34 proc. kupuje na krechę?

Mocny złoty nie szkodzi eksportowi.Rozmawiamy z Józefem Sobotą, dyrektorem departamentu statystyki w NBP.

Deficyt na rachunku bieżącym Polski wyniósł w styczniu ponad 1,2 mld euro. Czy nie ma niebezpieczeństwa, że w relacji do PKB deficyt wzrośnie niebezpiecznie?

- Porównując Polskę do krajów regionu, nie wspominając o państwach nadbałtyckich, gdzie relacja ujemnego salda obrotów bieżących do PKB uległa znacznemu pogorszeniu, nasz poziom deficytu na tym tle jest korzystny. Oznacza to, że kondycja polskiej gospodarki opiera się na bardzo solidnych fundamentach. Prognozy ekonomistów odnośnie do wzrostu gospodarczego w I kwartale na poziomie 5,5?6,0 proc. znakomicie wpisują się w to, co obserwujemy w bilansie płatniczym.

Reklama

Ile może wynieść na koniec roku deficyt na rachunku bieżącym w relacji do PKB?

- Jestem optymistą. Nie sądzę, by bilans płatniczy w najbliższych miesiącach mógł ulec znacznemu pogorszeniu i w 2008 roku relacja deficytu bieżącego do PKB przekroczyła 5 proc. Będzie według mnie w przedziale 4,5?5,0 proc. w zależności od tego, jaka będzie skala wpływu zaburzeń globalnych na rynki naszych głównych partnerów handlowych.

A jeżeli w ślad za gospodarką amerykańską słabiej będą rozwijać się kraje, z którymi Polska prowadzi intensywną wymianę handlową?

- Jeżeli spowolnienie okaże się silne, to saldo obrotów towarowych może ulec pogorszeniu, o ile równolegle wzrośnie w Polsce popyt na import konsumpcyjny w efekcie silnego wzrostu płac w gospodarce. Do tej pory eksport osiąga bardzo dobre wyniki, co świadczy o zdolności polskich przedsiębiorstw do konkurowania i przezwyciężania ograniczeń związanych ze spowolnieniem gospodarczym w skali globalnej. Wpływ na to ma zmiana struktury eksportu: odejście od powszechnego kilka lat temu eksportu surowcowo-zaopatrzeniowego na rzecz wyrobów o wysokim poziomie przetworzenia, które łatwiej sprzedawać nawet w okresach spowolnienia gospodarki. Nawet gdyby tempo wzrostu w krajach UE spadło, to nie powinno to mieć aż tak dużego wpływu na polski eksport.

Czyli mocny złoty nie przeszkadza tak bardzo eksporterom?

- Doświadczenia ostatnich dwóch lat wskazują, że sektor eksportowy dobrze sobie radził w zmieniających się warunkach kursowych. Wynika to z tego, że liczący się eksporterzy są włączeni w mechanizm koprodukcji w układzie międzynarodowym, który został zintensyfikowany w wyniku napływu inwestycji bezpośrednich do Polski. Dobrym przykładem tego jest przemysł motoryzacyjny czy produkcji wyrobów AGD czy elektronicznych. Takie rozwiązania z reguły są korzystne z punktu widzenia ograniczenia wpływu wahań kursowych na poziom wymiany handlowej. Jeżeli obserwujemy wzrost eksportu w warunkach aprecjacji złotego, to znaczy, że przedsiębiorstwa były w stanie sprostać konkurencji cenowej na rynkach międzynarodowych.

Czy dostrzega pan niebezpieczeństwa w strukturze podaży pieniądza, np. silnie rosnące kredyty dla ludności?

- To, co powinno niepokoić, to szybko rosnąca dynamika kredytów konsumpcyjnych, która w ujęciu rocznym wyniosła w lutym 34 proc., co w połączeniu z wysoką dynamiką płac w gospodarce tworzy korzystne środowiska dla wzrostu inflacji.

Czy dynamiczny wzrost kredytów konsumpcyjnych jest zagrożeniem dla stabilności systemu bankowego? O czym mogą świadczyć szybko rosnące kredyty dla firm ? Czy w 2008 roku czeka nas dalszy wzrost zadłużenia gospodarstw domowych ?

Rozmawiał Mirek Kuk - Więcej: Gazeta Prawna 1.04.2008 (64) ? str.7

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: PKB | proca | szkodzi | złoty | deficyt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »