Zawyżone ceny podstawowych produktów. Premier zlecił UOKiK kontrolę
Premier uczestniczy w kolejnym zebraniu sztabu kryzysowego we Wrocławiu. Podczas swojego przemówienia we wtorek wieczorem Donald Tusk odniósł się do "pobocznych efektów powodzi". Wskazał, że niektórzy producenci i hurtownicy korzystają ze wzrostu popytu na podstawowe produkty i podnoszą ceny. Dodał, że szczegółowym zbadaniem tej sprawy zajmie się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Szef rządu poinformował również, że "mamy do dyspozycji już 2 mld zł".
Z informacji przekazanych przez premiera podczas wtorkowego posiedzenia sztabu kryzysowego we Wrocławiu wynika, że nie brakuje przedsiębiorców, którzy chcą zarobić na powodziach. - Te rzeczy, które są potrzebne ludziom w związku z powodzią, nagle stały się wyraźnie droższe - powiedział Donald Tusk. Dodał, że sprawę wyższych cen zbada UOKiK.
- Chciałbym uświadomić, jakie mamy problemy, nie tylko państwu, ale też obserwującym nas ministrom. Są to takie poboczne efekty powodzi, które są bardzo źle odbierane przez ludzi, bardzo dla nich dotkliwe - powiedział premier. - Po pierwsze rozmawiałem z powodzianami, którzy starają się jakoś przetrwać i zaczynają sprzątać swoje zalane domostwa, więc potrzebują np. obuwia czy rękawic. Więc idą do sklepu w wyżej położonej części miasta i dowiadują się, że to co mają kupić, buty gumowe czy rękawice, są dwa razy droższe niż były przed powodzią - stwierdził Donald Tusk.
Nie są to odosobnione przypadki. Premier podkreślił, że "jest to zjawisko nagminne". - Te rzeczy, które są potrzebne ludziom w związku z powodzią, nagle stały się wyraźnie droższe. Po prostu producenci lub hurtownicy zaczynają korzystać z tej dramatycznej sytuacji, kiedy nagle radykalnie zwiększył się popyt - podkreślił premier.
Teraz sprawą zajmie się UOKiK. - Poprosiłem UOKiK, żeby tę sprawę natychmiast zbadać i żeby ta kontrola umożliwiła nam szczegółową ochronę konsumenta - powiedział premier. Dodał, że chodzi o ludzi, "którzy stają się ofiarami nie tylko powodzi, nie tylko samotności, ale też ofiarami chciwości ludzi".
- Zwróciłem się do ministra finansów, żeby przestać się łudzić, że środki, które udało się do tej pory wygospodarować wystarczą. Ten 1 mld zł powinien wystarczyć na tę doraźną pomoc typu 10 tys. zł i pewnie starczyłby w wielu przypadkach na te 100 czy 200 tys. zł na budowę i remont - podkreślił Donald Tusk.
- Ale straty w infrastrukturze, za co będzie odpowiadało państwo i samorząd, już nie mówiąc o samych mieszkaniach, są gigantyczne. W tej chwili poinformował mnie minister finansów, że mamy do dyspozycji już 2 mld zł - powiedział szef rządu. Zwrócił przy tym uwagę na "zapięcie" tegorocznego i "skonstruowanie" przyszłorocznego budżetu. - Te straty i konieczności naprawy będziemy jednak liczyć w miliardach - wyjaśnił premier.
Odniósł się również do dofinansowania z Unii Europejskiej na zniszczenia spowodowane powodzią, o których pisaliśmy tutaj. - Z dużą radością przyjąłem wiadomość, że da się wygospodarować bardzo duże kwoty z funduszy europejskich i z KPO. Mówię o środkach europejskich, to idzie w miliardy. To nadal może być oczywiście niewystarczające - podsumował premier.