grupy osób.

  • Ryczałt energetyczny to świadczenie wypłacane jako dodatek na prąd, ma bowiem wspierać w opłacaniu rachunków za energię.
  • Dodatek wynosi obecnie 255,17 zł, świadczenie wypłacane jest obok emerytury.
  • ZUS pozwala dziedziczyć wypłaty, ale ogranicza tę możliwość do wąskiego grona bliskich.

Co to jest ryczałt energetyczny?

Ryczałt energetyczny Zakład Ubezpieczeń Społecznych wypłaca co miesiąc w wysokości 255,17 zł. Przelew w formie uzupełnienia trafia do beneficjenta z wypłatą zasadniczego świadczenia emerytalnego.

Ryczałt energetyczny nie jest jedną kwotą ustaloną na zawsze. Świadczenie podlega waloryzacji, która przeprowadzana jest w marcu każdego roku. Jak wskazuje nazwa dodatku, jest on formą pomocy w opłatach rachunków za energię

Reklama

Dla kogo dodatek do prądu?

ZUS wypłaca ryczałt energetyczny tylko wybranej grupie seniorów. Nie każdy więc może starać się o wypłatę tego świadczenia. Na wypłatę dodatku na prąd liczyć mogą ludzie, którzy należą do wskazanych przez ZUS grup:

  • kombatanci,
  • żołnierze zastępczej służby wojskowej przymusowo zatrudniani w kopalniach węgla, kamieniołomach oraz zakładach pozyskiwania rud uranowych i batalionach budowlanych,
  • wdowy lub wdowcy - emeryci i renciści, pozostali po kombatantach i innych osobach uprawnionych,
  • wdowy po żołnierzach przymusowo zatrudnianych, pobierające emeryturę lub rentę.

Dziedziczenie ryczałtu energetycznego. ZUS może przekazać dodatek na prąd

Na liście uprawnionych do świadczenia ZUS umieszcza także wdowy i wdowców. Do pieniędzy uprawnieni po zmarłych beneficjentach są więc żona lub mąż zmarłego/zmarłej. ZUS pozwala więc na dziedziczenie tego świadczenia, jednak wyłącznie współmałżonkom.

Wniosek o ryczałt energetyczny. Do pisma trzeba dołączyć odpowiedni dokument

Aby otrzymać z ZUS dodatek na prąd, trzeba wystąpić z wnioskiem. W tym celu trzeba wypełnić formularz ZUS-ERK, który można pobrać z internetu lub wypełnić w placówce ZUS. Jednak oprócz wniosku trzeba też pokazać odpowiedni dokument, który różni się w zależności od beneficjenta:

  • wniosek ZUS-ERK,
  • decyzję szefa Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych (stwierdzającą okresy działalności kombatanckiej lub represji w przypadku kombatantów i osób represjonowanych / potwierdzającą uprawnienia jako członka rodziny po kombatancie w przypadku wdów lub wdowców),
  • zaświadczenie Wojskowej Komendy Uzupełnień, potwierdzające okres i rodzaj przymusowego zatrudnienia w ramach zastępczej służby wojskowej - w przypadku żołnierzy przymusowo zatrudnionych,
  • zaświadczenie właściwego organu wojskowego - w przypadku wdów po żołnierzach przymusowo zatrudnionych.

Ile wynosi ryczałt energetyczny?

Obecnie dodatek do emerytury wynosi 255,17 zł, a kwota świadczenia wzrośnie w 2024 roku w ramach waloryzacji marcowej. Największa waloryzacja dodatku na prąd w związku z wysoką inflacja była właśnie w tym roku. W poprzednich latach świadczenie było znacznie skromniejsze:

  • 2020 - 171,41 zł,
  • 2021 - 179,81 zł,
  • 2022 - 192,58 zł.

Przemysław Terlecki

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dodatek | rachunek za prąd | ryczałt energetyczny | Emerytura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »