40 zł za zgrzewkę wody, 100 proc. więcej za kalosze i rękawice. Premier ostrzega

Potwierdzają się doniesienia z Kłodzka, a prawdopodobnie zawyżanie cen dotyczy także innych zalanych miejscowości. Premier Donald Tusk ponownie ostrzega. Rząd może wprowadzić mechanizmy kontroli cen na terenach powodziowych. Narzędzi jest kilka.

Sztab kryzysowy z udziałem premiera Donalda Tuska, który w ostatnich dniach dwukrotnie spotyka się we Wrocławiu, wraca do tematu zawyżania cen na podstawowe towary na terenach objętych powodzią.

"Trzeba ich porównać do szabrowników"

Z czasów pandemii Covid-19 pamiętamy, jak z dnia na dzień nawet o kilkaset procent wzrosły ceny plexi do produkcji przyłbic czy maseczek. Niestety, powódź to kolejny duży kryzys, który część osób próbuje wykorzystać. Po raz pierwszy na ten problem uwagę zwrócił szef rządu, który na sztabie kryzysowym mówił o "pobocznych skutkach powodzi".

Reklama

- (Powodzianie - przyp. red.) idą do sklepu w wyżej położonej części miasta i dowiadują się, że to, co mają kupić, buty gumowe czy rękawice, są dwa razy droższe, niż były przed powodzią - mówił we wtorek premier Donald Tusk. 

Dodał wówczas, że jest to zjawisko nagminne, co zdają się w mediach społecznościowych potwierdzać mieszkańcy zalanych terenów.

"Hurtownie, które teraz podnoszą dwukrotnie ceny np. na kalosze, czy rękawice, bo jest popyt, trzeba porównać do szabrowników. Mam nadzieję, że UOKiK, US, IP dojadą ich kontrolami" - pisze jeden z użytkowników platformy X. 

Problem ten dotyczy nie tylko Kłodzka, Głuchołaz czy Jeleniej Góry, a więc miejsc, które już sprzątają po wielkiej wodzie. To coraz częstsze sytuacje także w większych miastach, które czekają jeszcze na falę powodziową. 

"Niestety to prawda, że jest problem z wodą butelkowaną na ternie Wrocławia. Też niestety wiemy, że ceny tej wody zaczęły bezzasadnie rosnąć" - dodaje użytkowniczka platformy X. 

"To było do przewidzenia. Nie wiem, czy w tym przypadku nie powinno zareagować państwo i zamrozić ceny. Teraz woda, żywność, kalosze, łopaty a zaraz materiały budowlane, usługi itp. będą w kosmicznych cenach, bo ktoś chce zrobić interes życia na ludzkiej krzywdzie" - prognozuje inna użytkowniczka platformy X.

Wydaje się, że do reakcji może dojść już w najbliższym czasie. 

Premier ostrzega. Zareaguje, jeśli będzie trzeba

Rząd może wprowadzić narzędzia kontrolujące ceny na terenach powodziowych, o czym przypomniał premier podczas porannego posiedzenia sztabu kryzysowego w środę. To efekt wprowadzenia na terenach objętych powodzią stanu klęski żywiołowej. Zakaz podnoszenia cen towarów i usług oraz nakaz stosowania określonych cen to narzędzia rządu na czas stanu wyjątkowego.

- Uprzedzam wszystkich, którzy spekulują, chcą siłą zarobić na powodzi, na tragedii ludzkiej. Mamy narzędzia w sprawie cen. Mamy narzędzia prawne, które użyjemy, aby przymusić powrót do cen sprzed powodzi - powiedział premier.

Premier dodał, że możliwe jest także wyznaczenie cen urzędowych dla najpotrzebniejszych towarów, co jest trudniejsze, ale realne. Problemem zawyżonych cen zajmie się także UOKiK. "Poprosiłem UOKiK, żeby tę sprawę natychmiast zbadać" - mówił jeszcze we wtorek premier. 

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: powódź | ceny | premier | Donald Tusk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »